Policja USA boi się o życie funkcjonariuszy, chce zakazać odpowiednika Yanosika
Amerykański odpowiednik aplikacji Yanosik jest zagrożony. Wszystko ze względu na obawy o zdrowie i życie funkcjonariuszy tamtejszej policji. Prowadzi ona kampanię, która ma wymusić całkowite zablokowanie popularnej aplikacji mobilnej Waze, lub wyłączenie w niej ostrzeżeń o policji. Podawane argumenty są niesamowicie absurdalne, nawet jak na poziom, jaki czasami serwuje nam USA.
27.01.2015 | aktual.: 28.01.2015 10:11
Wielu polskich uczestników ruchu drogowego korzysta ze smartfonów lub tabletów do ułatwienia sobie życia – dzięki możliwości instalowania najróżniejszych aplikacji urządzenia te są na tyle uniwersalne, że wypierają samodzielne układy GPS i nawigacje. Istotną zaletą inteligentnych sprzętów jest tutaj dostęp do oprogramowania nie tylko do wskazywania drogi, ale również ostrzegania o istotnych utrudnieniach na drodze, wypadkach, czy po prostu kontrolach policyjnych. Programy takie jak Yanosik pozwalają uniknąć mandatów bez konieczności zakupu radia CB. Czy mogą jednak narazić na szwank funkcjonariuszy policji?
Według amerykańskich urzędników tak właśnie jest w istocie. W USA popularną aplikacją podobnego typu jest Waze, która również pozwala oprócz nawigowania na wzajemne informowanie się kierowców o korkach, utrudnieniach, okazyjnych cenach paliwa, czy po prostu kontrolach policyjnych. Urzędnicy uważają, że wskazanie miejsce przebywania funkcjonariuszy to doskonała okazja dla policyjnych zabójców, którzy tylko czekają na okazję, do zamordowania policjantów.
Rzecz jasna jeszcze nie doszło do żadnego udokumentowanego przypadku tego typu, ale tamtejszym władzom nie przeszkadza to w tworzeniu takiego hipotetycznego, czarnego scenariusza. Według Sergio Kopielewa, policyjnego wolontariusza w ramach tzw. Reserve Deputy z Kalifornii jest jedynie kwestią czasu, gdy Waze stanie się doskonałym narzędziem dla osób żądnych krwi. Walka o zakazanie tej aplikacji stała się więc dla niego „osobistym dżihadem”. Podobne zdanie mają również inni szeryfowie z różnych stanów, a także organizacje ich zrzeszające.
Ich celem jest zupełne usunięcie aplikacji Waze ze sklepów dla urządzeń mobilnych, lub zablokowanie w nim funkcji informowania o pobliskim patrolu policji. Realizowane jest to przez naciski wywierane na Google, które od 2013 jest właścicielem aplikacji. Nie wszyscy popierają tego typu zdanie – według Nuala O'Connora, szefa Centrum Demokracji i Technologii z Waszyngtonu, aplikacja w żaden sposób nie łamie prawa, a jej zablokowanie byłoby złe dla wolności słowa. Cóż, wszystko to wygląda po prostu na szukanie pretekstu do usunięcie programów, które zmniejszają przepływ finansów z portfeli obywateli do skarbu państwa.