Premierę Wiedźmina 3 przesunięto, by go zoptymalizować. Konsole hamują twórców?
Po raz kolejny przesunięta premiera Wiedźmina 3: Dzikiego Gonu skłoniła fanów studia CD Projekt RED do zastanowienia się nad tym, czy twórcy gry czasem z nimi jednak nie igrają. Oficjalnie nie sygnalizowali problemów z produkcją, chociaż za kulisami różne rzeczy się mówiło, a w końcu przełożyli debiut na maj. Podkreślają niemniej, że tytuł jest już w sumie gotowy. Zyskany czas upłynąć ma pod znakiem szlifowania i optymalizacji.
O potrzebie usunięcia programistycznych błędów i wprowadzenia poprawek wspominało się już wcześniej, ale teraz wiadomo, że większa uwaga deweloperów została głównie skoncentrowana na usprawnieniu działania produktu. Dostaniemy do przemierzenia szeroki oraz otwarty świat fantasy, który fascynować ma widokami, zwłaszcza na tych mocnych PC (z kartami graficznymi firmy NVIDIA), lecz nie zapominajmy, iż Dziki Gon zmierza także na konsole obecnej generacji. Niejednokrotnie już wypowiadano się w temacie ogólnej wydajności Xboksa One oraz PS4 czy kwestii pozornej bezsensowności dążenia do 60 klatek na sekundę w Full HD w najnowszych produkcjach. Niewykluczone więc, że dla wykorzystywanej w projekcie technologii REDengine po prostu brakuje mocy.
Jak upierają się producenci, dołożenie Ciri jako grywalnej postaci nie miało wpływu na ogólny przebieg prac nad grą, która w sumie została oto przecież ukończona. Wszystkie elementy układanki są już od jakiegoś czasu na swoim miejscu, w tym fragmenty historii z wyszkoloną przez wiedźminów dziewczyną. Ich ujawnienie przeciągano, aby zrobić graczom niespodziankę. Wielu z nich zawiodło się brakiem opcji poznania scenariusza w całości jako siwowłosa wojowniczka, bowiem Ciri pokierujemy tylko w pewnych partiach fabuły, ale CDP RED nigdy nie miało zamiaru odbierać Geraltowi pierwszych skrzypiec.
Nie ma się na pewno niemniej co łudzić, iż już nie szuka się następcy dla Białego Wilka, kiedy w Wiedźmine 3 zakończy on swoją opowieść. Czego tutaj nie lubić w zbuntowanej, doskonale władającej mieczem dziewczynie, charyzmatycznej i zaprawionej w boju, a do tego niezwykle atrakcyjnej (jak ktoś lubi blizny)? Zobaczymy czy faktycznie zjedna ona sobie serca miłośników prozy Andrzeja Sapkowskiego, czy jednak będzie trzeba sięgnąć nieco głębiej do Kaer Morhen i wyszukać jakiegoś nowego, twardego wiedźmina.