Pro Evolution Soccer 2008

Euro 2008 już się rozpoczęło, a razem z Mistrzostwami Europy występuje wiele cyklicznych zjawisk w przyrodzie - EA wydało kolejną edycję swojej licencjonowanej serii piłkarskiej, polskie stacje telewizyjne spierały się o prawa do transmisji meczów, a sklepy roją się od jedynej słusznej piłki Europass Gloria. Ja tymczasem w spokoju, z dala od tego zgiełku i nie patrząc na nic poza wypadami do pubów na mecze, załączam Pro Evolution Soccer 2008 na Wii i rozkoszuję się grą, jakiej jeszcze nie było. Koniec z narzekaniami na Konami, bo choć podpadli z pozostałymi tegorocznymi edycjami PES-a, to na stacjonarkę Nintendo udało im się wyprodukować unikalny i świetny tytuł.

Redakcja

09.06.2008 | aktual.: 01.08.2013 01:53

Wielu moich znajomych nawet nie wiedziało, że Pro Evo zawitało na Wii, ale ciężko im się dziwić - najstarsi górale nie pamiętają, kiedy Konami wydało piłkę na domową konsolę Nintendo. W sumie to karkołomne zadanie, bo wszystkie turnieje i gros ludzi gra w PES-a na różnych inkarnacjach PlayStation, a w sieci przez Xbox Live. Podstawowe pytanie, z jakim się spotykałem rozmawiając o edycji na Wii, to: "a co, steruje się nogami?", po czym następowała fala śmiechu, z natężeniem tegoż zależnym od liczby osób uczestniczących w dyskusji i chcących zaspokoić swoje next-genowe kompleksy. Otóż nie, nie gramy "nogami", tylko standardowo trzymając w jednej ręce „gruchę”, w drugiej wiilota. Nie ma szans, żebym wykładając Wam tutaj teorię sterowania w dużym stopniu zmienił nastawienie do tytułu, bo tego trzeba - tak jak wielu innych, fajnych rzeczy w życiu - po prostu spróbować. Dość powiedzieć, że sama instrukcja jest prawie tak obszerna, jak niektóre samouczki w erpegach.

Wiilotem wskazujemy kierunek biegu zawodnika z piłką i wciskamy A, im dalej wskażemy celownikiem miejsce na boisku, tym piłkarz szybciej pobiegnie. System pozwala też na błyskawiczne zwroty i podstawowe zwody, ale przede wszystkim jest intuicyjny i przyswajalny w oka mgnieniu. Piłkę podajemy wskazując pożądane miejsce i wciskając B na wiilocie, wtedy konsola w locie analizuje sytuację na boisku i optymalnie angażuje kolejnych graczy w akcję. Raz na jakiś czas zdarzy się, że podamy nie do tego zawodnika, do którego chcieliśmy, ale są to sytuacje na tyle rzadkie, by się na nich nie skupiać. Można korzystać z bardziej zaawansowanych kombinacji - podawanie w uliczkę, szybki przerzut na drugą stronę boiska, czy ręczne ustawienie konkretnych piłkarzy. Powyższe możliwości były w serii od jej zarania, ale zawsze wymagała to małpiej zręczności, kilowatogodzin treningów i korzystania z ręcznego podania (po wciśnięciu gałki, gdyby ktoś pytał). Tymczasem PES 2008 na Wii daje prawie pełen wachlarz kombinacji dostępnych pod palcem i grając myśli się raczej nad sposobem rozegrania akcji, niż nad tym które przyciski trzeba wcisnąć, żeby dośrodkować na wbiegającego w pole karne zawodnika.

Obraz

Analogicznie sytuacja ma się z „gruchą”, choć tutaj autorzy litościwie pozostawili pole do popisu dla narzekających recenzentów. Strzelamy szybkim machnięciem manipulatorem, nie wpływamy bezpośrednio na szybkość kopnięcia, ani na jego kierunek. Początkowo wydawało mi się to ogromnym minusem gry, ale po niedługim czasie przywykłem - przecież nawet w PES-ie na zwykłego pada nie można kontrolować piłki w 100 procentach. Początkowym wyznacznikiem jakości nowej gry sportowej jest dla mnie uczucie po zdobyciu pierwszych punktów (bramek, koszy, gemów i tak dalej). Muszę przyznać, że dawno się tak nie cieszyłem, kiedy zasadziłem bramkę - ostatnio chyba przy PES 3. Do "skasowania" ostatniego zaplanowanego działania na boisku służy przycisk C, lecz najbardziej mnie zaskoczyło, że gałka analogowa jest w ogóle nieużywana. A szkoda, bo przydałaby się w obronie.

[break/]Defensywa to pięta achillesowa edycji Pro Evo na Wii i kompletnie nie rozumiem, czemu porzucono ideę sterowania zawodnikami analogiem. Żeby było stuprocentowo rewolucyjnie? Żeby dodać to w następnej odsłonie? W każdym razie panowanie nad obrońcami doprowadza do szewskiej pasji, bo gra pozwala jedynie na wskazanie zawodnika do krycia, ewentualnie zabranie piłki wślizgiem. Teoretycznie możemy również dowolnie ustawiać szyk w defensywie, przesuwać pojedynczych piłkarzy w wybrane miejsce - swoboda taka sama, jak przy atakowaniu, a jednak okazuje się niewystarczająca. Ciężko odebrać gałę, komicznie wyglądają pościgi trzech naszych obrońców za przeciwnikiem biegnącym po linii prostej. Jedyne, co mogę pochwalić to ułatwienie używania pułapki ofsajdowej, bo teraz wystarczy podnieść "gruchę" do góry, by nasza linia obrony zaryzykowała spalonego. Oczywiście wiele z tych trików działa jedynie na konsolę, i to na niższych poziomach trudności, bo żywy przeciwnik tak łatwo nie da się oszukać.

Obraz

Pro Evo ma to do siebie, że jest świetnym gruntem na domowe turnieje i zmaganie z kolegą obok. W przypadku wersji na Wii to też jest możliwe, ale wtedy na ekranie pojawia się chaos i dlatego Konami jako alternatywę zaproponowało rozgrywki przez sieć. Całość śmiga bez zarzutu, bez dramatycznych lagów, losowanie oponenta odbywa się błyskawicznie. Grywalność skacze do niebotycznych poziomów - co by nie mówić o Sztucznej Inteligencji, to ona zawsze będzie... sztuczna. Szkoda, że nie ma jak zorganizować większych imprez online i brakuje wsparcia Konami w postaci sieciowych turniejów. Jednak nawet bez tego frajda z gry przeciwko nieprzewidywalnej osobie pod drugiej stronie łącza dostarcza niespożytych pokładów miodności oraz uśmiechu satysfakcji po udanym zwodzie i zasadzonym golu.

Obraz

Zamiast Master League z PES-em na Wii startuje Champions Road - tryb gry, w którym zaczynamy z drużyną żółtodziobów, po każdym meczu zdobywając punkty doświadczenia przeznaczane na kolejne, coraz bardziej zaawansowane umiejętności zawodników (gra 1 na 1, długie podania, odbieranie piłki, strzelanie bramek Kuszczakowi z odległości całego boiska - choć ja tej ostatniej jeszcze nie odkryłem, więc traktujcie to jako niepotwierdzoną informację). Charakter tych rozgrywek i odkrywanie turniejów z mocniejszymi rywalami daje odpowiednią motywację, całościowo pasując do klimatu gry na Wii. Dodajcie do tego wykręcone pomysły, jak losowanie zawodników do zwerbowania z przeciwnej drużyny i piłkarzy w wersji super deformed na ekranie ustalania formacji i składu (wielkie głowy – Zidane by się ucieszył), a przez chwilę uchwycicie jak bardzo ten PES różni się od dotychczas wydawanych. To, co się nie zmieniło to skromne licencje (zawodnicy w reprezentacji Niemiec są przykładowo nazwani abstrakcyjnie; tylko 4 oficjalne ligi) i poziom oprawy, właściwie identyczny, jak pierwszych odsłon na PlayStation 2. Najważniejsze jednak, że Pro Evolution Soccer 2008 na Wii ma znajomą moc przyciągania i gra się w niego z nieskrywaną przyjemnością. To unikalne doświadczenie, a obowiązkowy zestaw na Euro 2008 to od dzisiaj kufel, szalik i wiilot.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)