Projekt Electrolysis - znacznie szybszy Firefox dzięki pracy w wielu procesach
Choć według wielu statystyk najpopularniejszą przeglądarką internetową jest Internet Explorer lub Chrome, to nie można zapominać o Mozilli Firefox. To właśnie dzięki tej przeglądarce Internet w swoim czasie przeszedł swoistą metamorfozę, to dzięki niej skończyła się era Internet Explorera. Teraz jej udział nie jest już taki spektakularny, ale bez wątpienia jest to przeglądarka, której opcje pozwalającę na personalizację są bardzo rozbudowane i przyćmiewają konkurencję (a już na pewno gdy światło dzienne ujrzała nowa wersja Opery). Pewnym problemem ciągle jest jednak szybkość działania Firefoksa. Receptą ma być projekt Electrolysis, o którym wiadomo już od jakiegoś czasu, a który wprowadza pracę w wielu procesach. Na swoim blogu, Bill McCloskey, jedna z osób zajmujących się przeglądarką, informuje dlaczego zdecydowano się na projekt Electrolysis, dlaczego jest on taki ważny i jakie konkretnie zalety może przynieść.
Najważniejszą zmianą ma być znaczne zwiększenie wydajności dla samego użytkownika. O ile Firefox nie ma problemów z szybkością pobierania i renderowania witryn, o tyle można mu sporo zarzucić w kwestii responsywności – słowa tego nie znajdziecie w słownikach języka polskiego, ale skrótowo opisuje to co najważniejsze, a więc szybkość reakcji oprogramowania na działania użytkownika. Z tym jest wyraźny problem, bo np. otwieranie nowych kart w tle powoduje chwilowe „przywieszenie” aktualnie przeglądanej, podobnie niezbyt płynne są animacje zamykania/otwierania kart, a i efekty działania płynnego przewijania domyślnie włączonego od jakiegoś czasu nie zawsze zgadzają się z nazwą tej opcji. Oczywiście nie u każdego wspominane problemy występują, wiele tu zależy od sprzętu, bo Firefox jest jednak od niego mocno zależny. Przyznam, że sam nie byłem w stanie doprowadzić do tego, aby interfejs działał płynnie na moim laptopie z kartami graficznymi Intela czy Nvidii, a na o wiele słabszych z Radeonem po prostu śmiga. Zmiany w celu poprawy tej sytuacji zostały już poczynione i trwają od przeszło dwóch lat w ramach projektu Snappy.
Niestety nie wszystkie problemy udało się wyeliminować i tutaj właśnie z pomocą ma przyjść praca w wielu procesach. Aktualne rozwiązanie opierające się na pracy wielowątkowej powoduje, że wykonywanie na stronie kodu JavaScript jest w stanie zablokować operacje związane chociażby z samym interfejsem, przez co właśnie dochodzi do nieprzyjemnych odczuć podczas korzystania z przeglądarki. Rozwiązaniem jest przerzucenie tych zadań na osobne procesy, tak naprawdę dotyczyć to będzie jedynie zawartości samych stron. Pojawia się tu problem użycia pamięci, tak dobrze znanego użytkownikom Chrome aktywnie korzystającym z wielu kart. Programista w swojej notce tłumaczy, że tak naprawdę nie powinno to być nic poważnego, bo wiele danych można współdzielić między różnymi kartami w pamięci podręcznej tylko do odczytu (np. kod JavaScript, obrazki, style CSS). Przeprowadzony benchmark na 50 otwartych kartach porównujący aktualne rozwiązanie z nowym pokazuje, że użycie pamięci może mieć apetyt jedynie minimalnie większy. Oczywiście wiele jest jeszcze do zrobienia.
Nowe rozwiązanie ma także poprawić bezpieczeństwo przeglądarki. Dzięki niemu każda z kart i każdy z procesów będzie mógł być izolowany i pracować w piaskownicy. Jak zaznacza w swojej notce autor, tak naprawdę można by izolować dotychczasowy jeden proces, ale ze względu na rozbudowane funkcje chociażby dodatków (które przecież w znacznej mierze stanowią o sile Firefoksa) nie mógłby być zbyt restrykcyjny. W docelowym rozwiązaniu procesy dotyczące zawartości witryn mają być izolowane i w razie potrzeby kontaktować się z procesem głównym, a dopiero ten będzie mógł wykonać określone operacje po sprawdzeniu, czy są one bezpieczne. W efekcie możliwe będzie nałożenie bardzo restrykcyjnej piaskownicy. Oczywiście nie można również zapominać o stabilności. Choć według ostatniego testu Tom's Hardware to właśnie Firefox „zapewnia” użytkownikom najmniej awarii, to jednak gdy w końcu do tego dojdzie, leży wszystko. Dzięki separacji, zawieszenie jednej karty nie będzie miało wpływu na inne, przeglądarka będzie po prostu informować o awarii w danym miejscu.
W dalszej części artykułu możemy dowiedzieć się, jak to wszystko działa. Każdy może już teraz sprawdzić, jak spisuje się Firefox pracujący w wielu procesach. Wystarczy pobrać wersję nightly (wyposażoną już w nowy interfejs Australis), a następnie włączyć testową opcję przestawiając właściwość browser.tabs.remote na true w ustawieniach zaawansowanych (dostępnych pod adresem about:config). Pozostaje jedynie uruchomić przeglądarkę ponownie, a po tym spojrzeć na oznaczenia kart – te pracujące w osobnych procesach są podkreślone.
Moja ocena będzie oczywiście subiektywna, ale pozwolę sobie stwierdzić, że po aktywowaniu tej funkcji przeglądarka nareszcie działa tak jak powinna już od dłuższego czasu. Niestety na razie występują jeszcze problemy ze stabilnością, wiele z dostępnych i bardzo popularnych dodatków nie działa natomiast poprawnie. Sama aktywacja funkcji może również uszkodzić aktualnie używany profil, więc zalecane jest stworzenie nowego, osobnego na potrzeby testowania tej funkcji. Kiedy trafi ona do wydania stabilnego? Tego na razie nie wiadomo. Mam jednak nadzieję, że jak najszybciej, bo zmiana ta daje Firefoksowi zupełnie nowe „user experience”.