Przepiękne Uncharted 4 chce każdego gracza skłonić do zakupu PlayStation 4
Zeszłoroczna prezentacja gry Uncharted 4: A Thief's End jeszcze nie zapowiadała zbyt fenomenalnego poziomu graficznego produktu, ale na minionym E3 studio Naughty Dog pokazało już, jakie sztuczki są możliwe dzięki możliwościom sprzętowym PlayStation 4. Tytuł jest na dobrej drodze, by być najbardziej spójnym i oszałamiającym projektem na konsolę i jego ambitni twórcy chcieliby widzieć go w roli tak zwanego system-sellera.
24.06.2015 10:48
UNCHARTED 4: A Thief’s End - E3 2015 Press Conference Demo | PS4
Innymi słowy, kiedy zobaczycie głównego bohatera Nathana Drake'a w akcji gdzieś u kolegi czy w nawet na filmikach w Internecie, natychmiast sami zapragniecie nabyć urządzenie Sony. Zapewne w usprawnionej wersji. Dla tych około 12 godzin dokładnie skrojonej, emocjonującej rozgrywki, przełamią się nawet komputerowcy, wreszcie chwytając za pada. A przynajmniej taki jest plan. Tytuł przy tym nie zadziwi wyłącznie mimiką postaci, lecz przede wszystkim szczegółowością świata tutaj przedstawionego.
Producenci w każdej kolejnej części skupiają się na jakimś wizualnym elemencie, mającym wyróżniać daną odsłonę. W kontynuacji był to śnieg, odsłonie trzeciej woda i piach, a w najnowszej dostaniemy realistyczne błoto plus całe tłumy na ulicach. Do tego dojdą dynamiczne pościgi samochodowe. Warto przy tym pamiętać, że A Thief's End to mimo wszystko gra liniowa, czyli nie pojeździmy, gdzie chcemy. Pojawią się różne drogi do celu na końcu etapu, lecz ten zawsze będzie jeden, w danym, ustalonym przez twórców miejscu. Po drodze jednak chcą się wykazać, bo technologia już ich nie ogranicza. PS4 ma niby taki zapas mocy, iż bez przeszkód mogą realizować swą wizję.
Przykładem pierwszym z brzegu niech będą tutaj mury budynków, które zatrzęsą się przy uderzeniu w nie samochodem. Drobnych szczegółów będzie cała masa, w trakcie ucieczek ulicami miast poprzewracacie ludzi w tłumie, rozbijecie niejeden piękny dzban czy porozrzucacie ananasy z przeskakiwanego straganu. To wszystko wpływa na klimat, postrzeganie wirtualnego świata jako bardziej realnego, wciągającego. Często zdejmiemy nogę z gazu, by w jakiejś części ogromnych poziomów postarać się dotrzeć w kątem oka wypatrzone miejsce. Pewnie z ukrytym skarbem. Dużo pracy idzie w nowe animacje postaci oraz ich łączenie, aby gracz i widz zarazem nigdy nie poczuł, że coś jest nie tak. Szkoda, iż wciąż nie podano daty premiery tego niemal pewnego hitu. Na przeczekanie dostaniemy 7 października Kolekcję Nathana Drake'a, czyli zestaw usprawnionych poprzednich części, w tym pierwowzór wreszcie w pełni po polsku.