Ryszard Petru pokazuje, że są komputery do nauki zdalnej za 300 zł. Ręce mi opadły (opinia)

Dobry, używany komputer można kupić na Allegro nawet za 300 zł - stwierdził Ryszard Petru w wywiadzie z portalem next.gazeta.pl Zdaniem polityka, skoro rodzice dostają 500+, to stać ich na taki komputer. Polityk zapomniał o jednym: że taki komputer do niczego się nie nadaje.

źródło: Getty Images
źródło: Getty Images
Adam Bednarek

"Demoralizacja części społeczeństwa przez 500 plus jest faktem. Proszę zobaczyć, jaką obecnie mamy sytuację - w wielu polskich rodzinach rodziców nie stać na to, aby kupić dziecku komputer wymagany do uczestnictwa w zajęciach szkolnych online. Tymczasem dobry, używany komputer można kupić na Allegro nawet za 300 zł. Rodzina dostaje zatem odpowiednią kwotę, a komputera nie kupuje" - stwierdził ekonomista, czym zaskoczył dużą część internetu.

Między innymi na Twitterze rozgorzała dyskusja. Ryszard Petru postanowił bronić swojej tezy i pokazał, że na Allegro da się znaleźć laptopy do 300 zł. Ręce mi opadły.

Oczywiście, że się da. Ale że stare komputery nie poradzą sobie z obsługą Microsoft Teams, pakietu Office czy nawet zwykłą przeglądarką? Ryszarda Petru to nie obchodzi, bo liczy się, żeby dopiec PiS-owi i skrytykować program 500+.

Faktycznie polskie rodziny mają problem z kupnem komputerów dzieciom. Czasami dochodzi do naprawdę przykrych sytuacji. Organizatorzy Uwolnij Złomka, którzy dostarczają naprawione sprzęty dzieciom, opisały historię chłopca.

Ten nie zdał do klasy przez lekcje angielskiego. "Nikt u niego w domu nie zna tego języka, sam nie mógł sobie poradzić, a szkoła pożyczyła mu komputer dopiero w czerwcu, po czterech miesiącach nauki zdalnej" - mogliśmy przeczytać na stronie akcji.

Prawo do dobrej nauki

Tymczasem nawet "tani komputer" rzekomo do "nauki zdalnej", kosztujący 1000 zł, może być zawodny. Sam się o tym przekonałem. Nie przez przypadek w naszym poradniku ceny zaczynały się od 2 tys. zł. Nawet nie chcę sobie wyobrażać, jak może działać sprzęt sprzed kilku lat kupiony "okazyjnie" na Allegro.

Aspekt techniczny jest oczywiście ważny, ale mnie w słowach Petru uderza coś innego. Zgoda na jawną niesprawiedliwość. Na wykluczenie cyfrowe od najmłodszych lat.

Rodzice, którzy mają na głowie dość problemów związanych z nauką zdalną, mają według polityka po raz kolejny wykazywać się zaradnością i szukać jak najtańszego komputera, aby spełniał podstawowe wymagania. Państwo, zdaniem Petru, nie powinno się do takich rzeczy wtrącać. Ba, przecież już robi wystarczająco wiele, dając zabójczą kwotę w postaci 500+.

Nie chcę żyć w świecie, w którym młodzież męczy się ze starymi gratami, byle tylko zdać do następnej klasy. Umiem wyobrazić sobie, jak kłopotliwe potrafi być korzystanie ze starego komputera. Nauka sama w sobie nie jest zbyt atrakcyjna, a kiedy zacina ci się nawet przeglądarka można stracić cierpliwość również do przedmiotu, który choć trochę się lubi.

Źle już było. I wystarczy

Pamiętam lekcje matematyki z ogromnym drewnianym cyrklem, który nadawał się co najwyżej na opał do kominka, a na pewno nie do rysowania dziwnych figur na tablicy. Zamiast skupić się na treści zadania, zastanawiałem się, czy nie wyskoczy mi kreda albo czy urządzenie nie złoży się w trakcie pracy. Nie cierpiałem matematyki, a przez przygodę z cyrklem miałem ochotę wydłubać sobie nim oczy na oczach złośliwej nauczycielki.

Pamiętam książki z biblioteki. Pomazane, z ledwo trzymającymi się kartkami. Zalepione taśmą, z rysunkami przedstawiającymi podstawową różnicę pomiędzy mężczyznami a kobietami. Uwielbiałem książki, ale te z biblioteki mnie odpychały. Miałem ten komfort, że mogłem przynosić lektury z domu. Co dziwiło mojego kolegę, który na widok zadbanej książki nie mógł uwierzyć, że ktoś posiada domową biblioteczkę.

Wyobrażam sobie wstydliwe zdziwienie, że komuś na domowym komputerze Teams może uruchamiać się w trzy sekundy. I właśnie dlatego tak trudno pogodzić mi się z poglądem, że młodzież może mieć komputery, wystarczy poszperać na Allegro.

Nie. To zbyt ważny okres w życiu młodych ludzi. Technologia daje niesamowite możliwości. Dzięki rozszerzonej rzeczywistości nawet przy domowym biurku możemy zobaczyć różne wizualizacje.

Zachwycających opcji jest mnóstwo, tymczasem zadowoleni z siebie politycy chcą nas cofać w rozwoju. "Po co komu dobry komputer, ja do szkoły miałem w dwie strony pod górkę, dostawałem linijką po łapach i co - założyłem firmę, jestem zaradny". Inni mieli źle, więc kolejne pokolenia niech też mają?

Często w komentarzach pojawia się zarzut, że niepotrzebnie piszemy o polityce. Nie rozumiem go, bo choćby przykład Ryszarda Petru pokazuje, że polityka jest wszędzie. Nawet w postrzeganiu tego, jaki komputer nadaje się do nauki zdalnej.

Być może jestem naiwny, ale chcę żyć w państwie, które nie tylko zapewnia pewne minimum technologiczne swoim uczniom, ale też daje im szansę na coś więcej. Pokazuje możliwości, daje szansę.

Czego chce Petru? Przyzwyczajenia do bylejakości, zwykłego przetrwania, podczas gdy ci lepiej sytuowani będą dalej korzystali ze swoich przewag. Dlatego tak bardzo oburzająca jest ta wypowiedź i brnięcie polityka. Młodzi ludzie, zmuszeni do nauki zdalnej, niczym nie zawinili. Powinniśmy więc ich wspierać i dążyć do tego, aby ten trudny okres był nie tylko karą, ale szansą na możliwie jak najlepsze zdobywanie wiedzy.

Programy

Zobacz więcej
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (353)