Securifi Almond - prosty router dla początkujących... z rysikiem
Wydawać by się mogło, że w temacie routerów wymyślono już wszystko. Temat ogólnie też znany jest praktycznie każdemu, bo sieć bezprzewodową znajdziemy w każdym domu czy mieszkaniu, o biurach nie wspominając. Czy znacie jednak kogoś, kto nie ma technicznego zacięcia do komputerów, a potrafiłby sam kupiony router skonfigurować? Już żeby dostać się do strony konfiguracyjnej trzeba kombinować jak koń pod górkę: połączenie kablem, potem jakiś adres IP albo od razu bezprzewodowo, tylko dlaczego w trakcie konfiguracji co chwilę urządzenie się rozłącza? Tymczasem coraz więcej ludzi kupuje nie tylko notebooki, ale i smartfony czy tablety, które oferują im dostęp do technologii w sposób niesamowicie przystępny, bardziej niż kiedykolwiek. Mają prawo wymagać więc, by inne urządzenia z tego ekosystemu też były proste. Taka idea przyświeca routerowi Almond firmy Securifi. To ma być prosty router, bez wodotrysków, dla zwyczajnych ludzi, bez doktoratu z informatyki. Czy to się jednak udało?
16.12.2013 16:20
O planach wprowadzenia na rynek routera Securifi Almond pisaliśmy już w połowie listopada. W skrócie: jest to niewielkich rozmiarów router, którego cechą wyróżniającą jest 2,8-calowy ekran dotykowy. Z poziomu tego ekranu możliwe jest przeprowadzenie większości działań konfiguracyjnych i to wcale nie tylko podstawowych. Najciekawsze jest to, że producent zdecydował się nawet na dołączenie... rysika. Wydaje się jednak, że jest to chyba raczej tylko zagranie marketingowe, bo wyświetlacz bardzo wygodnie obsługuje się palcem i nie sprawia to absolutnie żadnych problemów. Niestety po kilku chwilach obcowania z urządzeniem pierwsza euforia znika. Dlaczego? Konfiguracja może i jest prosta, ale mogłaby być prostsza - na przykład przebiegać w jednym kreatorze, który od A do Z konfiguruje połączenie z Internetem, a potem sieć bezprzewodową, włączając w to jej parametry takie jak nazwa czy klucz dostępu. W praktyce jednak musimy wszystkie te opcje wyklikać osobno, wchodząc do odpowiednich menu. Sprawę dodatkowo komplikuje fakt, że interfejs nie jest dostępny w języku polskim. Nawet jednak jeśli nie jest to szczyt wygody i jeszcze nie każdy sobie z tym poradzi, to z całą pewnością jest to trzy razy wygodniejsze niż konfiguracja za pośrednictwem komputera. I za to duży plus.
Wrażenia mocno psują jednak parametry techniczne samego urządzenia. Nie samą konfiguracją bowiem człowiek żyje. Ostatecznie ile razy konfigurujemy router? Zwykle raz, a potem ewentualnie tylko dodajemy wyjątki w firewallu czy przekierowujemy porty. Tymczasem Almond oferuje nam zaledwie sieć bezprzewodową w paśmie 2,4 GHz (na szczęście znalazła się przynajmniej obsługa 802.11n do 300 Mbit/s) oraz dwa porty Ethernet, ale tylko o prędkości 100 Mbit/s. O ile te porty Fast Ethernet można jeszcze wybaczyć w urządzeniu tej klasy, to jednak brak obsługi 5 GHz w dzisiejszych czasach to już błąd trudny do wybaczenia. Coraz więcej sieci w paśmie 2,4 GHz i coraz więcej treści multimedialnych przesyłanych bezprzewodowo zdecydowanie wymaga czegoś lepszego. Obecnie trudno już znaleźć na rynku model bez obsługi przynajmniej 2,4 GHz lub 5 GHz, nie mówiąc o dwuzakresowych routerach. Ten brak jest więc sporym rozczarowaniem.
Konfiguracja jest prosta, ale nie banalna. Parametry urządzenia na granicy przydatności, ale znośne. Jedyne co może uratować ten router na szerokim rynku to cena. Niestety tutaj jest zdecydowanie najgorzej. Najwyraźniej dotykowy ekran sporo kosztuje, bo sugerowana cena detaliczna routera to aż 369 złotych! Wydaje się, że za taką cenę nie opłaca się do domu czy małego biura kupować routera o tak słabych parametrach, nawet jeśli jego konfiguracja jest ciut łatwiejsza niż zwykle. Być może dla niektórych urządzenie sprawdzi się jako przenośny router do szybkiej konfiguracji sieci WiFi np. w hotelu. I tu jednak w tej cenie można znaleźć sprzęt bardziej mobilny, a przez to lepszy.
Wygląda to tak, jakby 369 złotych było sposobem obliczonym na dotarcie właśnie do tej grupy osób, które kupują nowoczesne (czytaj: drogie) smartfony i tablety, a za bardzo na konfiguracji urządzeń sieciowych się nie znają. Będą więc skłonni zapłacić równie dużo za router teoretycznie dopasowany do ich potrzeb i możliwości. Moim zdaniem jednak nie tędy droga. Sam producent chyba też już się o tym przekonał, bo Almond jeszcze dobrze nie wszedł na rynek (trudno go jeszcze kupić w Polsce), a już w przygotowaniach znajduje się model Almond Plus z dwuzakresową siecią bezprzewodową i, co najciekawsze, zgodny ze standardem z-wave do budowy inteligentnego domu. Cena ma być podobna, więc lepiej jeszcze trochę poczekać i dopiero wtedy ewentualnie zastanawiać się nad zakupem. Na razie Almond wydaje się produktem mocno przereklamowanym...