Serious Sam II
Po Duke Nukem 3D umięśniony twardziel o włosach blond na wiele lat zniknął w cieniu, a graczom spodobał się on jako bohater sypiący niewybrednymi tekstami. Nic więc dziwnego, że próbowano w jakiś sposób go zastąpić. Całkiem nieźle udało się to całej serii strzelanek Serious Sam z tytułowym herosem w roli pogromcy zła. Pełnoprawna część druga sagi wprowadziła wiele zmian, oferując bardziej różnorodną rozgrywkę.
Do tej pory z części na część w zasadzie tylko przenoszono pomysły. Zmieniała się technologia graficzna, ale wrogowie i ogólny projekt miejscówek pozostawały bardzo podobne. SS II z tym zrywa. Sam trafia w różnorakie przedziwne strony, że wypada dla przykładu wspomnieć o kolorowej krainie fantasy, zamieszkiwanej przez pomocne gnomy, ale też centaury czy orków grających w rugby. To tylko czubek góry lodowej.
Praktycznie cały czas zmienia się wygląd przeciwników, co nie pozwala się nudzić. Osobna sprawa to odświeżony arsenał uzbrojenia. Poza ulubieńcami fanów, typu snajperka lub wyrzutnia rakiet, pojawiają się też narzędzia zniszczenia pasujące do nowej, bardziej frywolnej rozgrywki. Nie należy zapominać też o dużo większym nastawieniu na walkę z użyciem dostępnych w grze pojazdów różnego typu.
Ograniczenia wersji demo
Wersja demonstracyjna pozwala rozegrać jeden z etapów w kolorowym królestwie, oferując nawet kilkadziesiąt minut rozgrywki. Powinna narobić apetytu na więcej.