Śledził samolot Elona Muska na Twitterze. Ban od miliardera go nie zniechęcił

Elon Musk próbował "poradzić" sobie z kontem na Twitterze, które udostępniało informacje na temat jego lotów, korzystając z tzw. shadowbana. Jego właściciel znalazł jednak sposób na obejść nałożoną na niego blokadę. Ciekawe, czy jego nowy pomysł spotka się z aprobatą CEO Tesli, SpaceX i wciąż Twittera.

Elon Musk robi swoje porządki na Twitterz
Elon Musk robi swoje porządki na Twitterz
Źródło zdjęć: © Getty Images | 2022 Anadolu Agency
Karolina Modzelewska

23.12.2022 19:22

Nie tak dawno opisywaliśmy dalsze losy twitterowego konta Jack'a Sweeney'a, który opracował specjalnego bota, korzystającego z danych na temat ruchu lotniczego, aby śledzić samolot jednego z najbogatszych ludzi świata - Elona Muska. Sweeney udostępniał informacje o lotach CEO Tesli i SpaceX na koncie o nazwie "Elon Musk's Jet" (@ElonJet). Musk kilkukrotnie próbował przekonać Sweeney'a, żeby zrezygnował z publikowania takich informacji, ale ostatecznie mężczyźni nie znaleźli kompromisu.

Samolot Elona Muska znowu na celowniku

Sytuacja uległa zmianie, gdy Musk nabył Twittera. Konto Sweeney'a otrzymało tzw. shadowbana, co skutkowało m.in. zmniejszeniem widoczności publikowanych postów i utrudnionym ich wyszukiwaniem. Mężczyzna twierdził też, że skontaktował się z nim anonimowy pracownik Twittera i przekazał, że jego konto zostało "wewnętrznie ograniczone". Dowodami miały być podesłane screeny rozmów z wewnętrznej komunikacji pracowników platformy.

Działania podjęte przez Elona Muska nie zniechęciły jednak mężczyzny. Sweeney postanowił założyć nowe konto na Twitterze. Nosi ono nazwę "ElonJet but Delayed" (@ElonJetNexDay). Działa ono na takich samych zasadach jak jego pierwowzór (korzysta z publicznych danych na temat położenia, wysokości, tożsamości oraz prędkości samolotu), z tą różnicą, że informacje o lotach Elon Muska są publikowane z 24-godzinnym opóźnieniem. W ten sposób Sweeney chce "ominąć" politykę Twittera, która zakazuje udostępniania lokalizacji na żywo.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Serwis Engadget zwraca uwagę, że zawiera ona zapis, z którego wynika, że dozwolone jest udostępnianie "publicznie dostępnych informacji po upływie rozsądnego czasu, aby dana osoba nie była już narażona na obrażenia fizyczne". Konto istnieje od niedawna, nie wiadomo więc, jaki los je spotka i czy zyska aprobatę Elona Muska. Zwłaszcza że miliarder w ostatnim czasie wprowadza wiele "ulepszeń" na platformie. Zapytał nawet jej użytkowników, czy dalej powinien pełnić funkcję szefa Twittera. Co ciekawe, większość uczestników głosowania odpowiedziała, że nie.

Programy

Zobacz więcej
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (10)