Sony Xperia Z2 — nieporęczny gigant
Sony to producent, który tworząc urządzenia mobilne zdecydowanie podąża własną ścieżką i dzięki temu ma wierne grono fanów. Nie inaczej jest z flagowym modelem Xperia Z2, który niedawno trafił w nasze ręce. Urządzenie to okazało się piękne, użyteczne i bardzo wydajne. Zaoferowało przy tym także względnie długi czas pracy na baterii, w pełni rekompensując swoją cenę i wyraźnie pokazując, że mamy do czynienia z czymś wyjątkowym. Nie obyło się jednak i bez wad, które dla wielu użytkowników mogą okazać się zbyt duże (dosłownie) i spowodować, że wybór padnie na co innego. Pod tym względem zdecydowanie zapomniano o ergonomii urządzenia.
04.06.2014 14:28
Testowany zestaw dotarł do nas w nieco rozszerzonej wersji. Zamiast standardowych słuchawek miałem okazję przetestować zestaw MDR-NC31EM, w wypadku którego, jak się przekonacie z dalszej części tekstu, producent zdecydowanie nie rzuca słów na wiatr – reklamowana aktywna redukcja szumu to nie marketing, ale bardzo dobrze spisująca się funkcja. Szkoda, że nie są one kompatybilne ze zbyt duża ilością urządzeń, właściwie póki co wybór ogranicza się tylko do najnowszego flagowca.
Jakość wykonania – majstersztyk
W wypadku Sony Z2 nie natkniemy się na żaden dobrze widoczny czy wyczuwalny plastik. Jest to konstrukcja jednobryłowa, bez możliwości wymiany baterii. Przód i tył to dwie ogromne tafle szkła, boki to natomiast aluminiowa ramka. Trzeba przyznać jedno — urządzenie to wygląda fantastycznie i takie też robi wrażenie gdy weźmie się do je do ręki. Całość jest dobrze wyważona, zaś 163 gramy to wcale nie tak dużo przy tej wielkości ekranu.
Rozmieszczenie elementów jest optymalne. U góry znajdziemy jedynie złącze słuchawkowe, przyciski zostały ulokowane z prawej strony. Co ważne, włącznik znajduje się nie u góry, a znacznie bliżej środka, dzięki czemu dostęp do niego jest całkiem wygodny, pomimo gabarytów urządzenia. Nad nim znajduje się klapka slotu na kartę microSD, pod nim natomiast przyciski głośności. Jeszcze niżej znajdziemy przycisk spustu migawki, coś, co powinno być moim zdaniem obecne w większości telefonów. Z lewej strony znajduje się złącze dla stacji dokującej, a także druga klapka, pod którą znajdują się złącza microUSB i microSIM. Niestety tacka SIM jest niesamowicie niewygodna w wykorzystaniu. Producent zrobił ją nad wyraz płaską, przez co karta bardzo łatwo się przesuwa i jej włożenie potrafi zdenerwować. Na szczęście po umieszczeniu tacki z kartą w slocie żadnych problemów już nie ma.
Głośniki zostały umieszczone na dolnej i górnej krawędzi, co szybko okazało się bardzo dobrym rozwiązaniem. Trudno je w jakikolwiek sposób zakryć, a nawet gdy położymy urządzenie ekranem do podłoża, dźwięk nie jest problematycznie tłumiony jak w niektórych urządzeniach. Oprócz nich i ekranu, na przodzie znajduje się jeszcze logo producenta, czujnik oświetlenia, a także przednia kamera. Blisko samego górnego głośnika znajduje się dioda powiadomień, która z racji swojej lokalizacji okazywała się nieco mało przydatna: choć jest duża (ma prostokątny kształt), rzuca się w oczy znacznie mniej niż tradycyjne diody powiadomień. Dół pod ekranem to niestety spora, zupełnie zmarnowana przestrzeń. Z tyłu najważniejszy element to znajdujący się w lewym górnym rogu aparat główny, a także dioda doświetlająca. Poza nimi i kolejnym logo producenta, nie znajdziemy tu już nic interesującego.
Bardzo dobre rozwiązanie jakie zastosowało Sony to nieco większa wysokość ramek od korpusu urządzenia. Dzięki temu szklane powierzchnie nie stykają się bezpośrednio z podłożem i nie są narażone na zarysowania przy pierwszej takiej sposobności. Trzeba jednak pamiętać o tym, że wykonanie ze szkła ma nie tylko zalety, ale i wady. W razie upadku mamy już nie jedną, ale dwie powierzchnie zdecydowanie narażone na poważne uszkodzenie i rozbicie. Szkło na tyle powoduje również, że telefon łatwo się ślizga, w szczególności teraz, gdy temperatury są wysokie, a my szybko się pocimy. W efekcie musimy pamiętać o pewnym chwycie, aby nie zaliczył on niekontrolowanego upadku.
Jednego niestety nie da się ukryć. Smartfon ten jest ogromny i wcale tym stwierdzeniem nie przesadzam. Miałem okazję porównać go do Nexusa 5, LG G2, a także Lumii 925. O ile telefon z Windows Phone ma mniejszy ekran i do tej stawki nie pasował, o tyle dwaj konkurencji z Androidem wydają się przy nowej zetce po prostu jakimiś maluchami. Jest to o tyle dziwne, że w przypadku G2 mamy przecież do czynienia z ekranem, który również posiada 5,2”. Gdy weźmie się je wszystkie po kolei do ręki, Sony Z2 zdecydowanie okazuje się sprzętem najbardziej nieporęcznym. Tego nie sposób przeskoczyć przy kształcie, który najbardziej przypomina prostopadłościan. Jeżeli Sony chce robić tak duże urządzenia, powinno w jakiś inny sposób zadbać o to, aby wygodnie trzymało się je w dłoni. Póki co firma ta pod tym względem znacząco odstaje od konkurencji.
To cud, że pomimo wodoodporności Sony udało się zrobić obudowę tak cienką. Można by próbować mówić, że ratuje ona ten sprzęt, że dzięki temu wielka zmarnowana ramka na dole przestaje mieć znaczenie. Niestety nie, zdecydowanie tak nie jest. Owszem, przy korzystaniu z urządzenia poziomo obszar ten bywa przydatny jako nieczuły na dotyk, niemniej cienka obudowa i tak jest na tyle duża, że wyraźnie przeszkadza. Nie jestem osobą o małych dłoniach, nie mam płytkich kieszeni w spodniach, a noszenie i używanie Z2 zdecydowanie nie było dla mnie czymś przyjemnym. Telefon wygląda pięknie, ale jego kształt jest bardzo nieergonomiczny i ostatecznie wrzuciłbym go w odpowiednią oprawę i powiesił na ścianie. Jako dzieło sztuki będzie jak ulał, ale do kieszeni niech się nie pcha.
Ekran wybudzany dotykiem
Ekran w Xperii Z1 nie był zbyt udany i nie można tego tłumaczyć na żadne wydumane sposoby. W momencie, gdy konkurencja oferowała powalające barwy i szerokie kąty widzenia, Sony zaoferowało nam barwy wyprane z kolorów i utratę jakości obrazu już przy delikatnym obrocie. Na szczęście firma wzięła sobie słowa krytyki do serca i tutaj nie ma na to miejsca. Ekran zamontowany w Z2 ma rozmiar aż 5,2” i oferuje rozdzielczość Full HD (1920 x 1080 pikseli), co zapewnia taką gęstość upakowania pikseli, że nie sposób się ich doszukiwać. Ostrość jest na świetnym poziomie. Podobnie jest z barwami, które są żywe. Czerń wygląda jak na tego typu wyświetlacz świetnie i czasami miałem wrażenie, że to AMOLED.
W słoneczne dni ujawnia się niewielka wada ekranu Xperii. Użytkownik może przy ruchach dostrzec linie siatki digitiera. Nie jest to coś, co bardzo przeszkadza (nieco irytuje, bo robi złudne wrażenie jakby przez ekran coś przechodziło), niemniej nie spodziewałem się tego typu efektów na sprzęcie tej klasy. Siatkę tą można dostrzec też przy oświetleniu sztucznym, acz jest to nieco trudniejsze, efekt nie jest wtedy tak widoczny. Nieco przyczepić chciałbym się również do jasności wyświetlacza. W nocy nawet minimalny stopień bywa zbyt jasny i posiłkować się trzeba dodatkowym oprogramowaniem. W dzień natomiast rozczarowuje, bo nie zapewnia jasności na tyle wysokiej, aby wyświetlacz był czytelny w słońcu. Jeżeli doliczymy do tego ogromne ilości dobrze widocznych śladów po palcach, całość robi się niesmacznie niepraktyczna.
Najwyraźniej biorąc przykład z firmy LG i ich modelu G2, Sony postanowiło udostępnić użytkownikom opcję wybudzania urządzenia przez podwójne dotknięcie ekranu. Domyślnie opcja ta jest wyłączona, ale nic stoi na przeszkodzie, aby ją włączyć. Nie wpływa to negatywnie na czas pracy na baterii, za co Sony otrzymuje ogromny plus. Odblokowywanie tą metodą jest bardzo szybkie i wygodne, w szczególności gdy telefon leży np. na stole, a my chcemy tylko na szybko sprawdzić powiadomienia. To naprawdę uzależnia. Z drugiej strony firma dała jednak mocno ciała. Odblokować i owszem, możemy, niemniej zablokować ekranu już w ten sposób nie możemy… Wiem, że to jest do zrobienia przy pomocy chociażby połączenia Nova Launcher i aplikacji Screen Off, niemniej dziwi, że producent sam nie zdecydował się na wdrożenie takich funkcji. Przecież można było wyposażyć w tą funkcję domyślny programach uruchamiający. Niestety Sony nie było w stanie w pełni wykorzystać potencjału tej funkcji.
System Android KitKat w wykonaniu Sony
Najnowszy flagowiec od Sony wita nas Androidem 4.4.2 KitKat oraz autorską nakładką producenta. Muszę przyznać, że ten ostatni element bardzo mi się spodobał i o ile nie zwróciłem na niego uwagi przy niedawno testowanym tablecie, o tyle tutaj uznałem go za coś optymalnego. Nakładka Sony jest… skąpa, bardzo przypomina oryginalnego Androida, zmienia w zasadzie tylko motyw i kilka detali na zgodne z designem jaki jest przez firmę promowany. Niby niewiele, a jednak bardzo dużo, bo dzięki temu w systemie mamy to samo poczucie spójności i elegancji co przy podziwianiu samego sprzętu. Program uruchomieniowy nie pozwala na zbyt wiele, wysuwane z lewej strony menu umożliwia zmianę sposobu sortowania, wyszukiwanie i… to w zasadzie tyle. Czasami menu to reaguje zbyt nachalnie, jest wysuwane gdy chcemy przewijać listę aplikacji, a zaczniemy przewijać zbyt blisko krawędzi ekranu. Dla mniej doświadczonych osób przydatna może być opcja uproszczonego ekranu startowego, która zamienia smartfon na coś w rodzaju prostego telefonu.
Aplikacji oferowanych przez samo Sony nie ma tu za wiele. Oczywiście podstawą są funkcje multimedialne jak odtwarzacz filmów i przeglądarka zdjęć, znalazło się także miejsce na manager plików (co ciekawe, zachęca do zakupu pełnej wersji), edytor graficzny Pixlr Express, pakiet Office do podglądu plików, oraz testowa wersja nawigacji od Garmina. Szkoda, że producent nie zdecydował się dać w ręce użytkowników aplikacji w pełnych wersjach, bo przy takim sprzęcie wydaje się to oszczędnością czynioną nieco na siłę. Sama nakładka ma jeszcze jedną przydatną funkcję, a mianowicie skróty na liście ostatnio otwieranych aplikacji oraz możliwość utworzenia z widgetów mini-aplikacji, które wyświetlane są jako pływające okienka. Na początku wydaje się to tylko gadżetem, szybko odkrywa się jednak, że funkcja ta jest bardzo użyteczna. Podobnie jest z niewielkim widgetem pogodowym na głównym pulpicie, który informuje o prognozie na najbliższe dni.
Dodatkiem są aplikacje od Google, których jest sporo. Wystarczy wspomnieć, że nawet domyślna przeglądarka to Chrome. Moim zdaniem dobrze, że Sony postawiło na produkt sprawdzony, zamiast tworzyć własny wynalazek w oparciu o przeglądarkę AOSP. Do tego doliczyć możemy klienta dysku Google, Gmaila, wyszukiwarkę, sieć społecznością Google+, komunikator Hangouts, aplikację do tworzenia notatek Keep, agregator treści Kiosk Play, Książki, Muzyke, nawigację i mapy Google Maps, a także oficjalną aplikację do obsługi YouTube. Z innych znanych aplikacji znajdziemy tu Facebooka.
[break]Aparat z potężnymi możliwościamiProducent postanowił ponownie nieco zaszaleć jeżeli chodzi o aparat. Znajdziemy tu bowiem to co znamy z Xperii Z1: przetwornik Exymor RS o wielkości aż 1/2,3 cala i rozdzielczości aż 20,7 megapikseli. Dodatkowo za przetwarzanie obrazu odpowiada przetwornik BIONZ, co powinna być nad wyraz dobrym połączeniem. Tak jest w istocie, o ile zdecydujemy się na ręczne ustawianie poszczególnych parametrów podczas wykonywania zdjęcia. Sama aplikacja aparatu jest bardzo wygoda i intuicyjna, śmiem stwierdzić, że to przykład godny naśladowania, który z chęcią zobaczyłbym i u innych producentów. Oprócz ręcznego dostosowywania ustawień, pozwala nam na użycie automatu, tworzenie efektu nieostrego tła, dodawanie tzw. efektu AR, czy też nagrywanie wideo w wysokiej rozdzielczości 4K.
Przyznam jednocześnie, że jeżeli podejdziemy do aparatu jako kompletny laik i postanowimy robić zdjęcia na pełnym automacie, możemy nieco się zawieść. Moim zdaniem zdjęcia wykonane przy pomocy Z2 nie są w jakiś szczególny sposób lepsze od tych, jakie wykonamy wieloma innymi, także tańszymi urządzeniami. Pamiętajmy jednak o tym, że w tym trybie aparat wykonuje zdjęcia w rozdzielczości 8,3 Mpix. Potęgę aparatu odkryć możemy dopiero gdy zaczniemy ręcznie wykorzystywać jego możliwości. Problem jest tu zdecydowanie brak optycznej stabilizacji obrazu. Teoretycznie odpowiada za to technologia SteadyShot, w praktyce nawet w ładny dzień i przy niewielkich drganiach zdjęcia mogą być nieostre. Fotografowanie w nocy jeszcze bardziej to uwidacznia – konieczne jest wejście na bardzo wysokie wartości ISO, a przy nich szumy zdecydowanie przysłaniają jakiekolwiek atuty zdjęcia.
Oferowane przez funkcję aparatu dodatkowe opcje są wygodne. Nieostre tło faktycznie pozwala na bardzo ładne wyeksponowanie danego obiektu, zaś efekt timeshift w nagraniach może wyglądać bardzo ciekawie. W jego wypadku po wykonaniu nagrania wybieramy fragment, który zostanie sztucznie spowolniony. Wspomniane wcześniej efekty AR to np. nałożenie na nagranie dynamicznego tła w postaci np. wulkanu, dinozaurów i palm. Pierwsze uruchomienie tej funkcji zdecydowanie powoduje uśmiech na twarzy. Później człowiek zaczyna się zastanawiać, do czego w ogóle może być potrzebna taka opcja, nie licząc oczywiście wrzucania zabawnych filmików na serwisy społecznościowe.
Jak już wspomniałem, urządzenie pozwala na nagrywanie w rozdzielczości 4K. Czy ta funkcja ma w ogóle jakikolwiek sens? Owszem ma. Obraz nagrany za pomocą Xperii Z2 co prawda nie może konkurować nawet z nieco lepszymi kompaktami nagrywającymi w Full HD (mogłem to porównać z własnym aparatem również od Sony), niemniej ilość rejestrowanych detali jest znacznie większa. Na tyle, że obraz wygląda wyraźnie lepiej gdy odtwarzamy go na urządzeniu, które ma rozdzielczość mniejszą niż 4K. Problemem może tu być nieco rozmiar plików, minuta nagrania to bowiem aż 400 MB. Podczas testowania aparatu i kamery natknąłem się na jeszcze jeden problem – urządzenie silnie nagrzewa się w okolicach obiektywu i niestety czasami informuje nas o tym, że aplikacja musi zostać zamknięta, aby nie przegrzać sprzętu. W słoneczne dni informacja taka pojawia się bardzo szybko.
Telefon na minus, słuchawki na plus
W teście jakości rozmów sromotnie się zawiodłem na tym urządzeniu. Przy nie wszystkich, ale jednak wielu rozmowach zarówno ja, jak i osoba po drugiej stronie narzekaliśmy na jakość rozmowy. Głos wydobywający się z głośnika nie jest do końca wyraźny, podobnie mikrofon nie był w stanie zarejestrować mojego głosu w sposób akceptowalny. Nadmienię, że miało to miejsce w miejscach cichych, gdzie nic nie przeszkadzało mi w rozmowie, a mimo to musiałem często zwiększać głośność aby w ogóle zrozumieć, co się do mnie mówi. Zdecydowanie ktoś tu zapomniał o podstawowej funkcji telefonu. Na szczęście z zasięgiem problemów żadnych nie miałem, nie wyróżnia się on, nie jest też poniżej przeciętnej, stabilność sygnału była natomiast wzorowa. Oprócz obsługi technologii LTE, urządzenie oferuje nam wsparcie dla Bluetooth 4.0, Wi-Fi 802.11 także z obsługą wersji ac, jak również NFC i rozpoznawanie satelitów systemu GLONASS.
Kilka słów należy się natomiast zestawowi słuchawkowemu MDR-NC31EM jaki znalazł się w testowanym zestawie. Muszę przyznać, że po włączeniu funkcji aktywnej redukcji szumu doznałem szoku. Miało to miejsce gdy jako pasażer jechałem autostradą A4. Jak wiecie, podczas jazdy na autostradzie szum i hałas to coś dosyć naturalnego. Po włączeniu funkcji poczułem się tak, jakbym znajdował się raczej w domu, a nie w samochodzie. Cały szum został w jednej chwili wycięty. Opcja ta działa fantastycznie, w szczególności gdy mamy do czynienia z dźwiękami otoczenia, które można odróżnić. Oczywiście nie zawsze spisuje się to tak dobrze. Wystarczy inne źródło muzyki, a redukcja szumu „nie wie”, czy powinna to wycinać i najczęściej tego nie robi.
Korzystając z aktywnej redukcji szumu i innych funkcji, które pozwalają nam na ulepszenie jakości dźwięku musimy mieć na uwadze to, że nieco zwiększają one zużycie energii. W teście polegającym na dwukrotnym odtworzenie tego samego, niemalże godzinnego materiału w formacie mp3 na tym samym poziomie głośności różnica była spora. Słuchanie bez jakichkolwiek ulepszeń zmniejszyło poziom baterii o zaledwie 1%. Powtórzony test z aktywnymi funkcjami to już spadek aż o 5%. Warto więc pamiętać, że lepsza jakość nie jest uzyskiwana za darmo. Z drugiej strony, cena jest na tyle niska, że zdecydowanie polecam korzystanie z tych funkcji.
Wydajność to światowa czołówka
Jako że urządzenie jest wyposażone w bardzo mocny, czterordzeniowy układ Qualcomm Snapdragon 801 o taktowaniu 2,3 GHz per rdzeń oraz aż 3 GB pamięci RAM, działa perfekcyjnie i nie straszne mu nawet najbardziej wymagające aplikacje. Nie znalazłem ani takiego programu, ani takiej gry, która byłaby w stanie spowodować, że Z2 dostałaby jakiejś zadyszki. Sam system również działa bez najmniejszych problemów. Wyniki testów syntetycznych plasują Xperię na szczytach rankingów i zmienić będą to mogły dopiero urządzenia ze Snapdragonem 805, choć prawdę powiedziawszy, w praktycznym zastosowaniu różnicy nie odczujemy. Pomimo wykonania z solidnych materiałów, urządzenie nie nagrzewa się nadmienię podczas intensywnej pracy, nie zauważyłem też jakiegokolwiek obniżania taktowania, pomimo przeprowadzania testu za testem. Jeżeli chodzi o pamięć, to urządzenie oprócz slotu microSD z obsługą kart o pojemności do 64 GB oferuje również 16 GB pamięci wbudowanej. Do dyspozycji dla użytkownika jest 11,5 GB, co przy tej cenie uważam za wartość nieco niską. Dobre karty nie są najtańsze, moim zdaniem producent mógł więc umieścić tu 32 GB pamięci wewnętrznej.
Bateria jaką znajdziemy w Xperii Z2 ma pojemność 3200 mAh. Jest to naprawdę sporo i nawet jeśli brać pod uwagę bardzo mocne podzespoły, spory ekran i rozdzielczość, wystarcza na długo. Podczas dosyć intensywnego użytkowania sprzęt wytrzymywał 2 dni, co jest wartością o dzień dłuższą, niż typowe wyniki oferowane przez wiele innych urządzeń. Jeżeli będziemy się z nim obchodzić nieco ostrożnie, lub też będziemy efektywnie korzystać z trybu oszczędzania energii Stamina, powinniśmy zyskać jeszcze dzień lub dwa. Rzecz jasna uruchomienie wymagającej gry 3D pozwala na rozładowanie telefonu w zaledwie kilka godzin.
Podsumowanie
Szczerze mówiąc, Xperia Z2 zdecydowanie nie porwała mnie niczym szczególnym. Tak, smartfon jest niesamowicie wykonany i leżący obok, osobisty LG G2 tak się zawstydził, że chyba sam z siebie zmieni niebawem kolor. Z drugiej jednak strony, za tą elegancję płacimy przez ergonomię. Urządzenie jest bardzo duże i zdecydowanie niewygodne w codziennym użytkowaniu. Przy projektowaniu kolejnego modelu, który ma mieć premierę już za kilka miesięcy, producent powinien wziąć to pod uwagę i stworzyć albo coś mniejszego z lepiej wykorzystaną przestrzenią, albo tak wyprofilowanego, aby duży rozmiar nie stanowił problemu.
Xperii Z2 nie można jednak odmówić elegancji nie tylko zewnętrznej co i wewnętrznej. Całość działa perfekcyjnie szybko i stabilnie. Dzięki ogromnemu zapasowi mocy stanowi urządzenie tak do pracy jak i wszelkiego rodzaju rozrywki. Co prawda aparat na trybie automatycznym nie powala, niemniej bardziej zaawansowani użytkownicy powinni docenić jego zalety, wszyscy będą natomiast zadowoleni z możliwości nagrywania w 4K. Jako że urządzeniu nie jest straszna woda, wcale nie trzeba zawsze obchodzić się z nim jak z jajkiem. Cóż powiedzieć więcej, jeśli nie przeszkadzają wam gabaryty i spora cena, będziecie zadowoleni.