Thank You For Playing: „Czasopisma (…) były tworzone przez dzieci, które ledwo umiały pisać, dla dzieci, które ledwo umiały czytać”
Niejeden z Was pamięta, jakiś procent z Was załapał się na końcówkę tego fenomenu, a część z Was zaledwie tylko słyszała o tym, że w latach 90. w naszym kraju wychodziło wiele czasopism o grach komputerowych. Pomimo faktu, że słowo „wiele” oznacza tutaj liczbę, którą da się przedstawić na palcach jednej ręki, to ich nakład oraz ówczesna sytuacja w kraju sprawiają, że był to fenomen na skalę światową. Studio Luma Films zrealizowało film dokumentalny traktujący właśnie o tym.O Thank You For Playing (TYFP) pisaliśmy w zeszłym roku, a konkretnie o przebiegu zbiórki na portalu crowdfundingowym. Twórcy poprosili o 10 tysięcy złotych, zebrali dokładnie 31 624 zł i nieco ponad rok później wszyscy możemy obejrzeć owoc ich pracy. Owocem tym jest zbiór wspomnień redaktorów dawnych czasopism takich jak Top Secret, Świat Gier Komputerowych, Secret Service czy Reset.[yt=https://www.youtube.com/watch?t=74&v=-TnFy0A-MTs]Jako uczestnik tamtych wydarzeń, przypomniałem sobie, że i ja miałem trochę rysunków, które trzymałem w szufladzie, ale jednak nigdy nie zdobyłem się na odwagę, aby je wysłać do jakiegoś czasopisma, a kupowałem chyba wszystkie. Stąd dzisiaj najczęściej zadawanym pytaniem przez rodzicielkę, jakie słyszę, jest „kiedy zabierzesz te pudła z gazetami do siebie?” Wkrótce mamo, wkrótce.Trudno nie rozpamiętywać starych czasów oglądając TYFP. Każdy rysunek i komiks znam, większość recenzji pamiętam, bo czytałem na szkolnej przerwie, no i Gambleriada. Sceny z tej imprezy przywołały najwięcej wspomnień, bo i wydarzenie było nieprzeciętne. Młody człowiek, z małego miasta, pozwolenie od rodziców, wizyta w stolicy, majestatyczna hala Torwar (no ej, tak mi się wtedy wydawało!) i Super Mario 64 plus godzinna kolejka, aby zagrać dwie, góra trzy minuty. Z perspektywy czasu muszę przyznać, że trafiłem na dobrą edycję, bo oprócz pokazu Nintendo 64/Mario 64, premierę miał tam magazyn Reset, a po hali unosili się nad podłogą najwięksi celebryci, czyli twórcy programu Escape.Myślę, że to najlepsza laurka dla dokumentu – oglądając go, ma się przysłowiowego „banana” na twarzy. Wartość sentymentalna płynąca z TYFP to na szczęście nie jedyne, co produkcja ma do zaoferowania.W końcu, po latach domysłów, oskarżeń, podejrzeń i plotek wiemy na pewno, że wiele recenzji, jakie wtedy czytaliśmy, powstała na bazie spiraconych wersji gier. Co warto podkreślić, nie chodziło o okres pierwszej połowy lat 90., kiedy ustawy o ochronie praw autorskich w kraju nad Wisłą po prostu nie było. Nieautoryzowane kopie gier krążyły po redakcjach nawet do 1999 roku, jak możemy usłyszeć i zdarzało się nawet, że sam dystrybutor udostępniał kopie recenzenckie z mistycznym folderem CRACK na płycie.Dlaczego tak się działo? Nie będę spoilerował, ale zaznaczę że odpowiedź (całkiem sensowną zresztą) znajdziecie w dokumencie.Sporo miejsca poświęcono postaci Marcina Góreckiego, znanego bardziej pod pseudonimem Gulash. Kombat Korner – jego dział na łamach Secret Service – był często najbardziej wymiętoszonym fragmentem czasopisma.Wspomniano również o kontrowersji w postaci mangi na łamach Secret Service, a dokładnie o dziale Manga Room. Tak, kontrowersji, bo o ile z punktu widzenia czytelnika były to zaledwie dwie kolorowe strony w czasopiśmie, to od strony redakcji była to kość niezgody pomiędzy redaktorem naczelnym a jego zastępcą. Po dokładniejsze wyjaśnienie również odsyłam do dokumentu.Właśnie takie smaczki znajdziecie w TYFP. Rzeczy, o których dawny czytelnik nigdy by nie pomyślał, tutaj zostają przedstawione i wyjaśnione. Można w skrócie powiedzieć, że redaktorzy po prostu odkrywają karty.[yt=https://www.youtube.com/watch?v=-XKS-SniraM]Na wzmiankę zasługuje dobra muzyka autorstwa m.in. Ziemowita „Chippy” Wójcika. W filmie usłyszymy też innych autorów, nawet jednego z redaktorów Secret Service – Mr. Root. Nie mogę powiedzieć, że trafił w mój gust muzyczny, ale przyznać muszę, że muzyka idealnie wkomponowała się w to, co widać na ekranie.Film dokumentalny Thank You For Playing jest wart polecenia, co też czynię. Starzy gracze zobaczą sporo znanych mord, których nigdy wcześniej nie widzieli na oczy, a młodzi gracze mają niepowtarzalną okazję przekonać się, jak funkcjonował światek gamingowy bez Internetu, a co za tym idzie bez YouTuba, Steama, itd.W odbiorze dokumentu nie przeszkadza nawet fakt nieobecności pewnych (być może nawet kluczowych) postaci czy jednego dużego czasopisma. Osobiście zabrakło mi jedynie podania informacji na temat obecnych zajęć osób przedstawionych w dokumencie. Część jest dość oczywista, ale zawsze zostaje ta druga część.Rok 2014 zapadnie w pamięci (chyba głównie) starszych graczy jako ten rok, kiedy za sprawą serwisów do robienia tzw. ściepy zakiełkowały dwa wielkie wydarzenia. Jedno skończyło się nieprzyjemnie i chodzi oczywiście o zamieszanie związane ze wskrzeszeniem Secret Service. Drugie wydarzenie jest na szczęście pozytywne. Zbiórka na TYFP zakończyła się sukcesem, zarówno dla twórców, jak i wszystkich, którzy się ściepnęli.[img=tyfp_scrn1]Z całego dokumentu najbardziej w pamięci zostały mi słowa Jacka Grabowskiego czyli Dr Destroyera z Gamblera, a później z Reseta, które przytoczę na zakończenie tej recenzji:Dla mnie… liczy się koleżeństwo, przyjaźń, zabawa, takie rzeczy... i może dlatego Reset upadł.
29.09.2015 | aktual.: 13.10.2015 12:59