The Elder Scrolls IV: Oblivion

Redakcja

26.03.2007 14:10, aktual.: 01.08.2013 01:57

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Wszystkim, którym nie chce się zbytnio czytać niech oto wystarczy za całą recenzję tej gry jedno zdanie: Oblivion jest jak dotąd najlepszą, najbardziej dopracowaną, najgłębszą i najbardziej wciągającą produkcją z gatunku cRPG. Jeszcze żaden tytuł nie połączył tak wielu elementów w tak harmonijną całość. W stosunku do najnowszego dziecka Bethesdy nie powinniśmy używać słowa „gra”, gdyż jest to opus, prawdziwe dzieło, jak również i argument za tym, że rozrywka interaktywna zbliża się powoli do prawdziwej sztuki.

Jeśli jeszcze nie pobiegliście do sklepu po przeczytaniu tego wstępniaka to spieszę z rozległym uargumentowaniem mojej tezy. Oblivion wywodzi się z wielce zasłużonej dla wszystkich gier fabularnych rodziny The Elder Scrolls. Jej wielkiej poprzedniczce można zarzucić wiele rzeczy - błędy w grafice, czy niestabilność działania - ale na pewno trudno odmówić zbliżenia się do ideału gry fabularnej. Oblivion nie dość, że wielu baboli unika, to w dodatku jest dziełem o niebo lepszym. W czwartej części serii przyjdzie nam przemierzać ogromne połacie głównej prowincji Imperium, Cyrodril. Państwo to zagrożone jest ze strony wroga tak przerażającego, że żaden z imperialnych czarodziejów nie śmiał nawet przypuszczać, że niebezpieczeństwo nadejdzie właśnie z tej strony. Imperator, Uriel Septim, zostaje zamordowany, a wraz z nim pozornie wygasa linia wielkich władców imperium. Przyjdzie nam odnaleźć nieślubnego syna zabitego króla, a tym samym ocalić świat od chaosu. Zadanie nie będzie jednak łatwe w związku z inwazją demonów w świat Cyrodril.

Trudno jest opisać w kilku zdaniach złożoność oraz długość głównej linii fabularnej i tak stanowiącej jedynie połowę rozgrywki. Przez pozostałą część gry będziemy wykonywać bowiem zadania poboczne niejednokrotnie zmieniące się w historie, których nie powstydziłyby się nawet największe hity z półki cRPG-ów. Dobrym przykładem tej złożoności może być jedno z pierwszych zadań w Gildii Wojowników. Przełożony opowiada nam o pewnej damie, która zdaje się mieć problem z szczurami w swej piwnicy. Mrucząc więc pod nosem o standardowości rozwiązań i stereotypach gier fabularnych udajemy się do rzeczonej pani, a tu dowiadujemy się, że problem owszem, istnieje, lecz chodzi o coś zgoła innego. Szczury bowiem w piwnicy są, ale hodowane, a ostatnimi czasy atakowane są przez górskie tygrysy! Po heroicznej obronie gryzoni, musimy dowiedzieć się, w jaki sposób dzikie zwierzęta dostają się do piwnicy. Jest to naturalnie dopiero początek tego bardzo ciekawego questa, podczas którego będziemy m.in. pomagać miejscowemu myśliwemu w wytropieniu pasiastych bestii. To zadanie to doskonały przykład pomysłowości twórców Obliviona.

Obraz

Podobnie, jak w Morrowindzie, gra zaproponuje nam pewną klasę postaci, najlepiej pasującą, przynajmniej według programu, do naszych sposobów radzenia sobie z problemami. O ile w poprzedniej części ten wybór ten dokonywał się na podstawie pewnych pytań zadawanych prowadzonemu bohaterowi, w tym boskim i niezwykłym cRPG-u odbywa się to w sposób inny, choć nie mniej interesujący. Przez pierwsze pół godzinki będziemy biegać po podziemiach stolicy Imperium, a sama gra oceni nasz sposób rozgrywki, proponując klasę postaci, która w największym stopniu przypomina nasz styl. Możemy oczywiście tą propozycję odrzucić i wybrać odpowiedni zawód sami. Nasza postać rozwijać się będzie niejako dwutorowo. Głównym sposobem zdobywania doświadczenia jest praktyka. Nauczymy się więc dobrze machać mieczem tylko jeśli dużo walczymy za pomocą tej właśnie broni. Tyczy się to wszystkich umiejętności. Przejrzysty ekran z ich listą stanowi świetne rozwiązanie, dzięki któremu rozwój postaci będzie przebiegał całkowicie pod naszą kontrolą. Oprócz tego, będziemy oczywiście stopniowo awansować z poziomu na poziom. Umiejętności rosną również dzięki treningowi u lepiej wprawionych postaci – te nauczą nas nowych ruchów lub dodatkowych czarów.

[break/]Wiele osób zarzucało Morrowindowi pewnego rodzaju hermetyczność klimatu. Faktem jest, że nie każdemu mogła przypaść do gustu kraina mrocznych elfów, pełna dziwnych ogromnych grzybów i wykręconych architektonicznie miasteczek. Oprócz tego same postaci pozostawiały wiele do życzenia. Przede wszystkim chodziły tak sztywno, że wszyscy podejrzewali programistów o okrutny żart. Sam wygląd twarzy też nie był najbardziej przyciągający, na szczęście wielość modów naprawiających ten niezbyt zachęcający do gry motyw naprawiła to niedopatrzenie. Oblivion nie popełnia już tych samych błędów. Klimat w tej grze zdecydowanie bliższy jest naszym wyobrażeniom o średniowieczu. Ogromne połacie Cyrodril składają się z lasów i pól poprzecinanych przez mile szumiące rzeczki.

Obraz

Graficy postarali się jednak i dołożyli do tego dość sielankowego repertuaru mokradła oraz ośnieżone tereny północy. Cały ten piękny krajobraz przemieni się nie do poznania, kiedy tylko demoniczne kreatury rozpoczną swój przerażający marsz. Z pięknej zielonej trawy wyrosną złowieszcze kły, a zamiast uroczej wioski staniemy naprzeciwko przerażającej otchłani krwawego portalu. Jeśli chodzi o miasta to ich architektura zdumiewa swoim rozmachem oraz pięknem. W każdej większej miejscowości znajduje się zamek, który dumnie pnie się ku niebu, prezentując przy tym wysokie i potężne mury, które lśnią dumnie w słońcu. Świat przedstawiony w Oblivionie wciąga nieskończenie i ostatecznie, ktokolwiek go zasmakuje, chce w nim pozostać jak najdłużej.

Obraz

Gry fabularne nie skupiają się zazwyczaj na grafice, jest ona raczej środkiem do przedstawienia wspaniałego świata i historii. Najnowsza produkcja Bethesdy konkuruje jednak z najpiękniejszymi produkcjami bez zaniedbywania prawdziwej duszy. Oblivion jest wprost idealnym połączeniem piękna z wsysającym fabularnie wnętrzem. Już pierwszy widok rozległej krainy tuż po wyjściu z lochów stolicy Imperium potrafi wprowadzić w zamrażający zachwyt, który przerwać może tylko świst wrogich strzał pragnących zakończyć naszą dopiero co rozpoczętą przygodę w świecie Cyrodril. Ilość szczegółów jest wprost zadziwiająca. Można by użyć w stosunku do nich przymiotnika „wyróżniające”, ale niestety, wielość tych pięknych, dopracowanych elementów jest tak przytłaczająca, że grafika Obliviona jest klasą samą w sobie.

[break/]Piękno rozległych terenów sprawi zapewne, że część graczy podda w wątpliwość równie kunsztowne potraktowanie pomieszczeń i jaskiń - na całe szczęście, nie będą oni jednak mieli racji. Kiedy tylko nasza postać zanurzy się w ciemności podziemi, natychmiast zapomnimy o świecie „zewnętrznym”. Przede wszystkim w oczy, dosłownie, rzuca się niesamowita gra cieni i oświetlenie pomieszczeń. Poza tym świat ciemności pełen jest dziwnych formacji skalnych, klaustrofobicznych tuneli oraz przestronnych jaskiń oświetlonych dziwnymi kryształami. Wieliczka to przy tym piaskownica. Niestety, ale ogrom graficzny gry ma wpływ na wymagania sprzętowe, które są dość wysokie. Cóż, piękno ma swoją cenę. Pewnym minusem oprawy graficznej może być wzajemne przenikanie się obiektów, wpadanie postaci w ściany, czy wystające z podłogi ręce zabitych przeciwników, którzy jakimś sposobem przeniknęli przez podłogę podczas upadku, lecz to już czepialstwo.

Obraz

Jeśli chodzi o muzykę i generalnie dźwięk, Oblivion nie jest być może szczytowym osiągnięciem w tej dziedzinie, ale z pewnością trudno wychwycić jakiekolwiek większe błędy udźwiękowienia. Przede wszystkim uwagę zwraca genialna ścieżka muzyczna, która może i nie składa się ze zbyt rozległej listy utworów, ale na pewno wbija się w głowę i nie pozwala o sobie zapomnieć. Standardem jest oczywiście dopasowanie granego utworu do sytuacji na ekranie, można więc spodziewać się nagłej zmiany spokojnej, choć epickiej, melodii podczas zwiedzania rozkwieconej łąki u zbocza góry na wartki utwór zagrzewający nas do walki wraz z pojawiającym się znikąd rozwścieczonym niedźwiedziem żądnym naszej bohaterskiej krwi. Ale nie samą muzyką człowiek żyje, choć gdyby soundtrack z Obliviona sprzedawać by w sklepach, z pewnością sięgnęliby poń nie tylko wierni gracze. Odgłosy otoczenia również nie odbiegają od wysoko postawionej przez wykonanie programu poprzeczki. Jeśli zaś chodzi o głosy postaci, czy choćby krzyki lub westchnienia, które z siebie wydają, te na pewno nie wywołują uśmiechu politowania - raczej zadowolenia, a momentami nawet rozbawienia.

Obraz

Tak krótki tekst, jak ten, nie jest w stanie oddać choćby w połowie zachwytu, w jaki może nas wprowadzić Oblivion. Jak z górą lodową – jest to może z 10 procent opisu świetnych i klimatycznych rozwiązań. A należałoby wspomnieć jeszcze choćby o możliwość jazdy konnej – w ten sposób da się przemierzać rozległe połacie Cyrodril o wiele szybciej, choć lekko zdumiewa brak możliwości walki na koniu. Podobnych smaczków jest o wiele więcej, zaś odkrycie ich zajmie każdemu graczowi wiele godzin dogłębnej rozgrywki, która jest de facto czystą przyjemnością. Oblivion w większości aspektów jest grą idealną, posiadając tylko kilka minusów, które na pewno nie odstraszają, choć mogą leciutko irytować. Growe arcydzieło.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Komentarze (0)