Transcend SSD370 – test dysku półprzewodnikowego na każdą kieszeń
Szybkość, brak wibracji, cisza i niskie temperatury pracy to powód, dla którego coraz częściej sięgamy po dyski SSD. Gdyby nie cena, która w porównaniu do tradycyjnych dysków talerzowych jest mówiąc wprost horrendalna, nie stosowalibyśmy już niczego innego.Na szczęście producenci nie spoczywają na laurach i poszukują rozwiązań, które pozwolą zachować odpowiednią wydajność przy cenie, która nie odstraszy potencjalnych kupujących. Przyglądamy się ekonomicznemu dyskowi Transcend SSD370 o pojemności 256 GB.
19.12.2014 | aktual.: 19.12.2014 17:42
Testowany dysk Transcenda o oznaczeniu 370 jest bezpośrednim następcą odchodzącej do lamusa serii 340. Zasadniczą różnicą w stosunku do starego modelu jest nowy kontroler. Jako że firma Transcend nie posiada doświadczenia w produkcji kontrolerów, zdecydowała się na współpracę z kimś, kto takowe posiada. Producent dysków swoją główną siedzibę ma w Tajpej na Tajwanie, więc nie dziwi, że w najbliższym otoczeniu szukał kooperanta. Wybór padł na Silicon Motion, które doświadczenie w produkcji kontrolerów ma dość spore (ich komponenty znajdują się np. w dyskach ADATA) i swą siedzibę ma w tym samym mieście. W wyniku umowy pojawił się układ o nic nie mówiącej nazwie TS6500, który po bliższym przyjrzeniu okazał się OEM-ową wersją kontrolera Silicon Motion SM2246EM. To 32-bitowy, czterokanałowy chip wykonany w procesie 55 nm. Korzysta z interfejsu SATA III o przepustowości 6 Gb/s. Jak widać nie jest to produkt z najwyższej półki, jednak ma dwie ważne dla tego segmentu cechy, niski pobór prądu i co najważniejsze bardzo niską cenę.
Dysk Transcenda umieszczono w typowej dla napędów SSD obudowie 2,5 cala o grubości 7 mm. Sama konstrukcja nie zachwyca, gdyż plastik jest wyjątkowo cienki i ugina się nawet pod niewielkim naciskiem. Za pamięć masową posłużyły kości MLC NAND wykonane w technologii 20 nm. Ostatnio było dość głośno o stosowaniu kości asynchronicznych, które nie mają zbyt dobrej renomy, raczej należy je omijać szerokim łukiem. W tym przypadku zdecydowano się na synchroniczne pamięci, które powinny zachować stabilne prędkości odczytu i zapisu.
Tutaj wspomnę o ciekawostce dotyczącej testowanego modelu 256 GB. Na pudełku producent informuje o 470 MB/s prędkości zapisu i 520 MB/s odczytu. O ile w trybie odczytu prędkość jest zbliżona do przetestowanej, przy zapisie takich prędkości w tym modelu nie uzyskamy nigdy w życiu. Jest to jawne wprowadzenie w błąd przyszłych kupujących, za które należy się minus. Udało się ustalić, że takimi parametrami może się pochwalić model o pojemności 512 GB. Na pudełku z tym modelem przy prędkości zapisu powinno widnieć maksymalnie 300-320 MB/s.
A jak sprawuje się w rzeczywistości dysk, który powstał we współpracy dwóch tajwańskich wytwórców? W programach testujących zarówno odczyt jak i zapis wyglądają całkiem przyzwoicie i obiecują wydajność powyżej przeciętnej. I tak, popularny ATTO Disk Benchmark uraczył nas wynikami: 313 MB/s dla zapisu i aż 559 MB/s dla odczytu w trybie sekwencyjnym. Widać, że nowy kontroler śladem konkurencji lubi pracę na plikach nieskompresowanych lub słabo skompresowanych. Podobne prędkości, choć nie tak spektakularne jak w poprzednim programie, uzyskałem na CrystalDiskMarku. 526 MB/s przy odczycie i 308 MB/s przy zapisie (oczywiście w trybie sekwencyjnym). Pozostałe programy to AS SSD i HD Tune Pro, tu wyniki też są dobre, jednak odstają od wyników osiągniętych na poprzednich programach. AS SSD i HD Tune Pro w zamian oddają bardziej realne wyniki, które osiągniemy podczas codziennych operacji na naszym komputerze. I tak w teście AS SSD na próbce 4K-64Thrd zapis na dysku osiągnął przyzwoite 241 MB/s, natomiast odczyt dobijał do 289 MB/s. W aplikacji HD Tune Pro średnia prędkość odczytu wyniosła 380 MB/s.
Dysk Transcenda przez dłuższy czas stanowił część naszej platformy testowej, na której zainstalowaliśmy kilkadziesiąt gier, kilkadziesiąt razy instalowaliśmy system tudzież przywracaliśmy go. Odczucia jakie nam towarzyszyły w tych operacjach są jak najbardziej pozytywne. Przesiadka nawet ze starszego dysku SSD będzie widoczna gołym okiem, nie mówiąc już o przejściu z dysku talerzowego na nowy SSD. Oczywiście znajdą się dyski i dużo szybsze i dużo wolniejsze. Jednak produkt Transcenda może budzić zainteresowanie nie tylko ponadprzeciętną wydajnością ale jak się okazuje także i ceną. Obecnie model 256 GB kosztuje około 400 zł. Po świątecznym szale jego cena z pewnością spadnie, i to dość znacznie. Dla tych, którzy jednak nie dysponują takim budżetem, ciekawą opcją może być wersja 128 GB, której cena oscyluje w granicach 230 zł. Trzeba jednak pogodzić się z prędkością zapisu w okolicach 150 MB/s. Niezdecydowanym jeszcze co do prezentu pod choinkę zdecydowanie polecamy ten produkt.