Twórca Wikileaks wytacza ciężkie działa: Hillary Clinton wspierała islamskich dżihadystów?
Amerykańska administracja może teraz tylko zgrzytać zębami, żew czas nie zdołała zneutralizować Juliana Assange. TwórcaWikileaks stał się istotnym głosem w amerykańskiej kampaniiprezydenckiej, a ujawnione przez niego wycieki dokumentówodczuwalnie zaszkodziły nominowanej przez Demokratów Hillary Clinton. Oile jeszcze wyciek pierwszegoarchiwum pani Clinton, z jej prywatnego serwera pocztowego,używanego gdy była Sekretarzem Stanu udało się przedstawić jakopozbawioną intencji kryminalnych nierozważność kandydatki, awyciek drugiego archiwumPartii Demokratycznej amerykańskie media głównego nurtu uznały zarosyjską manipulację, to z trzecim może nie być już tak łatwo.Julian Assange utrzymuje, że jest w posiadaniu dowodów, którezmuszą amerykańską prokuraturę do postawienia Hillary Clinton wstan oskarżenia.
W wywiadzieudzielonym brytyjskiemu dziennikarzowi Afshinowi Rattansiemu dlaserwisu Russia Today, Assange otwarcie oskarżył kandydatkę PartiiDemokratycznej o coś, co bardzo trudno będzie strawić normalnemuamerykańskiemu wyborcy, od lat wychowywanemu w przekonaniu, że niema większego zła, niż islamscy dżihadyści. Jako sekretarz stanupani Clinton miała otóż doprowadzić do dostarczenia do Libiiamerykańskiej broni, która następnie trafiła w ręce bojówekwalczących w Syrii przeciwko władzy Baszszara al-Asada – bojówekzwiązanych z Państwem Islamskim i Al-Kaidą. Warto tu przypomnieć,że w 2013 roku pod przysięgą pani Clinton zeznała, że nic niewiedziała o żadnych dostawach broni do Libii.
To jednak nie wszystko. Hillary Clinton (a właściwie The ClintonFoundation) miała otrzymywać pieniądze od francuskiej, działającejna międzynarodową skalę firmy budowlanej Lafarge, która podobnopłaciła Państwu Islamskiemu daninę za możliwość działania naterenach kontrolowanych przez tę działającą na bezprecedensowąskalę terrorystyczną organizację. Co tam zresztą pieniądze –jako amerykańska Sekretarz Stanu, pani Clinton miała być członkiemrady nadzorczej tej firmy.
Tak samo jasne się stają przyjazne relacje Stanów Zjednoczonychz Arabią Saudyjską; według Assange’a kraj ten jest największymdarczyńcą dla fundacji Clintonów. Pieniądze te najwyraźniejnakłoniły Hillary Clinton do wykorzystania swojej pozycji jakoSekretarz Stanu do prowadzenia bardzo korzystnej dla królestwaSaudów polityki eksportu broni.
Dowodami w tej kwestii ma być łącznie 1700 e-maili,bezpośrednio łączących kandydatkę Partii Demokratycznej z Libią,Syrią, Al-Kaidą i Państwem Islamskim. Jeśli są one prawdziwe, topowinny wywołać prawdziwe polityczne trzęsienie ziemi w StanachZjednoczonych – o ile oczywiście znajdzie się prokurator, którymiałby śmiałość postawić zarzuty. Sam Julian Assange w towątpi, twierdząc, że FBI miało już dość dowodów, by postawićHillary Clinton w stan oskarżenia, a jednak nie zdecydowało się nato.
Twórca Wikileaks ustosunkował się też do zarzutów, że zacałym tym ujawnieniem danych stoi Rosja; dowodem miały byćmetadane niektórych dokumentów, świadczące o tym, żekonwertowano ich formaty na komputerach z rosyjskojęzycznym systememoperacyjnym. Według Assange’a dowodzi to jedynie tego, że mogliprzy tym pracować jacyś Rosjanie, albo że ktoś chciał, bywyglądało to na mające coś wspólnego z Rosją. Podkreśliłjednak, że w opublikowanych dokumentach takich metadanych nie było.
Assange zauważył również, że nie ma żadnych strategicznychpowiązań między głównym konkurentem Hillary Clinton, nowojorskimbiznesmenem Donaldem Trumpem, a Rosją. Wręcz przeciwnie, są za tomocne dowody na powiązania fundacji państwa Clintonów z pewnąrosyjską firmą, która złożyła swego czasu hojny datek nafundację, a następnie uzyskała od Sekretarz Stanu korzystne dlaniej warunki uczestnictwa w przedsięwzięciu związanym zprzetwarzaniem irańskich materiałów nuklearnych.
Cóż, wyraźnie białowłosy przymusowy mieszkaniec posesji przy3 Hans Cres w Londynie stał się tak niewygodny dla obecnych władzUSA, że pozostaje się tylko zastanawiać, ile będzie mógł w niejjeszcze siedzieć. Sytuacja jest bezprecedensowa – jeden bezbronnyczłowiek gra na nosie supermocarstwu, jako całą swoją ochronęmając zapisy Konwencji Wiedeńskiej i sympatię niewielkiegopaństwa, które nie ma nawet własnej waluty, i korzysta zamerykańskich dolarów.