Ubisoft o skali piractwa komputerowego i grach Free-2-Play
Problem piractwa komputerowego jest ogromny i Ubisoft to jeden z producentów gier, którzy wyraźnie robią, co mogą, aby utrzymać się w czasach „dostępności” wszystkiego w sieci. Szef firmy Yves Guillemot ujawnił, jak od strony liczbowej wielki jest dla niego problem, a także dlaczego część dochodu upatruje się w produkcjach Free-2-Play.
22.08.2012 | aktual.: 19.08.2014 13:00
Zaletą modelu F2P jest to, że możemy czerpać zysk z krajów, z których wcześniej nie mogliśmy — wyjaśnia Guillemot, podkreślając przy okazji, iż takie gry (w przypadku Ubisoftu stanowiące uproszczone wersje już istniejących) wymagają również mniej nakładów finansowych oraz pracy programistów, aby zaistnieć. Jedynie pięć do siedmiu procent graczy płaci za F2P, ale normalnie na PC i tak płaci pięć do siedmiu, a reszta jest piracona. [...] Pieniądze od płacących tu rozkładają się jednak na dłuższy okres, więc możemy stale rozwijać gry.
Ubisoft upatruje oczywiście zysków na poletku konsolowym, nie mogąc doczekać się nowych maszyn do grania, począwszy od aktywnie wspieranego jeszcze przed premierą Wii U od Nintendo. W tej części rynku firma radzi sobie wciąż całkiem dobrze. Pozostaje pytanie, na ile używanie nielegalnych kopii jej gier komputerowych jest efektem niechęci nabywców do coraz bardziej uciążliwych prób zabezpieczenia zakupionych legalnie produktów.