Uśmiechnij się! Być może jesteś w niezabezpieczonej kamerze
Ludzie są podglądaczami, a akcje z ujawnianiem prywatnych zdjęć gwiazd typu The Fappening i zainteresowanie, które wzbudzają (przy okazji nakazując celebrytom spalać się ze wstydu), tylko to potwierdzają. Bardzo często to, co wycieka do sieci, nie jest wcale efektem zmasowanego ataku hakerów, lecz najzwyczajniej w świecie wynika ze złego zabezpieczenia systemów czy kamer podpiętych do globalnej infrastruktury. Strona insecam jasno i dobitnie to pokazuje, prezentując obraz z tysięcy kamer z całego globu.
06.11.2014 | aktual.: 07.11.2014 07:32
Przesłanie serwisu jest jedno: zawsze zmieniajcie domyślne hasła, bowiem bardzo łatwo ktoś może niefrasobliwość użytkowników wykorzystać. Z użyciem popularnych, dla obeznanych w temacie w sumie dość prostych technik, jego pomysłodawcy przeczesali Internet w poszukiwaniu kamer przemysłowych, których nikt nie kwapił się specjalnie konfigurować, a przez to zostawił domyślne loginy i hasła dostępu do nich. W ten sposób powstała olbrzymia baza otwartych systemów CCTV. Część z nich, takich jak kamerki w centrach miast, pozostawiono dostępne dla wszystkich specjalnie, lecz większość to jednak konfiguracje zamontowane przez niby-speców w trybie „odpal i zapomnij”.
Jeżeli o Polskę chodzi, w bazie jest blisko 700 kanałów telewizyjnych, przy czym liczba ta jest zapewne nieco większa, ponieważ nie w każdym przypadku twórcom strony udało się ustalić dokładną lokalizację kamer. Tam, gdzie było to możliwe, wraz z podglądem obrazu otrzymuje się również przybliżone położenie systemu, ile kanałów dany lokalnie obsługuje (niekiedy nawet 11 zestawów CCTV w jednym miejscu), a do tego nazwę producenta urządzeń. Chodzi nie tylko o rzuty na sklep z systemu monitoringu założonego do walki ze złodziejami czy wgląd na czyjś parking przed prywatną posesją, ale również kamery domowe (sypialnie dzieci, rodziców, szwalnie w piwnicy).
Usunięcie kamer ze spisu ogólnodostępnych wymaga zwyczajnie zmiany hasła. Chociaż pomysłodawcy witryny nie kryją się z nią wcale, nawołując do zgłaszania się do nich w celu wyrzucenia odnośnika do niedostępnych już kanałów, jak zdradzają, za dużo pracy z tym nie mają. Pomimo nagłośnienia sprawy w ostatnim czasie, z „oferty programowej” zdjęto relatywnie niewiele kanałów. Problem w dalszym ciągu pozostaje w cieniu, dając fanom gier trochę okazję do wcielenia się w bohatera Watch Dogs, a podglądaczom miejsce, gdzie przez wiele godzin mogą wpatrywać się w odświeżane co kilka sekund obrazki, w oczekiwaniu na to, że coś bardzo ciekawego się już za momencik zdarzy...