Vivaldi to zaskakująco dobra przeglądarka dla przyjaciół klasycznej Opery
Firefox za powolny, Internet Explorer wygląda jak korporacyjnenarzędzie tortur, Chrome to szpieg w twoim domu a chromowana Operawydaje się niewiele lepsza? Twórca oryginalnej Opery wraca na rynek znowym produktem, który ma szansę sporo zmienić. Już dziś możnawypróbować jego nową przeglądarkę dla przyjaciół – Vivaldi.
27.01.2015 12:07
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Rok temu Jon von Tetzchner, człowiek który zbudował taką Operęjaką przez wiele lat kochali internauci z całego świata, ogłosiłuruchomienie platformy hostingowej Vivaldi. Można na niej założyćwysokiej jakości skrzynkę poczty elektronicznej, jak równieżuruchamiać własne blogi, fora, czy czaty. Wszystko po to, by ludzie zporzuconego przez Operę Software serwisu My Opera mogli znaleźć dlasiebie nowe miejsce.
Teraz Vivaldi ma być przede wszystkim kojarzone z nowąprzeglądarką. Jej twórcy twierdzą, że Opera, jaką znamy dzisiaj, nicnie ma wspólnego z programem, który służył przez tyle lat wiernejspołeczności – i właśnie dlatego zbudowali przeglądarkę dlasiebie i przyjaciół, szybką, bogatą w funkcjonalności, elastyczną wkonfiguracji i stawiającą na pierwszym miejscu użytkownika.
Dość jednak tego marketingu.Nowa przeglądarka, wciąż we wczesnej rozwojowej wersji, od razuzostała udostępniona nie tylko na Windows i OS X, ale też i naLinuksa. Nie ma się oczywiście co oszukiwać, że mamy do czynienia zcałkiem nowym produktem. To po prostu kolejna odmiana Chromium, zsilnikiem renderującym Blink i silnikiem skryptowym V8. Nic w tymdziwnego – trudno oczekiwać, by kilka osób piszących Vivaldiegobyło w stanie od podstaw stworzyć coś tak skomplikowanego jak pełenprzeglądarkowy backend. Ma to swoje zalety, od ręki rozwiązanoproblem kompatybilności ze standardami HTML5. W teście zgodnościVivaldi uzyskał 511 punktów, tyle co Chromium 40.
Jeśli jednak chodzi o interfejs użytkownika, Vivaldi po prostudeklasuje nową, bazującą na Chromium Operę, która jak pamiętamyprzecież na początku nie potrafiła nawet obsłużyć zakładek, do dziśjej interfejs jest względnie sztywny i nudny. Tymczasem Vivaldiprzynosi praktycznie wszystko to, co potrafiła klasyczna Opera –z łatwością ustawimy tu sobie pasek kart w pionie (z lewej lub prawejstrony, w zależności od gustów), otworzymy pasek zakładek, czy nawetpanel notatek. Bez trudu moża też połączyć wiele kart w jedną, byłatwo przeglądać powiązane ze sobą witryny, czy zrobić zrzutprzeglądanej strony. Zirytować niektórych może domyślnie włączonedopasowywanie kolorów interfejsu do dominującego koloru strony,spodoba się za to chybakażdemu świetny system skrótów klawiaturowych, dzięki któremusurfowanie po Sieci bez odrywania rąk od klawiatury jest naprawdęwygodne.
Tak elastyczny interfejs użytkownika udało sięzbudować dzięki zastosowaniu nowoczesnych narzędzi programistycznych.Vivaldi korzysta z frameworka React.js, wspieranego przez Node.js ikilka jego dodatkowych modułów. Dzięki temu modyfikowanie UI iwzbogacanie go o nowe możliwości jest znacznie łatwiejsze, niż wwypadku dzisiejszej Opery.
Jak na wersję alfa – Technical Preview –Vivaldi działa bardzo stabilnie, może wielu osobom na tyle sięspodobać, że uczynią z niego swoją główną przeglądarkę. Bez problemuodtwarza multimedia, zarówno HTML5 jak i Flash, radzi sobie zchromowymi wtyczkami PPAPI i jak klasycznymi NPAPI. W przyszłościprzynieść ma zintegrowanego klienta poczty, obsługę rozszerzeń imechanizmu synchronizacji ustawień. Co dalej – to już zależy odspołeczności, która ma mieć kluczowe zdanie w kwestii rozwojuprogramu.
Wersję Technical Preview dla Windows pobraćmożecie z naszej bazyoprogramowania. Więcej informacji znajdziecie na stronieVivaldi.com.