Władimir Putin dalej korzysta z Windows XP. I to prawdopodobnie z absurdalnego powodu
Wygląda na to, że pomimo wszelkich ostrzeżeń ze strony Microsoftu, prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin nadal korzysta z systemu Windows XP. Przypomnijmy, wsparcie techniczne zakończono 8 kwietnia 2014 roku, czyli ponad 5 lat temu.
Wielkimi krokami zbliża się koniec wsparcia dla systemu operacyjnego Windows 7. Microsoft ciągle przypomina i będzie przypominać jeszcze bardziej. Niechętnych do zmiany środowiska pracy użytkowników będą nękać pełnoekranowe powiadomienia w momencie, gdy wsparcie techniczne dobiegnie końca.
Władimir Putin na zdjęciach z Windowsem XP
Tymczasem najważniejszy urząd jednego z najbardziej wpływowych państw świata wykorzystuje system operacyjny wydany 18 lat temu. Wsparcie techniczne Windows XP zakończono w 2014 roku, czyli nie tak dawno, jednak nie oszukujmy się. Ten system nie jest bezpieczny i nie nadaje się do użytku przez tak ważną instytucję, jaką jest prezydent.
Nie są to informacje stuprocentowe, ale portal Open Media sugeruje, że Władimir Putin nadal korzysta z Windows XP. Swoje domysły opiera na zdjęciach publikowanych na oficjalnej stronie prezydenta Federacji Rosyjskiej, wykonanych 26 listopada 2019 roku. I raczej nie jest to linuxowa nakładka w szatach Windowsa XP.
Na kolejnych zdjęciach okazuje się, że system operacyjny Windows XP jest zainstalowany na komputerach nie tylko w Kremlu, ale też na sprzęcie w rezydencji prezydenta FR w Nowo-Ogariowie. Dlaczego? Powodów może być wiele, ale chyba tylko jedno wyjaśnienie ma sens.
Władimir Putin korzysta z Windows XP, ponieważ Windows 10 nie został uznany za bezpieczny. Prawdopodobnie któryś z organów Federalnej Służby Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej nie uznał ostatniego systemu Microsoftu za wystarczająco zabezpieczony. Być może Rosjanie cały czas go jeszcze testują i mają zamiar wprowadzić do użytku.
Dlaczego Władimir Putin nie powinien korzystać z Windowsa XP?
W tym temacie najlepiej wypowie się kolega redakcyjny Kamil Dudek: – Platforma Windows znacznie poszła do przodu, i aktualnie w XP brakuje wielu API. Twórcy oprogramowania, które zdecydowanie musi stawiać na bezpieczeństwo - jak przeglądarki internetowe – nie wydają już wersji swoich programów na Windowsa XP. A więc istnieje spore ryzyko, że są dziurawe.
– W XP brakuje obsługi zaawansowanego szyfrowania. To znaczy, że każdy program, który nie ma własnych bibliotek kryptograficznych, korzysta z systemowych, czyli znacznie słabszych. W dodatku sam w sobie system jest dziurawy, bo nie otrzymuje aktualizacji od dawna. A ostatnią, dosyć wyjątkową, otrzymał w kwietniu tego roku..
– I co najważniejsze – jeżeli ten komputer jest centralnie zarządzany, np. przez domenę to i ona będzie bardziej zagrożona. Dlaczego? Ponieważ do zabezpieczeń starszego systemu trzeba używać starszych i słabszych narzędzi, inaczej mówiąc – równamy całą sieć do wspólnego mianownika. I w efekcie traci na tym całe otoczenie – wyjaśnia Kamil Dudek.
Rosjanie mieli przecież przyjąć Linuxa
Już kilka lat temu była mowa o wprowadzeniu Astra Linux na salony rosyjskich ministerstw. To dzieło rosyjskiej organizacji pozarządowej RusBITech. Ten system jako jedyny otrzymał certyfikaty FSTEC, FSB i ministerstwa, ale dopiero niedawno – 28 listopada tego 2019 roku.
Zgodnie z planami Rosjan, co najmniej 80 proc. komputerów należących do Kremla miało zostać przeniesionych na Astrę do końca 2019 roku. Jednak wedle informacji Open Media, Kreml nadal nie opublikował żadnych informacji o zakupie oprogramowania przez biuro prezydenta.
A może Władimir Putin po prostu lubi XP?
Z punktu widzenia osoby rozumiejącej zagrożenie i wszelkie powody, dla których nie warto już korzystać z XP to może brzmieć absurdalnie. Jednakże ta wersja była ostatnią pozwalającą użytkownikowi na dokonywanie własnych, świadomych wyborów. Ustawienia były proste w zrozumieniu, łatwe do znalezienia i intuicyjne, a system nie kwestionował decyzji użytkownika.
Dla prezydenta Federacji Rosyjskiej ścieranie się z ciągłymi prośbami o potwierdzenie uprawnień mogłoby być co najmniej niezręczne, jeśli nie upokarzające. Może Putin nie lubi udowadniać, kto tutaj jest administratorem. To powinno być pewne. Inną sprawą jest to, że kremlowskie i prezydenckie nawet nie muszą być podłączone do sieci globalnej.
Dużo mówiło się ostatnio o planach Rosji w kwestii budowy "własnego internetu". Jednym pstryczkiem Putin miałby odłączyć cały kraj od międzynarodowych połączeń internetowych. Biorąc to pod uwagę, można wysnuć, że Kreml stosuje własną, prywatną sieć połączeń i nikt nie byłby zaskoczony, a prezydent byłby bezpieczny korzystając z dowolnego systemu.