Za sprawą operatorów Android będzie jeszcze bardziej zaśmiecony
Irytują Was aplikacje domyślnie zainstalowane przez producentów sprzętu z Androidem? Bez obaw, niedługo może być tego jeszcze więcej za sprawą specjalnej usługi, która pozwoli operatorom komórkowym instalować tzw. bloatware zarówno przed, jak i już po kupieniu telefonu. Wszystko to w sposób legalny, a na dodatek bez pytania najbardziej zainteresowanych, czyli użytkowników, o zgodę.
Problem bloatware wcale nie rozpoczął się od urządzeń mobilnych. Znamy go od lat: kupujemy nowe komputery i laptopy, aby po pierwszym uruchomieniu przekonać się, że całkiem przyzwoity sprzęty może za sprawą ogromu zbędnego oprogramowania działać poniżej jakiegokolwiek poziomu krytyki. Tego typu zabiegi mają miejsce także na smartfonach i tabletach. Nie chodzi jedynie o nakładki producentów, dublujące się pod względem funkcjonalności aplikacje i niepotrzebne gadżety, ale również oprogramowanie dołączane przez operatorów komórkowych.
Ci, kiedy tylko mogą korzystają, bo większość użytkowników jest tak naprawdę nieświadoma tego, że istnieją alternatywy dla rozwiązań, jakie znajdą w formie preinstalowanej zaraz po zakupie – czy to nawigacja, czy usługa muzyczna, czy chmura internetowa… Umowy z twórcami oznaczają dodatkowe zyski z reklam i uzgodnień partnerskich, użytkownicy otrzymają zaś ogromne ilości śmieci, tracą także cenne miejsce na własne aplikacje. Jak donosi Forbes, teraz może być jeszcze gorzej. Za sprawą usługi Ignite stworzonej przez firmę Digital Turbine operatorzy będą mogli instalować na urządzeniach swoich klientów dodatkowe aplikacje już po zakupie i wyjściu z salonu, na dodatek zupełnie nie pytając ich o zgodę – co więcej, takie działanie ma być zgodne z prawem. Czy czeka nas więc zalew niepotrzebnego oprogramowania?
Póki co umowę z Digital Turbine zawarły sieci Verizon i T-Mobile ze Stanów Zjednoczonych. Opublikowały już one aktualizację oprogramowania do niektórych urządzeń, która ma zawierać „poprawki wydajności”, a która instaluje element DT_Ignite odpowiedzialny za działanie wspomnianej usługi i wymagający dostępu niemal do każdego składnika systemu. Nie została jeszcze ona wykorzystana do instalacji bloatware, ale może to być jedynie kwestia czasu. Martwić mogą się osoby korzystające z brandowanego Androida tj. systemu zmodyfikowanego i aktualizowanego przez operatora, a nie producenta. W znacznie lepszej sytuacji są posiadacze urządzeń takich jak linia Nexus, sprzęt Google Play Edition, oraz śmiałkowie uzyskujący dostęp typu root – mogą oni zablokować tego typu, w zasadzie w pewien sposób szkodliwe aplikacje.
Nie wiadomo, czy z możliwości tej skorzystają także polscy operatorzy. Możliwości oferowane przez Ignite wydają się jednak na tyle atrakcyjne, że wątpliwe jest, abyśmy w końcu i my nie doświadczyli tych zmian na własnej skórze. W wyniku wprowadzenia dodatkowych aplikacji, spowolnienia i zaśmiecenia urządzenia w oczach użytkownika stracić może na ocenie nie tylko operator, dany model smartfonu lub tabletu, ale także Android jako taki – firma Google w najnowszej jego odsłonie mocno przyłożyła się do wielu zmian i optymalizacji. Przez operatorów zabiegi te mogą okazać się daremne.