Rakarrack - Linux i gitara elektryczna!
Zawsze mam za mało pieniędzy
Zawsze. Przy moich wielu zainteresowaniach, pieniądze są rzeczą o strategicznym znaczeniu. I nigdy nie mam wystarczająco mamony do sfinansowania wszystkich. W życiu trzeba umieć sobie radzić. Czasem lepiej wydać pieniądze na coś, co długofalowo może przynieść nam większe korzyści. Mniejsza o to, przejdźmy do sedna sprawy.Kupiłem gitarę elektryczną i zabrakło mi pieniędzy na combo
Oprócz gitary mogłem sobie pozwolić jedynie na kabel jack-jack oraz przejściówkę jack-mini jack. Po co mi przejściówka? Otóż gitarę elektryczną można podłączyć do komputera, a ten może nam służyć za combo. W zależności od użytego oprogramowania, można też emulować najróżniejsze efekty.
Do rzeczy
Sprawa kablowo-przejściówkowo-sprzętowa załatwiona. Wystarczy końcówkę kabla włożyć do gitary, drugą końcówkę w przejściówkę, a samą przejściówkę do wejścia od mikrofonu. OK.
Pozostaje kwestia software'u. Na Windows króluje Guitar Rig. Co z Linuksem? Okazuje się, że brak ASIO4ALL to nie problem, bo podobną funkcję pełni JACK (czyli granie bez opóźnień). W dodatku, korzystając z dystrybucji powstałych na bazie Ubuntu (nie testowałem na Debianie), nie jesteśmy zmuszeni do żmudnej konfiguracji tego serwera dźwięku. Za multiefekt/combo posłuży nam oprogramowanie o nazwie Rakarrack. Kawał pożytecznego softu. Wystarczy wydać polecenie:
sudo apt-get install rakarrack
Oczywiście program można też znaleźć w Synaptic/Centrum Oprogramowania Ubuntu.
Na Linuksie, bez stresu
Podłączam gitarę, uruchamiam Rakarrack i gram. Bez problemów i zbędnego stresu. XXI wiek. Możemy też pokusić się o instalację kernela o niskim opóźnieniu, ale nie zauważyłem różnicy.
sudo apt-get install linux-image-lowlatency
PS. Nie próbujcie uruchamiać programu bez podłączonej gitary, z głośnością ustawioną na maksimum. Śmierć uszu gwarantowana.