Blog (7)
Komentarze (34)
Recenzje (0)
@adii_22Test TP-Link, czyli zestaw biznesowy do robienia internetów: część 1 — wstęp

Test TP‑Link, czyli zestaw biznesowy do robienia internetów: część 1 — wstęp

06.11.2018 | aktual.: 06.11.2018 21:39

Czasami życie potrafi zaskoczyć

Czasami dowiadujemy się, że nasza była przytyła 10kg i przestaje nam być przykro, ale niekiedy uda nam się coś niesamowitego. Na przykład włożyć wtyczkę USB za pierwszym razem.

Test sprzętu od TP‑Linka jest gdzieś pomiędzy: z jednej strony słyszałem

„eeee, to TP‑Link, to nie może dobrze działać”

a z drugiej:

„ej, ale to może być dobre”.

Dla mnie to okazja do realizowania pasji, którą są sieci. Tak, dla wielu z Was taka pasja to jak być miłośnikiem leczenia kanałowego. Ja to trochę inaczej postrzegam, choć momentami wolałbym fotel dentystyczny.

Do dzieła!

Baza zabawek pracownika Adrian została zaktualizowana

Mordka Switcha. Ładna, nie?
Mordka Switcha. Ładna, nie?

Zacznę od urządzenia, w którym pokładam niemałe nadzieje. Switch TP‑Link T1500-10MPS. Nie jest to całkowicie dla mnie obcy wyrób ze stajni TP‑Linka. Zbudowałem sieci na modelach z wyższej serii, mianowicie T1600 i szczerze mówiąc nie dzieje się tam nic niepokojącego. Sieć została zabezpieczona, do switcha podpięty cały makaron kabli, klient zadowolony, a pieniążki się zgadzały. Patrząc się na specyfikację serii T1500 odnoszę jednak wrażenie, że coś jest nie tak. Spójrzcie:

664093

Testowany przeze mnie model ma największą wydajność przełączania. Co w tym dziwnego? Ano to, że większy switch, model T1500-28PCT ma więcej portów (co prawda fast ethernet + 4x gigabit ethernet), ale dużo niższą wydajność przełączania. To dziwny ruch, największy z serii powinien mieć największą wydajność i wszystkie porty gigabitowe. Wygląda to trochę jak większy brat z niższej serii. Tak się nie robi, ale co ciekawe, w wyższej serii T1600 takiego dzikiego zagrania już nie ma.

Na plus testowanego urządzenia muszę zaliczyć POE w standarcie at i af. Działa, co zobaczycie później. No i nie zapominajmy o 2x SFP. Kusi mnie, oj kusi...

W zestawie… a czy to ważne? Switch, kabel zasilający, płyta CD (po co!?), kilka papierów i gąbki jako wypełniacz. No i uszy do mocowania w racku. Nic szczególnego. Ładna obudowa, żadnego krzyku, że „jestem smart inteligentny”, ot taki zwykły sprzęt do zamknięcia w racku albo stoliku z Ikei. Zainteresowanych tym ostatnim odsyłam do googlarstwa stosowanego.

To podróba UniFi dla biedaków!

Tak, te fale lubią kurz
Tak, te fale lubią kurz

Kolejną zabawką, w mnogiej ilości przysłaną, jest bezprzewodowy punkt dostępowy o ślicznej nazwie Omada EAP225. Sztuk dwie.

Z technicznych rzeczy: WiFi B/G/N/AC (2.4GHz + 5GHz), MIMO, zasilanie POE, możliwość samodzielnej pracy, jak i pod kontrolerem, wiele SSID, strony powitalne i takie tam inne bajery. Z racji, że dla mnie WiFi to fajna ciekawostka, a nie niezawodny link, nie będę się nad funkcjonalnością specjalnie rozwodzić. Ma być stabilnie, bezproblemowo, szybko i niezauważalnie. Do raz skonfigurowanych punktów nienawidzę wracać i przywracać ich ponownie do pierwotnych ustawień. Serio.

Wykorzystywałem już kiedyś takie apeki. EAP110 – najniższy chyba ze stajni Omada. Bardzo je miło wspominam, działają niezawodnie i ze świetnym pokryciem sporego lokalu od wielu miesięcy, nie mam do nich zastrzeżeń. Nie będę się rozpisywać o sposobie montażu (powiem tyle: szybko, trwale i bardzo przyjemnie.) i wykonaniu. Ot – zwykły plastik, powiesić i zapomnieć. Nikt tego oglądać nie będzie. Ma być estetycznie i tak też jest.

O wydajności tych punktów wrócę później, bo teraz będzie o czymś, czym można ogarnąć stadko punktów dostępowych…

...To będzie o Omada OC200

Cześć, jestem kontroler pogody!
Cześć, jestem kontroler pogody!
Cloud Controller? To pogodą chcesz przez TP‑Linka sterować” - takimi słowami zostałem uraczony na starcie. „Omada-pomada” - jak to inny kolega zadowcipkował. Fajny facet, wszyscy doceniamy jego poczucie humoru. Poprawił mi tym stwierdzeniem humor.

Aby nie popaść w zbyt wielki zachwyt błyskotliwym poczuciem humoru, zająłem się naszym kontrolerem.

Ot pudełko z 2 portami LAN i USB na froncie, jednym microUSB i blokadzie na tyle.

Ładna, solidna, metalowa obudowa, idealne wymiary aby przypadkiem nie zamocować tego w szafce rackowej, świetny projekt.

Używałem tego systemu zarządzania WiFi już wcześniej, ale w formie aplikacji na komputerze. Działało to bardzo przyzwoicie i prawdę mówiąc niewiele ustępuje (jeśli w ogóle!) UniFi od Ubikui.. Ubuqui… Ubiqyut.. Od Ubnt :)

Działanie tego kontrolera można opisać tak: mikrokomputerek z zainstalowaną Omadą i wystawionym interfejsem przez WWW i opcjonalnie SSH.

Fajerwerki… ... no dobra, napisałem, jakby to było coś upośledzonego. Rzecz jasna - nie jest, ba! Nawet przez myśl mi to nie przeszło. Po prostu na wstępie trudno cokolwiek więcej napisać o tym urządzeniu. Cierpliwości.

Moje oczekiwania są wzniosłe i niejasne

Decydując się na test tego sprzętu, zdawałem (i zdaję!) sobie sprawę z faktu, że opisuję sprzęt mocno budżetowy. Nie ma co się czarować, nie jest to półka Cisco, Dasana czy innego Jupitera. Nikt też takiej funkcjonalności i jakości nie oczekuje i ja też sobie zdaję sprawę, że pewne rzeczy zostały w tych urządzeniach zaimplementowane „na skróty” i bardzo „user friendly”, co niejednokrotnie doprowadzało mnie do szewskiej pasji.

Niemniej oczekuję stabilnego działania, niekoniecznie upierdliwej konfiguracji i wysokiej wydajności, a przynajmniej takiej, na jaką pozwolą warunki, a te mam chyba nie najgorsze.

Sprawdzę chętnie switcha: LACP z innym switchem, sprawdzę jak działa ruch multicastowy, jak sobie poradzi z prostą ACL, czy DHCP Snooping gryzie i co to takiego IGMP Snooping i czy uda mi się popsuć internety.

Jeśli o bezprzewodowe rozwiązania chodzi, skupie się przede wszystkim na ogólnej wydajności, będę symulować duże obciążenie na różnych AP i różnych sieciach, sprawdzę zasięg i porównam z UniFi które wisi mi obecnie nad głową i postaram się… no postaram się :)

Mam do dyspozycji gigabitowe łącze (a nawet kilka jakby się postarać), do tego kilka komputerów się znajdzie, więc możemy trochę się pobawić.

Pomysł na test jakiś mam, więc do zobaczenia w następnym odcinku!

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (8)