Tani hub USB z chińskiego marketu masakruje moją duszę do oszczędzania – mały test taniego replikatora portów USB
W chińskim markecie nabyłem drogą kupna hub USB w cenie hamburgera z frytkami, czyli za 8 złotych. Potrzebny był on do ułatwienia życia z tabletem, bo jeden port na adapterze OTG jest kłopotliwy. Jednak szczęście znikło szybko wraz z pierwszym kopiowaniem plików. Dlaczego tak jest?. Wszystko pomału i opowiem w tym poście.
Wygląd i jakość wykonania
Hub USB został wykonany z dobrej jakości rakotwórczego plastiku. Nadruk na tym gadżecie jest marnej jakości. Kabel jest bardzo krótki, lecz odpowiedni podczas użytkowania z adapterem micro USB- USB.
Testy
Na opakowaniu oraz na hubie USB jest napisane „USB 2.0” jednak jak zobaczycie, na ilustracjach jest to bujda na resorach. Środowisko testowe: >Laptop Dell Inspirion 3542 (USB 3.0, system Windows 10 Home + Mint 18) >Komputer stacjonarny (Windows 8.1 Enterprise trial kilkanaście dni do końca) >Pendrive SanDisk Cruzer Blade o pojemności 16GB Pliki testowe
Test- zapis na pendrive USB 3.0
Test- kopiowanie z pendrive na dysk twardy USB 2.0
Małe porównanie i kopiowanie przez sieć lokalną
Czy te 8 zł poszło na marne?- słowem podsumowania
Uprzedzam przed osobami, które będą, komentować włączył, mi się sezon ogórkowy i niestety nie idę za głównym nurtem Pokemonów. Za 8 zł mam 4 porty USB, które są przydatne podczas pracy z tabletem. Jedynie mogę przyczepić do prędkości niedeklarowanej przez producenta urządzenia. Drugą rzeczą to prawdopodobnie wina samego egzemplarza. Przedstawiłem typową sytuacje, jak muszę coś skopiować z laptopa i zapisać na "kosiarce". Banner został zakazany (nie żalę się), więc zapraszam do komentowania i zwracania uwag.