Brick Game — kultowa konsola przenośna z lat dziewięćdziesiątych. Wspomnienia 39‑latka
W 1990 r. świeżo po upadku komuny miliony Polaków (a nastolatki w szczególności) stało się posiadaczami przenośnych konsol do gry. Prym wiodły wtedy „ruskie jajka” i gierki elektroniczne, dostępne w wielkiej liczbie na bazarach, chodnikach czy odpustach. Konsolki cechowały się niedużym rozmiarem, kwadratową budową oraz możliwością grania tylko w jedną grę. Na przełomie 1992/1993 zostały one wyparte przez Brick Game — prostokątną konsolę przenośną, która jako pierwsza w Polsce oferowała możliwość grania w różne gry. W tym retrowpisie podzielę się z Wami własnymi doświadczeniami związanymi z tą konsolą, ponieważ w czasach jej świetności grałem z pasją na niej. Zapraszam zatem do lektury zarówno tych młodszych, jak i trochę starszych czytelników.
Na początek trochę faktów
Konsola Brick Game z chwilą pojawienia w polskich sklepach zaczęła bić rekordy popularności wśród ówczesnych 10‑15 latków. Jej ojczyzną są Chiny, gdzie była używana już w latach 80‑tych i stanowiła alternatywę dla japońskiej konsoli Game Boy. We wczesnokapitalistycznej Polsce było identycznie, ponieważ przy ówczesnych zarobkach prawie nikogo nie było stać na wydanie około 6 milionów starych złotych (teraz byłoby to mniej więcej 600 zeta — a przy tamtejszych zarobkach wychodziło ponad 2 tysiące) na zakup Game Boya. O wiele tańsza Brick Game stanowiła więc jego świetny zamiennik: nie dość, że cenowo dostępny prawie dla każdego, to jeszcze naówczas nowocześnie wyglądający.
Wbrew powszechnej opinii nie każda konsola z rodziny Brick Game oferowała możliwość grania w różne gry. Sam wiem to najlepiej po własnym przykładzie, ponieważ moja pierwsza gra tego typu „Block Game 2‑in-1” umożliwia zagranie tylko na dwóch poziomach w popularnego Tetrisa. Nabyłem ją w 1993 r., będąc w VI klasy podstawówki i jej kupno stanowiło dla mnie niemałą inwestycję. Było to jakieś 400 tysięcy starych złotych — na tamte mniej więcej 300 zeta. Jednak wcale nie żałowałem wydania tych pieniędzy, ponieważ posiadanie wtedy takiej konsolki to był niezły szpan: choćby dlatego, że wyglądała dużo efektowniej od ruskich i nintendopodobnych konsolek.
Najważniejszym atrybutem tej konsoli było jednak niesamowity Tetris. Gra ta poprzez układanie figur geometrycznych tworzących siedem różnych kształtów liter I, J, L, O, S, T i Z — nie dość, że bardzo rozwijała szare komórki, to przy tym wciągała jak diabli. Wynikało to z tego, iż za każdym razem chciało się pobić grę i przejść do ostatniego 9 poziomu zdobywając 99999 punktów. Każdy, kto tam dotarł, wie o tym, że tempo gry było wtedy iście szaleńcze, a to bardzo podnosiło adrenalinę grania.
Inteligentna rozrywka
Zatem nawet pierwotna wersja Brick Game nie była jakąś odmóżdżającą gierką, tylko zapewniała mi (i setkom tysięcy moich rówieśników) masę logicznej rozrywki, rozwijając przy tym zdolność podejmowania szybkich decyzji i kreatywność myślenia. Wielogodzinna gra na niej odciągała mnie też trochę od nauki, ale za to była atrakcją podczas wycieczek klasowych, gdzie można było zaimponować wychowawcy umiejętność gry. To zaś miało większą wartość, niż dostanie oceny celującej do dziennika. Na przełomie 1993/1994 pojawiły się w Polsce „pełnoprawne” wersje Brick Game, które były już „kombajnami”, na których oprócz Tetrisa można było pograć w inne kultowe już gry.
Wystarczy wspomnieć o nastrajających militarnie czołgach i podnoszących tętno wyścigach. Oczywiście nie mogło też zabraknąć Arkanoida, kosmicznych strzelanek „Space Invaders” oraz nieśmiertelnego węża, który dzięki Nokii przeżył swoją drugą młodość.
Najbardziej zaawansowane z tych przenośnych konsol zawierała ponad 20 różnych gier i były wyposażone: w wielokanałowy dźwięk, a także wewnętrzną pamięć CMOS, która umożliwia zapisanie bieżącego postępu gry i naszego rekordowego wyniku. Wiele z tych urządzeń przenośnych z tuzinem takich gier była/jest sprzedawanych jako posiadających setki lub nawet tysiące gier. Prawda jest jednak taka, że faktycznie posiadają one tylko kilka gier spotęgowanych do „wielkich” liczb według ustawienia prędkości i poziomu trudności (np. 19 gier zapisywano na pudełku jako 1999).
Zarówno pierwsze, jak i następne wersje Brick Game mają monochromatyczny wyświetlacz, zbudowany z małych kwadratowych bloków, które generują nieskomplikowane grafiki. Wszystkie gry są oparte na bardzo prostych zasadach. Wiele z nich ma podobne lub niemal identyczne reguły (często będące ułatwionymi wersjami bardziej rozbudowanych gier), różniące się drobnymi szczegółami, np. ułożeniem klocków. Te gry są kontrolowane za pomocą przycisków „start”, „select” i trzech pozostałych przycisków, które wpływają na dźwięk, zrobienie pauzy i wyłączenie. Kierowane są natomiast dzięki dwóm kierunkowskazom pozwalającym przesuwać obiekt w lewo lub w prawo. Wszystkie etapy przechodzi(ło) się zaś ze wciśniętym przyciskiem odpowiadającym za szybkość. Obsługa tego typu konsoli jest więc prosta jak budowa cepa.
Brick Game w latach 90‑tych (późniejsze wersje nie są już tak wytrzymałe) miała bardzo małe zapotrzebowanie na energie. Na dwóch paluszkach śmiało się grało kilka miesięcy, choć obraz był coraz bladszy. Późniejsze wersje doczekały się kalkulatorów oraz gamepadów.
Z perspektywy czasu
Jak wszystko, co istniało w dobie przedinternetowej tak i ta konsolka doczekała się kilku mitów, mówiących oczywiście co się stanie, gdy przekręcimy licznik. Odpowiedź jak zawsze jest taka sama. Nic się nie działo i gra wracała do pierwszego levelu.
O tym, ile radości daje zabawa Brick Game, świadczy chyba najlepiej to, że jest do dziś sprzedawana — a nowe egzemplarze można kupić na Allegro razem z wysyłką za niecałe 20 zł, a stare „oryginalne” na OLX z dostawą za 60‑80 zeta. Na aukcjach tych można sobie wybrać dowolny kolor konsoli, czasami też pojawiają się jej z modyfikowane wersje z klapką czy poziomym wyświetlaczem.
Niska cena konsoli świadczy o tym, że wbrew trendowi nadmiernego wyceniania sentymentu, tym razem jest to urządzenie tańsze niż niegdyś. Poniekąd to wyjaśnia gorszą jakość wykonania dzisiejszych konsoli Brick Game od ich poprzedniczek z lat 90'tych. Istnieją ponadto aplikacje na smartfony, która są dokładną kopią gier z Brick Game. Użytkownicy Androida mogą taką aplikację pobrać na Google Play, a iOS z Apple Store.
Pointa
Gdy przypominamy sobie czasy początku polskiego gamingu wspominamy: Atari, Commodore, Amigę, Rambo lub Pegasusa — natomiast zapominamy o równie ważnym urządzeniu, dzięki któremu wielu z nas „zasmakowało” gier. Chodzi tu rzecz jasna o przenośną konsolę Brick Game, która w latach 1992-1994 była najpopularniejszym urządzeniem do grania wśród polskich nastolatków. Następnie przeszli oni na konsole telewizyjne Rambo i Pegaus a po 1996 m.in. Nintendo 64 i Dreamcast. Niewątpliwe gra na Brick Game przygotowała ich do tego „przeskoku” technologicznego.
Liczę, że lektura tego wpisu pomogła choć trochę przypomnieć o dużych zasługach na tym polu tej kultowej już przenośnej konsoli. Dla wielu gier maniaków będącej jednym z najpopularniejszych gadżetów lat dziewięćdziesiątych w naszym kraju. A Wy jakie macie wspomnienia związane z tą konsolą? W ogóle gra ktoś z Was jeszcze na niej?