Microsoft jednak potrafi nas jeszcze pozytywnie zaskoczyć — wycieka Windows 10 build 10147
23.06.2015 | aktual.: 13.06.2017 15:05
Już za lekko ponad miesiąc nastąpi premiera produktu, który ostatnimi czasy przyciąga w swoim kierunku wiele spojrzeń – Windows 10. Dlatego też Microsoft nie zmniejsza intensywności prac nad nim, tak by był możliwie najbardziej kompletny w dniu swojego debiutu. Już teraz wiadomo, że ze wszystkim nie zdołano wyrobić się na czas, jednak to co już dodano jest doszlifowywane do granic możliwości – tak jak w żadnym Windows do tej pory. Wielkim zaskoczeniem okazała się tutaj kompilacja 10147, która niedawno pojawiła się w sieci za sprawą znanej i lubianej grupy WZor. Choć nie oczekiwałem, iż zaimplementowane zostaną jeszcze jakiekolwiek nowe rzeczy, to jednak takowe o dziwo się pojawiły.
Menu Start
Jak zwykle naszą przygodę zacznijmy od tego, co najbardziej rzuca się w oczy – tym bardziej, że jest to element, który wywołuje najwięcej emocji ostatnimi czasy. Choć w pierwszej kompilacji jego działanie nie nastrajało optymizmem, tak wraz z kolejnymi odsłonami stawało się ono coraz lepsze, a obecnie jest nawet odrębną częścią systemu, która może być aktualizowana niezależnie poprzez Windows Update. Zatem co zmieniło się tym razem? Przede wszystkim zaobserwować możemy znów przywrócone dość kontrowersyjne animacje 3D – choć wielu się one nie podobają, tak mi jednak one przypadły do gustu, więc cieszy mnie ta zmiana. Zezwolono jeszcze większej ilości aplikacji na posiadanie największego rozmiaru kafelka (large), a przy tym umożliwiono im dostosowanie jego koloru do aktualnie wybranego akcentu. Niedawno dodane wsparcie dla skrótów kierujących do danych lokalizacji również doczekało się lekkiej aktualizacji, która wreszcie dodała wszystkie odzwierciedlające je ikony – do tej pory naszym oczom ukazywały się jedynie uśmieszki.
Wyszukiwarki również tutaj nie pominięto, choć nic spektakularnego do niej nie dodali – ot w razie nieaktywnej Cortany wyświetli nam się przycisk do jej aktywacji.
W tej kompilacji również pochylono się nad trybem tabletowym, który zyskał kilka udoskonaleń oraz pomniejszych zmian. Warto wspomnieć tutaj o kilku dość subtelnych nowościach, jak chociażby stale widocznych przyciskach Power oraz All apps. Wcześniej były one ukryte w hamburger menu i co ciekawe ich stała widoczność niesie za sobą coś jeszcze – komunikat mówiący o nowo zainstalowanych aplikacjach przeniesiony został z hamburgera na Wszystkie aplikacje.
Interfejs
Jak już pisałem na początku Microsoft coraz bardziej stara się dopracować szczegóły interfejsu, którymi do tej pory średnio się interesował. Poskutkowało to kilkoma udoskonaleniami, wśród których można wymienić:
[list] [item]Dostosowanie obramowań aplikacji Win32 do tych pisanych dla WinRT[/item][image=Screenshot(10)]
[item]Dodanie większej ilości aplikacji posiadających monochromatyczne ikony, które do niedawna mogliśmy uzyskać jedynie za pośrednictwem modyfikacji rejestru [/item][image=Screenshot(28)]
[item]Wymianę kolejnych ikon na nowe[/item][item]Aktualizację zegara, powiadomień oraz kilku innych miejsc, które teraz są transparentne[/item][image=Screenshot(7)]
[item]Modyfikację wszystkich kontrolek charakterystycznych dla interfejsu Win32[/item][image=Screenshot(5)][join][image=Screenshot(20)]
[item]Kolejne poprawki ekranu instalacji systemu[/item][/list]
Jak więc widać trochę rzeczy postanowiono dostosować do nowych wytycznych wprowadzonych wraz z Windows 10. Trzeba przyznać, że w niektórych przypadkach faktycznie wygląda to oszałamiająco, a już na pewno znacznie lepiej niż w Windows 8, gdzie pomieszanie z poplątaniem było na porządku dziennym.
Na koniec w ramach ciekawostki warto odnotować, iż wraz z tą kompilacją zadebiutowało kilka nowych domyślnych tapet – jest to w sumie drobnostka, ale niektórzy traktują to tak, jakby od tego ich życie zależało.
Funkcje oraz aplikacje
No i wreszcie doszliśmy do momentu, w który warto byłoby przedstawić wspomniane wcześniej rzeczy, które mnie zaskoczyły. Raczej spodziewałem się wyłącznie zmian dotyczących interfejsu, jednak Microsoft ma w tym zakresie najwidoczniej inne zdanie. W centrum powiadomień postanowiono dodać 2 nowe kafelki, które odpowiadają za Quiet Hours oraz Notes. Jak nietrudno się domyślić, ten pierwszy odpowiada za funkcję wyciszania notyfikacji o odpowiednich godzinach (choć jak na razie to nie działa), natomiast drugi umożliwia szybkie uruchamianie OneNote (uniwersalną aplikację). Niestety pojawia się on w formie zwyczajnej aplikacji, więc trwa to trochę zbyt długo i lepiej byłoby, gdyby zamiast tego ukazywało nam się małe okienko, gdzie moglibyśmy wpisać rzeczy do zanotowania.
Jest to również w pewnym sensie przełomowa kompilacja, gdyż jest to pierwsza odsłona, w której wreszcie widzimy Microsoft Edge i jego nowe logo (a nie Project Spartan i symbol globusa jak do tej pory).
Wykonano przeskok w numeracji z 15 do 19, co poniosło za sobą szereg mniejszych i większych zmian. Przede wszystkim ostatecznie usunięto już przycisk odpowiedzialny za zgłaszanie informacji zwrotnych, który zastąpiony został przez funkcję Share. W tej wersji możemy bez żadnych problemów zarządzać zapisanymi hasłami, a nawet nie zabrakło tutaj możliwości ręcznego dodawania witryn. Możemy w końcu zmienić domyślnego dostawcę wyszukiwania dla paska adresu, a także ujrzymy stosowny komunikat przy próbie zamknięcia okna posiadającego co najmniej 2 otwarte karty. Warto też wspomnieć o jednej subtelnej różnicy, którą jest zmiana ikonki odpowiedzialnej za Hub.
Poza tym jak zwykle zaktualizowano szereg aplikacji, które zastąpiły swoje dotychczas wspawane w system odpowiedniki. Ponadto zdecydowano się na usunięcie Sklepu towarzyszącego nam od premiery Windows 8 i pozostawiono wyłącznie Store (beta). Dodano aplikacje Get Skype oraz Get Office, które jak nietrudno się domyśleć zawierają w sobie wszelkie informacje dotyczące tych obu produktów, a i umożliwiają ich szybkie pobranie w razie potrzeby.
Wreszcie preinstalowano niedawno zapowiedziany program Phone Companion, który ma być centrum zarządzania naszym smartphonem i to niezależnie od posiadanego na nim systemu (iOS, WP czy Android nie będzie tutaj żadnym problemem). Jak nietrudno się jednak domyślić, na chwilę obecną on praktycznie nie działa – wyświetla wyłącznie podstawowe informacje, z którymi nic nie możemy zrobić.
Po raz kolejny pochylono się nad aplikacją Insider Hub, która co ciekawe została usunięta w tej kompilacji. Oczywiście nie zrobiono tego przez przypadek, a jest to zwyczajne przygotowywanie kolejnych wydań tegoż systemu do nadchodzącej premiery. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by móc znów cieszyć się jej obecnością – wystarczy przywrócić ją z poziomu apletu dodawania nowych funkcji syst....
Na sam koniec warto wspomnieć o programie Settings, który docelowo ma całkowicie zastąpić wysłużony Panel Sterowania, choć jak na razie nie zanosi się na to.
Niestety nie zawiera on w tej kompilacji żadnych nowych funkcji, to jednak co nieco w nim udoskonalono / poprawiono. Przede wszystkim w oczy rzucają się nowe animacje przejścia pomiędzy poszczególnymi kategoriami, które są bardzo przyjemne dla oka. Ponadto wreszcie poprawiono opcję umożliwiającą automatyczny dobór koloru na podstawie posiadanej tapety – do tej pory działało to dość wybiórczo.
Podsumowanie
Jak więc widać Microsoft stara się dopieszczać Windows 10 w najdrobniejszych szczegółach. Skupiają się na tych aspektach, które w poprzednich jego odsłonach były całkowicie ignorowane. Subtelne przejścia pomiędzy poszczególnymi aplikacjami oraz detale dotyczące ich ikon sprawiają, że coraz więcej osób przekonuje się do tego systemu, choć początkowo nie bardzo pałali do niego entuzjazmem. Firma z Redmond najwidoczniej nie zamierza powtórzyć sytuacji zaistniałej wraz z premierą Windows 8, kiedy to wytykano jej niekonsekwencję podczas projektowania interfejsu do tegoż wydania.
Ponadto warto wspomnieć, że kompilacja ta na moim sprzęcie jest praktycznie pozbawiona wad i jedyną jaka udało mi się wychwycić, to losowo występujący problem z eksploratorem. Czasami się po prostu zawiesza, a próba jego restartu z poziomu menadżera zadań nie przynosi żadnego skutku – trzeba po prostu się wylogować i zalogować ponownie (ewentualnie uruchomić ponownie komputer, co trwa zbyt długo). Zatem nabieram coraz większego entuzjazmu względem Windows 10 i naprawdę uważam, że Microsoft zdoła wyrobić się z jego doszlifowaniem przed 29 lipca.
Na zakończenie warto wspomnieć o jednym ciekawym wpisie, który pojawił się na oficjalnym Blogu Windows. Z racji swojej zawartości wywołał niemałą burzę w Internecie, gdyż oprócz opisu nadchodzących zmian zawierał początkowo dość mylące zapisy dotyczące otrzymania darmowej licencji przez osoby korzystające z programu Windows Insider. Ostatecznie całość wyklarowano i wszystko zatrzymało się na tym, że osoby prywatne korzystające z Win7 SP1 oraz Win8.1 będą mogły otrzymać za darmo uaktualnienie do Win10, natomiast testowe kompilacje będą wychodzić nieodpłatnie jak dotychczas. Każda kolejna będzie wydłużać czas aktywacji, więc niejako otrzymamy Windows 10 całkowicie bezpłatnie, choć w średnio stabilnej wersji – cały czas właśnie o to Microsoftowi chodziło, lecz nie potrafił tego odpowiednio sprecyzować i stąd wynikło to całe zamieszanie.