Cenzura internetu - czyli eksterminacja wolności
Jak wiemy z artykułu na stronie głównej dobrychprogramów rozpoczęło się niezłe zamieszanie z cenzurą.
Serwis Megaupload i jego bliźniacza usługa Megavideo zostały zamknięte. Zamknięte? Hmmm... W sumie nie... Zablokowane... Nie, też nie... Zostały hmmm... Poddane cenzurze.
Nie chcę się rozpisywać o samym fakcie zamknięcia tego serwisu, bo o wszystkim możemy przeczytać na portalu. Chciałbym natomiast zastanowić się razem z Wami w którą stronę idziemy i czy ten obrany kierunek jest dobry. Wolność - powinna zostać opisana mniej więcej tak: Mogę ( i Ty też) zrobić co mi się tylko podoba, jeżeli nie naruszam tym praw innego człowieka. Jednym słowem - mogę mówić co chcę, myśleć co chcę, robić ze sobą co chcę i zamieszczać w internecie wszystko co jest moją własnością, moim przejawem sposobu myślenia bądź własnego zdania lub mnie dotyczy a nie narusza praw drugiego człowieka. To mój obraz wolności. Pewnie wszyscy wiemy, że na zamkniętym "Megavideo" znajdowały się filmy które mogliśmy zobaczyć w kinach, telewizji czy zobaczyć je na półce wypożyczalni wideo. Być może z punktu widzenia prawa nie było to mile widziane. Jednak jak można zapomnieć o tym, że poza tym co naruszało prawo były tam materiały użytkowników które były ICH WŁASNOŚCIĄ ?
Czy jeżeli jestem producentem noży kuchennych - to odpowiadam za to, że ktoś używając mojego produktu popełni morderstwo? Czy jeżeli jestem producentem aut osobowych to powinienem ponosić odpowiedzialność za to, że ktoś dzięki mojemu produktowi może złamać prawo? Odpowiedź nasuwa się sama - dwa razy "nie".
Serwisy i portale które pozwalają na zamieszczanie w nich swoich materiałów, są jedynie narzędziami. To od użytkownika zależy co z nimi zrobi. O ile zgodzę się z tym, że serwisy które mają możliwości szybkiej weryfikacji legalności materiałów, powinny podlegać odpowiedzialności karnej za nie usuwanie niezgodnych z prawem treści, to nie zgadzam się z tym by karać serwis który nie ma fizycznej możliwości sprawdzić wszystkiego, chociażby ze względu na ogromne tępo rozwoju i miliony użytkowników "wrzucających" swoje treści. To bezsens.
Ale do meritum