Aktualizacje Windows 10 na dobre i na złe w testach odtwarzania muzyki z Firefox
Windows 10 kojarzyłem w poprzednim wpisie z syzyfową pracą, bo w rozwój tego zaawansowanego systemu operacyjnego włączono bardzo intensywną działalność marketingową, w której bezmyślnie adoptowane są mechanizmy biznesowe wykreowane przez media ukierunkowane na populizm. Nie chodził mi o teoretyczne rozważanie tych działań, a o praktyczne warunki dla testów PC. Interesują mnie nowe okienka, bo przyczynią się do dynamicznego rozwoju komputerów dedykowanych, które będą się sprawdzały m.in. w roli domowego serwera muzyki. W takim serwerze nie zauważyłem jeszcze istotnych zmian z nowym OS Microsoft, by uzyskać lepszą jakość odtwarzania muzyki i chwilowo mogę swobodnie ograniczyć się do poprzedniej wersji. Inaczej wygląda sytuacja z muzyką transmitowaną w sieci, gdzie słyszę pewną poprawę z najnowszymi okienkami. Teraz dla większości melomanów zakup muzyki na płycie zapewnia najlepszą jakość jej odtwarzania, ale pojawiają się serwisy, które mogą ograniczyć udostępnianie nowych nagrań wyłącznie dla transmisji przez Internet i nie jest pewne, czy można będzie zapisać ją bezstratnie na dysk domowego serwera.
Anna Rymsza opublikowała niedawno informację o serwisie TIDAL, w którym udostępniane będą cyfrowe nagrania z muzyką w formacie z 24 bitowym próbkowaniem z częstotliwością 96 kHz. Kodowanie sygnału będzie w samym formacie, który nie jest powszechnie dostępnym standardem. Taka oferta jest z pewnością ciekawsza od np Super Audio CD. O tym serwisie z muzyką wspominał wcześniej Maciej Olanicki i zauważył, że jedno z nagrań ma ograniczoną dostępność na szerszym rynku. W przyszłości należy spodziewać się więcej tego typu działań. Twórcą wspomnianego formatu jest firma produkująca sprzęt do odtwarzania muzyki i nie ma wątpliwości, że mają zakusy, by sprzedawać sprzęt na potrzeby nowej usługi. Restrykcje w tym zakresie nie mogą jednak być silne, bo zbytnio ograniczą działalności wydawniczą, a tu są jednocześnie ambicje z wyłącznością udostępniania nagrań. Dedykowane komputery pozwolą odtwarzać muzykę z takich serwisów z optymalną jakością i istotną rolę będą miały prace z Windows 10, by można było oferować programy lub apki na różne urządzenia.
23 stycznia przeczytałem informację, że Firefox 51 będzie ciekawszy dla melomanów. Autor artykułu chciał prawdopodobnie tylko podkreślić, że nic istotnego się nie wydarzyło z przeglądarką, ale mnie zmobilizował do testów. Robiłem już wcześniej testy osłuchowe z przeglądarkami i najlepiej wypadła w tym 64 bitowa Firefox Nightly. Co istotniejsze, nowe przeglądarki zyskiwały w tym zakresie z Windows 10 i chciałem teraz przetestować nowości Firefox. Na optymalnie skonfigurowanych zestawach do testów odtwarzania muzyki z PC mam zainstalowaną 64 bitową wersję rozwojową Nightly, która w ostatnim czasie miała numer 53. Zakładałem, że ta wersja ma już poprawki anonsowane dla Firefox 51, ale na wszelki wypadek postanowiłem poczekać z testem do chwili, gdy pojawi się jakaś zmiana numeracji. Wieczorna aktualizacja miała już numer 54. Ilość przesłanego kodu zawierającego poprawkami nie była jednak zbyt duża i nie wiem, czy były w tym jakieś zmiany dotyczące odtwarzania muzyki. Nie wykluczam, że może być tu coś podobnego z flac, jak w Chrome i Chromium z acc i mp3, ale na mojej konfiguracji mogę swobodnie odtwarzać muzykę.
Nowe testy Nightly planowałem od kilku tygodni, ale zwlekam z tym, bo chciałem je zrobić z Windows 10. Przypuszczam, że jakieś ulepszenia mogą być w nawiązaniu do DirectX 12, które nowe przeglądarki będą potrafiły właściwie zagospodarować. Niestety nowe okienka mam na wielu dyskach z różnymi próbnymi konfiguracji i systematycznie ich nie aktualizowałem, a to uniemożliwia rzetelny test. Ten bałagan z dyskami spowodowały automatyczne zmiany systemu, które motywowane były nie tylko względami technicznymi, ale także marketingowymi i sam się z tym spotkałem oraz słyszałem od innych. Nie miałem czasu i ochoty w to wnikać. Blokowała mnie świadomość, że żmudne konfiguracje w każdej chwili mogą stać się nieaktualne. Czasami trzeba jednak wrócić do wcześniejszych ustawień i z tego powodu nic nie kasowałem. Postanowiłem w związku z tym, że teraz w teście odsłuchowym ograniczę się do Nightly 54 i Windows 8.1 na komputerze starszej generacji, w którym mam najlepsze możliwości optymalnego ustawienia sprzętu..
Pierwszy test miał być z udostępnionym na YouTube nagraniem, które w witrynie projektu z analogowym oszlifowaniem komputera na potrzeby odtwarzania muzyki podaję jako przykład z hasłem "Czemu warto pdłączyć PC dobrym kablem ze sprzętem Hi‑Fi". Okazało się, że ten filmik udostępniony był niezgodnie z regułami serwisu i właśnie został zablokowany. Musiałem poszukać innego udostępnienia nagrania z tego widowiska taneczno-muzycznego w 1978 roku. Zaobaczyłem przy tej okazji wiele koncepcji prezentacji tego utworu, które zarejestrowane były w innym czasie. To dodatkowo potwierdziło słuszność wyboru tego nagrania do mojej argumentacji.
Nowa wersja przeglądarki daje pewną poprawę jakości odtwarzania muzyki z filmików na YouTube, ale Light Alloy robi to nadal lepiej, chociaż podczas testu pojawiły się jakieś problemy, których źródło jest prawdopodobnie po stronie serwisu, a nie programu. W telenowinkach onet w artykule pt "YouTube zmienia sposób udostępniania filmów" podano informację, że w Kanadzie są testy z nową usługą i ten filmik mógł być tym objęty. Lepsza jakość w odtwarzaniu z programem to bez wątpienia zasługa WASPI, chociaż w polskojęzycznej instrukcji programu jest niezmiennie polecane ASIO - jeżeli karta dźwiękowa ma to tego swój własny sterownik. Moim zdaniem autor Light Alloy jest zbyt skromny. Wiele programów obsługuje WASAPI, ale ten radzi sobie najlepiej z odtwarzaniem muzyki z filmików. Nie może mu w tym dorównać nawet AIMP, który jest fenomenalny z plikami dźwiękowymi, ale wtyczka dla obsługi YouTube pozostawia jeszcze wiele do życzenia. Na marginesie dodam, że ASIO jest ofertą producenta sprzętu, a WASAPI oprogramowania.
Kolejny test zrobiłem ze stroną udostępniającą wcześniejsze programy radiowe Marcina Kydryńskiego, gdzie są prezentacje utworów, które mam na płytach z kolekcji wydawanej przez tego prezentera. Mogę spokojnie porównać jakość odtwarzania utworów. Muzyka jest oczywiście odtwarzana z dużo lepszą jakością z płyt, bo z archiwum udostępniana jest najprawdopodobniej w mp3 z wysokim stopniem kompresji i zastosowaniem próbkowania 44.1 kHz. Lepszą jakość odsłuchu audycji niż strona internetowa zapewnia transmisja na żywo w Internecie z kodowanie wma z częstotliwością 48 kHz i warto jest korzystać w tym celu z programu AIMP, ale w ten sposób nie można spokojnie porównywać utworów z wersją płytową. Podobnie jest z transmisją DAB+, która jest z kodekiem acc. Z Nightly 54 / Windows 8.1 jest poprawa jakości odtwarzania muzyki w stosunku do poprzednich testów, ale nie jest przełomowa. Większe różnice są między poszczególnymi emisjami programu, bo utwory z płyty transmitowane są przecież po obróbce przez realizatora dźwięku, który ma własne wizje, jak ma to brzmieć.
W testach odsłuchu z transmisji radiowych koncentruje się również na głosie prezentera, a konkretnej jak on brzmi w akustyce pomieszczenia. Mam z tym trochę utrudnione zadanie, bo odruchowo porównuję to z głosami prezenterów w akustyce pomieszczeń Szwedzkiego Radia, którego częściej słucham, bo w Internecie udostępnia bezpłatnie wszystkie swoje programy z jakością 196 kbps w formacie acc ze studyjnym standardem próbkowania 48 kHz. Na szczęście głos Kydryńskiego jest tak unikalny, że kojarzę go automatycznie z akustyką w polskim studio radiowym, w którą mogłem się dobrze wsłuchać bezpośrednio na miejscu, gdy koleżanka udzielała wywiadu dla Pawła Sztompke. Mogłem poprawnie zapamiętać specyfikę akustyczną tego miejsca, bo bardzo dobrze znam głos koleżanki na żywo i w nagraniach. Chociaż Kydryński prowadzi audycje ze studia na Myśliwieckiej, a wywiad koleżanki był na Niepodległości, to akustyka w nich jest prawie identyczna w porównaniu do tego co jest w Szwecji. Charakterystyczne brzmienie ze studia rozgłośni to stara tradycja radiowa, która najbardziej rozpoznawalna była u BBC. Teraz z nową wersją przeglądarki Nightly przy odtwarzaniu materiału archiwalnego wyraźniej było słychać w głosie prowadzącego przesterowania spowodowane niedoskonałościami formatu w którym udostępniane jest nagranie, a to znaczy, że jest poprawa wierności odtwarzania z PC.
Testy ze starszym zestawem referencyjnym dla odtwarzania muzyki z PC wzbudziły dalszą ciekawość. Zainstalowałem najświeższą wersją Windows 10 na kolejnym dysku w moim najnowszym zestawie referencyjnym. Z materiałem na YouTube stwierdziłem kolejną poprawę jakości odtwarzanie muzyki z przeglądarkami, ale Light Alloy nadal lepiej sobie z tym radził.
Z Windows 10 najbardziej zyskał Cyberfox 51 dedykowany dla AMD, ale liderem pozostał Nightly 54. Wcześniejsze wersje Cyberfox wypadały najsłabiej z jakością odtwarzania muzyki, a teraz było lepiej do WaterFox, czyli stabilnej 64 bitowej wersji Firefox. Jest to dla mnie kolejne potwierdzenie, że optymizacja pracy CPU jest równie ważna dla muzyki.
Nie mogłem tylko właściwie przetestować, czy prace z DirectSound na potrzeby DirectX 12 miały tu jakiś wpływ, jak kiedyś miało to miejsce przy Windows 7. Zainstalowałem kilka nowych wersji sterowników procesora dźwięku z obsługą DirectX 12, ale odtwarzanie muzyki z nimi nie było dla mnie zadowalające. Lepiej wypadł udostępniany m.in przez Sony starszy sterownik, który obsługuje tylko DirectX 11.
Wyszukiwanie w testach najsłabszych stron z ustawieniami w zestawie referencyjnym pozwala mi potem uzyskać optymalne rezultaty w konfiguracji PC na potrzeby odtwarzania muzyki. Nie mam żadnych wątpliwości, że nowe przeglądarki i Windows 10 odtwarzają teraz lepiej muzykę udostępnioną w sieci, ale co z tego usłyszymy zależy w pierwszej kolejności od systemu audio.
Słuchanie muzyki z archiwum Polskiego Radia sprawiało teraz w trakcie testów większą przyjemność. Lepiej można było także dostrzec doskonałość musicalu z filmiku na YouTube. CyberFox 51 pokazał imponującą dynamikę ruchów, ale w Nightly 54 były one bardziej delikatne i taneczne. Z Chrome 56 przypominały trochę za bardzo gimnastykę taneczną silnego sportowca. Potwierdza się "oczywista oczywistość", że to jak odbieramy na ekranie obraz z tańcem zależy także od tego co dociera do naszych uszu.