Audio laureatem - bo muzyka to nie aplikacja biurowa
W marcu 2022 niniejszy serwis o oprogramowaniu przyznał główną nagrodę za wpis pt "Ampery zawsze potrzebne przy odtwarzaniu muzyki". Jest to dobra okazja, by przypomnieć, że nawet najlepszy PC jest bez oprogramowania mało przydatny. Natomiast każdy program lepiej spełnia swoje zadania, jeżeli ma właściwe zaplecze sprzętowe i nie tylko w PC, a także w jego peryferiach. Współczesny PC radzi sobie bez problemu, gdy używa się go do edycji tekstu, czy przetwarzania danych w arkuszach kalkulacyjnych. Prezentacje multimedialne nie wymagają również drogiego PC, chociaż tu ciągle pojawiają się nowe wyzwania. Stawia je ludzka pomysłowość, która współcześnie bryluje pod wszechobecnym hasłem: kreatywność. Jej zawdzięczamy, że szare blaszaki IBM do prac biurowych od dawna już nie straszą np zielonymi ekranami monochromatycznymi. Rozwój w zakresie komputerów osobistych jest tak dynamiczny, że w chwili pisania tego tekstu Wikipedia w j. ang. wspomina jeszcze o antycznych monitorach, ale w j. pol. podano już tylko ekstremalne uproszczenie:
Ekran monochromatyczny - nazwa wyświetlaczy ciekłokrystalicznych cechujących się możliwością wyświetlania tylko 2 stanów - czarnego pola i wyłączonego. Występują wersje dotykowe. Najczęściej posiadają także podświetlenie (np. w telefonach komórkowych)
Nawet niezainteresowani przeszłością PC wiedzą jednak, że pojawił się, jako maszyna biurowa. Później Windows XP spowodował, że PC mógł być powszechnie używany w milionach domów do odtwarzania muzyki, ale nie był to potop z mp3. Pogromca kaset audio, które w latach 60 ubiegłego wieku zaoferował Philips, odniósł sukces z urządzeniami przenośnymi i słuchawkami, czyli w 2 dekady młodszym trendzie, wykreowanym przez Sony.
Muzyka z PC zawitała pod strzechy w pierwszej kolejności za sprawą YouTube. Była to ewolucja trendu wykreowanego 4 dekady temu przez MTV. Komputer pozwalał o każdej porze wybrać sobie dowolny filmik z muzyką, a nie czekać, aż pojawi się w telewizorze. Teraz tę rolę przejęły smartfony, które funkcjonują, jako komputery osobiste z aplikacjami dla obsługi najróżniejszych ofert. Nic więc dziwnego, że nie kojarzą się powszechnie z oprogramowaniem.
Smartfon powoduje, że muzyka z teledysku zyskała większą uwagę, bo mniej widać w nim występującą gwiazdę. Zredukował także zapotrzebowanie na odtwarzacze mp3, a przy okazji na discmany itd. Teraz muzyka kojarzy się przez to większości osób z aplikacją w smartfonie, która pozwala korzystać z jakieś usługi w tym zakresie. Nie dziwi więc, że wielu czytelników nie jest już w stanie zrozumieć, o co chodzi we wpisach na temat wiarygodnego odtwarzania muzyki z PC.
Optymalna konfiguracja PC na potrzeby odtwarzania muzyki nie ma oczywiście sensu, by służył jako toporny "walkman z ekranem". Nasuwa się tu skojarzenie z określeniem "radio z lufcikiem", które użył w swoich felietonach Stefan "Wiech" Wiechecki dla nowinki, jaką dla szerokich mas społecznych stała się telewizja. Trafił idealnie w sedno sprawy i wyprzedził swoją epokę. Edytorzy Wiki podają, że lufcik to:
"niewielka część skrzydła okiennego, dająca się oddzielnie otwierać". Satyryk nazywany: "Homerem warszawskiej ulicy" miał na myśli tysiące małych okienek w W‑wie, przez które niewiele można było zobaczyć, bo miały służyć tylko do wietrzenia. Czarno-białe transmisje nadawane analogowo nie zapewniały w telewizorze lampowym z malutkim ekranem jakości, jaka obecnie powszechnie dostępna jest za sprawą trendu wykreowanego lata temu z kinem domowym.
Odtwarzanie muzyki z PC to ciekawy temat dla wymagających melomanów, ale jest tu nielogiczna konkurencja z analogowym złomem. Dobranie oprogramowania i sprzętu wymaga wiedzy, więc w zamian wielu inwestuje w zdarte płyty i zużyty sprzęt. Wierzą, że to daje im lepsze brzmienie. Skala tego musi być znacząca, skoro pojawiają się nowe wydania z muzyką na płytach winylowych. Są one odtwarzane na sprzęcie, który otaczany jest kultem, a w czasach, gdy się pojawił, był często mniej, niż przeciętną ofertą RTV. Teraz taki sprzęt jest na dodatek zużyty, co dotyczy szczególnie tak istotnej tu igły gramofonowej, bo głośniki i wzmacniacze najczęściej mogą jeszcze nadal działać prawidłowo.
Odtwarzanie muzyki z winylu to bardzo interesujące hobby i filmik powyżej pokazuje, jak zaawansowaną sprawą jest tu właściwe ustawienie gramofonu. Jednak miejsca sprzedające płyty winylowe mają nierzadko ograniczoną widzę w tym zakresie, co może być korzystne w tym biznesie, by nie było słychać, że oferowany jest złom.
Słuchając, co mówią sprzedawcy używanego winylu, zastanawiające jest, czemu zachwalają legendę płyt, a nie ten konkretny egzemplarz towaru, za który ma zapłacić kupujący. Jest to na podobieństwo sekt, gdzie wyznawcy znają jedyną słuszną prawdę i stan szczęścia daje im posiadanie reliktu. Na podobnej zasadzie odwiedzano szamana, który dawał talizman.
W domach przed ołtarzykami ze sprzętem są więc odprawiane z głęboką wiarą obrządki z płytami winylowymi. Wiara w cudowne odtwarzanie muzyki z winylu przypomina przekonanie, że Matka Boska jest Polką, bo nazywana jest Królową Polski. Muzyka z winylu daje oczywiście relaks, bo wymaga, by na chwilę oderwać się do zabieganego życia ze słuchawkami w uszach.
Pełniejszy relaks może zapewnić współczesna technologia, o ile nie była zakupiona w ofercie z gadżetem dla masowej sprzedaży. Bardziej zamożni inwestują w nowoczesny sprzęt z salonów audio, chociaż niektóre rozwiązania są niepotrzebnie drogie, bo jest to oferta na bazie systemów wbudowanych, co ma swoje ograniczenia. Otwarta struktura PC ma tu więcej do zaoferowania ze wsparciem tradycyjnych rozwiązań analogowych. Zaawansowanych melomanów nie zadowala przecież jedynie zakup sprzętu. Indywidualne poszukanie optymalnych rozwiązań leży w tradycjach tego hobby, bo są najróżniejsze oczekiwania i warunki dla słuchania muzyki w domu.
W szarej codzienności ze słuchawkami w uszach logiczne jest szukanie czegoś więcej na koncertach, gdzie serwowany jest przysłowiowy "groch z kapustą" z głośników wysterowanych prądem z kilowatową mocą i modulowany napięciem sygnału odwzorowującego to, co wygenerowano na scenie.
Milszą dla ucha alternatywą mogą być kameralne koncerty oferowane pod hasłem "unplugged". Pojawiało się dla nich określenie "koncerty na żywo" i gdy było to używane w niszowej grupie odbiorców, nie potrzebne były żadne wyjaśnienia, o co chodzi. Spece od marketingu zagospodarowali to jednak po swojemu. Określenie pasowało przecież do każdego koncertu, bo dopiero niedawno pojawiły się spędy publiczności, gdzie artysta nie musi już sam występować na scenie i może nawet nie żyć.
Funkcjonuje także dla "unplugged" pozornie bardziej czytelna nazwa "koncert akustyczny", ale łatwo z nią o nieporozumienie. Rozbieżności w rozumieniu mogą być po stronie muzyków i słuchaczy. Związane jest to z warunkami pracy muzyków. Kontrabas nie jest równie łatwy w transporcie, jak elektryczna gitara basowa, do której są na dodatek efekty dźwiękowe ułatwiające muzykowi zabłyśnięcie na scenie.
Wokalista bez mikrofonu nie czuje się także gwiazdą na scenie, a tylko jakimś bardem. Występ na scenie bez mikrofonu może być jeszcze bardziej przerażający dla wielu wokalistek. Koncertem akustycznym jest przez to dla muzyków występ bez PA, bo na scenie są wzmacniacze dla instrumentów - w tym głosu ludzkiego. Innym wariantem są koncerty bez wzmacniaczy na scenie, bo używane są instrumenty akustyczne i wszystko "idzie" z mikrofonów do systemu nagłośnienia lokalu. Natomiast w pojęciu stricte ortodoksyjnym chodzi o koncert, gdzie nie ma żadnej elektroniki. Takie są m. in. z muzyką dawną, ale także ze współczesną i występami np: chórów, czy koncerty organowe w kościołach.
W tej sytuacji poszukiwania wiernego odtwarzania muzyki nie są łatwe, bo trudno jest znaleźć właściwe referencje. Nie ułatwiają tego najróżniejsze recenzje sprzętu audio, które reklamują ofertę masową i są przy tym insynuacje, że oczekiwanie czegoś więcej, jest najdelikatniej mówiąc fanaberią. Najtrudniej jest dowiedzieć się czegoś, gdy chce się korzystać z możliwości PC. Kilka lat temu zaproszony został do Polski Chris Connaker, który stworzył i prowadził w USA stosowny serwis, lecz teraz trudno jest już wyszukać te amerykańskie publikacje, chociaż warszawska impreza "Audio Video Show" pojawia się nadal pod to hasło w wyszukiwarkach. Jest to całkowicie naturalne, bo ten amerykański serwis ukierunkowany był na sprzedaż reklamy, a w niej zawarte są przecież informacje, które szybko stają się nieaktualne i szczególnie dotyczy to tematów związanych z komputerami.
Taki serwis jest nadal w Rosji, lecz cyrylica ogranicza grono nim zainteresowanych. Można było tam trafić na ciekawą wzmiankę, która prowadziła do informacji o polskiej firmie odnoszącej sukcesy w Japonii. Prowadzona przez tą firmę działalność jest na potrzeby profesjonalnej produkcji muzycznej, a nie indywidualnego odtwarzania. Alfabet ogranicza także filipiński serwis, który musi szukać innych źródeł dochodów i do zainteresowanych możliwościami PC na potrzeby odtwarzania muzyki trafiają prywatne oferty atrakcyjnych dziewczyn.
Ciekawie prowadzony jest turecki serwis, który zwrócił uwagę, podobnie jak rosyjski, na płytę główną oferowaną przez koreańskiego producenta. Najprawdopodobniej w Korei Płd. działa wyspecjalizowany poddostawca, który nie tworzy własnej koncepcji w zakresie PC, ale oferuje to, co dostarczał już na jakieś zamówienia od zainteresowanych firm w świecie.
Serwis w Turcji opublikował obszerną informację na temat brytyjskich głośników aktywnych z elementami współosiowymi. KEF oferuje nowy produkt z bardzo ciekawymi rozwiązaniami. Należy mieć nadzieję, że utorują drogę, by podobne pojawiły się z czasem w tańszych ofertach. Na temat KEF LS50 Wireless II jest w j. pol. obszerny tekst, gdzie można przeczytać, że jest tam cyfrowy filtr, który zapewnia wyższą precyzję od zastosowań z archaiczną zwrotnicą pasywną:
Zwrotnica kształtująca charakterystyki obydwu sekcji jest cyfrowa, zamiana na sygnały analogowe następuje dopiero pomiędzy zwrotnicą a wzmacniaczami, w niezależnych DAC‑ach. Z kolei cyfrową zwrotnicę poprzedza equalizacja, a tę – cyfrowy przedwzmacniacz.
Te aktywne głośniki w niedużej obudowie z basrefleksem i masą watów w specyfikacji kosztują ponad 10 tys. zł., więc z całą pewnością nie jest to inwestycja dla każdego domu. Dostępne są w wielu polskich sklepach i jest także bardzo odważna opinia w wyszukiwarce cenowej, która sprawia wrażenie, że wstawiono ją globalnie - nie biorąc zupełnie pod uwagę specyfiki lokalnego rynku.
Jeśli ktoś szuka bezproblemowej, bardzo wysokiej jakości dźwięku ze źródła strumieniowanego cyfrowo w rozdzielczości hi‑res, do tego w rozsądnych pieniądzach, w kompaktowym rozmiarze, bez plątaniny kabli i bez konieczności żmudnego szukania "optymalnie zestawionego systemu", to ten sprzęt niszczy konkurencję. Z pozoru niewielkie monitorki kryją w sobie niesamowitą moc i możliwości. Wszystkie pozytywne opinie w necie i 5 gwiazdek oraz tytuł 2020 'PRODUCT OF THE YEAR' od What Hi‑Fi? w pełni zasłużone. Sprzęt warty każdej wydanej złotówki.
Podsumowanie
Nie ma w tym wpisie jedynych słusznych prawd, bo podobnie jak zawsze wcześniej, jest skierowany do osób samodzielnie myślących. Te wiedzą, że nie ma idealnych rozwiązań. Oprogramowanie pozwala optymalnie wykorzystać sprzęt i na odwrót, więc jest to temat do niniejszego serwisu, ale nie dla każdego potrzebuje być istotny, a w szczególności, gdy chodzi o wierne odtwarzanie muzyki.
PS po komentarzach
Pojawił się wątek obrażonego, gdzie obszerna ilość komentarzy była cały czas jakoś dziwnie szatkowana przez likwidowanie części z nich i w końcu zostały skasowane w całości. Była w tym jakaś kontynuacja tego, co pojawiło się wcześniej pod informacją redakcji o przyznaniu nagrody. Tam jeden z wyróżnionych w konkursie uznał werdykt za kpinę i został za to "nagrodzony" przez czytelników prawie 60 minusami. Urażony kwestionował np zasadność cytowania Wikipedii.
Tutaj we wpisie jest cytat z hasła Wiki o ekranie. W komentarzach przyszła podpowiedź, że właściwej informacji należy tam szukać "w opisie trybu", z jakim jest obsługiwany. Ta rozbita na 2 hasła informacja jest mniej czytelna. Nic dziwnego, że niemożliwe stało się nawet stworzenie linków do adekwatnych pozycji w innych językach, co jest normą w Wiki
Nie zabrakło pod wisem także tradycyjnego "grochu z kapustą", który powstaje w efekcie komentowania po pobieżnym czytaniu. We wpisie jest o mp3 i sukcesie z urządzeniami przenośnymi i pod to ktoś próbuje zabłysnąć wiedzą nawiązując do Windows 98. Kwestie dot. winylu pomieszane są z wartością tradycyjnego sprzętu audio dla cyfrowego urządzenia. Jest nawet stwierdzenie, że od lat 80 nie pojawiło się nic nowego i do tego jednocześnie jakieś nawiązanie w innym miejscu do wzmacniacza, który jest absolutnym zaprzeczeniem, a pośrednio nawiązuje także do tematu poprzedniego wpisu z amperami.
W materiale marketingowym o tym wzmacniaczu można przeczytać m. in.: "Nowo opracowana przez Technics technologia aktywnej redukcji zniekształceń precyzyjnie wyodrębnia i usuwa zniekształcenia w stopniu wyjściowym mocy, które są generowane przez przeciwdziałającą siłę elektromotoryczną głośnika i spadki napięcia".
Już w latach 80 w ramach koncernu Matsushita Electric Industrial Co. były zaawansowane rozwiązania z kontrolą zasilania dla tranzystorów mocy we wzmacniaczach audio. Notka o tym zamieszczona została w innym serwisie. To co oferują teraz jest znacznie bardziej zaawansowane. Ciekawostką jest tu, że tego typu zaawansowane rozwiązania techniczne, które w wyjaśnieniach marketingowców japońskiego koncerny brzmią, jak zaklęcia druida są w znacznie szerszym zakresie oferowane przez wspomnianą we wpisie firmę z Polski.
Pojawiły się w komęntarzach również opinie na temat wspomnianych we wpisie brytyjskich głośników, więc nie zaszkodzi podać dodatkowo link do informacji w angielskojęzycznym czasopiśmie. Jest w nim bardziej praktyczne podejście użytkownika, który od lat zna osiągnięcia KEF i nikt nie potrzebuje brylować, że posiada o tym wiedzę.
Uni-Q
to jak podaje słownik hi‑fi: jeden z grupy współosiowych (ang. coaxial) zespołów głośnikowych. Nie jest to dla bardzo wielu Brytyjczyków tylko hasło marketingowe. Oni znają od lat zalety i wady tego rozwiązania, więc mogą właściwie ocenić oferowane nowości. Audio z wyższej półki jest w Polsce nadal traktowane w kategorii "droga fanaberia". Piszący o sprzęcie audio mają własne określenie, które najbardziej podnieca komentatorów. Autor polskiej recenzji testu podszedł również do tematu nieco konserwatywnie, o czym napisał - "Tutaj jednak niczego nie ruszałem". Ten wątek jest szerzej poruszony w notce pt "Alternatywa z drogimi KEF LS50 Wireless II". Chodzi o to, że wato sprawdzić samemu, jakie są ich pełne możliwości, bo mogą mieć spory potencjał. Producent zwraca uwagę:
Zupełnie nowa samodzielna aplikacja KEF Connect poprowadzi Cię przez konfigurację systemu i sterowanie, w tym intuicyjne ustawienia dźwięku, dzięki czemu możesz skonfigurować LS50 Wireless II według własnego gustu.