InoReader moja alternatywa dla Google Reader
Jak wiadomo Google zamyka swoją usługę - Reader już na dniach i mimo protestów milionów użytkowników zdania nie zmieni, a szkoda bo co niektórzy w tym i ja używałem Czytnika Google do przechowywania ciekawych artykułów na 'potem', nie wspominając o tym, że było to moje główne źródło informacji codziennej. Nic zrobić nie można poza znalezieniem alternatywy, która w moim przypadku powinna spełniać kilka warunków:
- prosty, nie skomplikowany wygląd nie odciągający uwagi od treści,
- dostępny od ręki z dowolnego urządzenia niezależnie od systemu operacyjnego,
- możliwość otwierania całej treści RSSa w głównym oknie czytnika,
- warunek niekonieczny, ale przydatny czyli możliwość prostego udostępnienia artykułu do popularnych serwisów (można to wyłączyć w razie potrzeby).
Warunki te poniekąd spełniał Feedly, ale był za cukierkowaty dla mnie, przeładowany wodotryskami i co ważniejsze nie wszystko potrafił otwierać w jednym oknie. Długo szukałem i sprawdzałem każdy czytnik jaki różne portale opisywały bo był i chyba nadal jest to chwytliwy temat. Żaden program mi nie odpowiadał, próbowałem się nawet z własnym czytnikiem w własnej chmurze, ale za dużo zachodu było z tym, no i serwer musiałby być ciągle na chodzie. Aż w końcu w pewnym komentarzu na jakżeby inaczej :) na Dobrych Programach użytkownik jaredj polecił mi program InoReader, o którym o dziwo nigdzie prędzej nie miałem okazji poczytać, a szkoda bo to na prawdę świetny program, a raczej aplikacja w przeglądarce.
Opis wyglądu i podstawowych możliwości
Do InoReader'a można zalogować się w trojaki sposób, za pomocą konta Google i automatycznie ściąga nasze ustawienia czytnika Google Reader, drugi sposób to za pomocą konta Facebook oraz ostatni czyli tradycyjna rejestracja. W moim przypadku drugi sposób logowania przywitał mnie takim oknem wraz z moimi RSSami, tagami i elementami oznaczonymi gwiazdkami:
Jak widać na screenie wygląd jest na prawdę skromny takie minimum z minimum bez zbędnych bzdetów i wodotrysków, po lewej mamy kolumnę z naszymi RSSami, po środku główne okno wyświetlania, a u góry opcje subskrypcji, odznaczania przeczytanych wiadomości, możliwości sortowania jak i wyboru pomiędzy widokiem listy oraz treści rozwiniętych (tutaj przy przewijaniu w dół artykuły od razu odznaczają się jako przeczytane), a na końcu charakterystyczne koło zębate gdzie kryją się zaawansowane ustawienia. Na dole każdego wpisu są odpowiednio opcje oznaczenia gwiazdką, odznaczenia jako nieprzeczytane oraz możliwe sposoby udostępnienia ciekawego tekstu do własnego Instapaper, maila lub szeregu innych portali i serwisów społecznościowych.
Z opcji zmieniających wygląd nie mamy zbyt dużego wyboru poza zmianą skórki, ale dla mnie to dobrze, bo liczy się przede wszystkim prostota nie odwracająca uwagi od czytanego newsa.
Pozostałe ciekawe funkcje
Wśród innych funkcji wartych wspomnienia należy wymienić możliwość dostępu do InoReader'a z dowolnego urządzenia posiadającego przeglądarkę pod adresem: https://www.inoreader.com/m jednak z tego co dowiedziałem się od autora na lipiec planowana jest wersja na Android. Ciekawa też jest opcja stworzenia własnego kanału i dzielenie się ze swoimi znajomymi i wymieniaj się artykułami, szczerze testowałem to tylko chwilę, ale zapowiadało się ciekawie. Kolejną zaletą jest możliwość połączenia czytnika z Instapaper i/lub Pocket w celu wysyłania tam artykułów na których przeczytanie obecnie nie mamy czasu, dalej można też wysłać zawartość na czytnik ebooków. Także do tych miejsc i dodatkowo maila można wysyłać powiadomienia o nowych wiadomościach, a dla użytkowników Google Chrome coś ekstra czyli powiadomienia na pulpicie. Dla bardziej wygodnych jest opcja używania skrótów klawiaturowych zamiast myszki, a także możliwość przeglądania osobistych statystyki dot. zwyczajów czytania (stosunek liczby nowych do przeczytanych artykułów itp.). Z minusów takich lekkich można by na siłę wymienić nie skończone tłumaczenie na nasz język, ale w razie gdyby ktoś chciał pomóc jest dostępny plik do programu Poedit.
Podsumowanie
InoReader to wg. mnie bardzo dobry zamiennik dla Google Readera, który to umiera na naszych oczach, jest w nim raczej wszystko co potrzebne, przy minimum skomplikowania, dostępne z każdego miejsca z tzw. synchronizacją. Polecam chętnym wybróbować te narzędzie, zwłaszcza, że jest darmowe, a gdy się spodoba puścić o nim wieść dalej, zresztą z czasem coś co dobre powinno samo się rozreklamować. Warto zaznaczyć, że autor jest otwarty na propozycję oraz to, że ciągle ulepsza produkt, a widać to zwłaszcza po częstych, codziennych aktualizacjach.