Lizanie lizaka przez papierek
Tytuł wpisu może trochę dwuznaczny, będzie jednak o elektronicznej rozrywce. Kilka lat temu - "kilka" w sensie, że część czytelników wchodziła jeszcze na stojąco pod szafę, albo nie była nawet w planie - bardzo lubiłem pograć. W czasach 8‑bitów przesiadywałem godzinami nad Boulder Dash, River Raid, czy Montezuma's Revenge.
Później przyszły czasy "blaszaka" i poza już bardziej ukierunkowaną fascynacją technologią nadal grałem, głównie w tzw. "damskie" strategie, tj. Settlers 2 (najlepszy tytuł, z jakim miałem styczność), Theme Hospital i setki przygodówek "point&click" w klimacie Syberii, czy Monkey Island.
Z gier komputerowych trochę wyrosłem a będąc szczerym mam na nie mniej czasu - więcej satysfakcji sprawia mi postawienie klastra HA niż kolejnej chatki drwala w świecie osadników.
Będę grał w grę
Co pewien czas nachodzi mnie jednak ochota na "odmóżdzenie" - wracam wtedy do "The Settlers II 10th Anniversary " a ostatnio dzięki tabletowi z Androidem pogrywam w całkiem dobry port "Carmageddona ".
W zeszłym tygodniu naszła mnie jednak ochota pobawić się w coś z grafiką na dzisiejsze czasy. "Osadnicy" skończyli się dla mnie na drugiej części, jednak najnowsze dziecko Ubisoftu w postaci "The Settlers VII " mają całkiem pozytywne recenzje i wizualnie też nie wyglądają źle. Popatrzyłem po Allegro, kody do Steam nie są wybitnie drogie, pozostała jeszcze kwestia sprzętowa... Blaszaka w domu nie mam od 7 lat, wszystko dzieje się w obrębie laptopów i NASa. Sprzęt jednak nie jest najgorszy: mocne i5, 4GB DD3 tylko GPU jakieś takie nieżyciowe... W wymaganiach co do wyżej wymienionego tytułuu nie było nic o tym, że wspiera ATI HD4500, ale też nic nie było o tym, że nie wspiera - pora więc zobaczyć demo... No i zaczęło się, szukanie na stronie Ubisoftu, później gdzieś ściągnąłem z portalu typu "Softpedia", zarejestrowałem się na Ubisofcie, pobrałem aktualizacje, chcę uruchomić: klapa. "Demo już nie jest wspierane", dziękujemy, pocałuj się w dolną część pleców...
Nie zrażając się chciałem sięgnąć po drugi tytuł, tj. SimCity - gra wizualnie też wygląda na wymagającą, dema na stronie producenta nie znalazłem. Pierwsze zapytanie do google i taki oto wynik:
Nie będę grał w grę
Uuuu, czy ja coś przegapiłem? Czy ktoś tu robi ze mnie kretyna, czy od dawna jest tak z demami gier komputerowych? Jaki jest tego powód?
- czy koszt produkcji dema, czyli okrojenia pełnej wersji jest tak wysoki?
- a może producent wie, że większość gier jest tak cieniutka, że po instalacji dema nikt nawet nie pomyśli o kupieniu pełnej wersji?
- może znowu "Amerykanie po 15 latach" badań orzekli, że dema obniżają sprzedaż?
Kupowałem samochód: bez problemu mogłem umówić się na jazdę testową. Kupuję buty: mogę przymierzyć i przejść się w nich po sklepie.
Podsumowanie
Dziwna sprawa.. nadal mam ochotę kupić oryginał, ale jedyne, co mi przychodzi obecnie do głowy to pobranie "dema" z miejsca, gdzie nie będzie problemów z DRM, z dodanymi patchami i sprawdzone... Świetnie zagranie producentów gier, pogratulować!