Dlaczego jeden ekran to za mało?
W sumie ten wpis powstaje ponieważ chcę sobie ponarzekać ;‑) Jednak tak trochę przewrotnie przewrotnie.
Czy to w domu czy w biurze cierpię na chroniczny brak miejsca na biurku. Jest to spowodowane tym, że już nie potrafię pracować na jednym ekranie. Początkowo w pracy pojawił się drugi monitor na którym obserwowałem logi, później zmiany w bazie, dalej dokumentację. Zaczęło się bardzo skromnie do 19 calowego monitora dołączył drugi 17 calowy (obydwa jeszcze 3:4). Później dalej to ewoluowało, zmieniały się wielkości, proporcje rozdzielczości... i ilość ekranów.
Aktualnie w biurze są to trzy ekrany, przy czym ten laptopowy zazwyczaj poświęcony jest poczcie i ew "prywatnym" sprawą, a pozostałe to już to co aktualnie u mnie się dzieje. Czy to RDP, czy SSMS, czy VS i kilkanaście innych programów. Czy mi to przeszkadza? Nie, to ułatwia pracę, staje się ona bardziej komfortowa. Zaczynam jednak myśleć o czwartym ekranie - jednak obawiam się, że będę musiał już go montować w pionie ;)
Ten sam rodzaj pracy i rozrywki trafia też do mnie do domu. Jednak tutaj ze względu na wspominany już brak miejsca, muszę zadowolić się dwoma ekranami. Czasem łapię się, że chcę okno przeciągnąć na ten trzeci, ale mimo wszystko cenię sobie wygodę tego rozwiązania.
Może właśnie dlatego tradycyjne postrzeganie ekranów powinno odejść do lamusa? Powinniśmy myśleć o rzeczywistości rozszerzonej? Czy wirtualnych goglach/okularach? Może to uwolni nas od ograniczeń, związanych z ilością miejsca na naszych biurkach i pozwoli całą przestrzeń zapełnić tym co jest dla nas istotne...
Tylko czy pisząc poprzedni akapit zamiast gogle nie napisałem google? Chyba jednak poszukam tej możliwości na ekran w pionie ;‑)