Blog (66)
Komentarze (478)
Recenzje (0)
@bravoNie mamy aktualizacji i co nam Pan zrobi...

Nie mamy aktualizacji i co nam Pan zrobi...

Jakieś 2 lata temu nabyłem Motorolę Moto X Play i właściwie był to model idealny dla mnie. Średniak w dobrej cenie z całkiem niezłą baterią i ładnym ekranem. Zanim jednak zdążyłem się trochę więcej nacieszyć - przybyły aktualizacje do nowych wersji Androida, najpierw do 6.0, a potem do wersji 7. Jednak zanim przejdziemy dalej ustalmy pewne fakty: są producenci, którzy nie dają żadnych aktualizacji dla swoich sprzętów, są tacy co dają je dość często i jest jeszcze grupa, która daje je ze średnią częstotliwością i w dodatku każda następna wprowadza błędy, których potem nikt nie chce naprawić.

Tak więc dochodzimy do sedna, bowiem kolejne aktualizacje do Moto X powodowały więcej zmartwień niż radości. Najpierw drenaż baterii po aktualizacji do Marshmallow i olewanie klientów. Na forach huczało o tym problemie, a na pytanie do pomocy technicznej obsługa stwierdza, że nic nie wiedzą o jakiś szczególnych problemach i nie mieli żadnego zgłoszenia i generalnie mogą poradzić reset.

Aktualizacja do Nougat-a poprawiła trochę sytuację, jednak nie do końca. Zdarzały się sytuacje, że w pewnych okolicznościach będących pochodną losowości - telefon zamiast płynnie przełączać się pomiędzy 4 silnymi rdzeniami procesora, a 4 słabymi - zapala wszystkie osiem na raz. Nie wiem jak to możliwe, ale tak się dzieje i skutkuje to ogromnym pochłanianiem energii z baterii i oczywiście wysoką temperaturą. Jak telefon poleży kilkanaście lub kilkadziesiąt minut w uśpieniu, to sytuacja wraca do normy.

Jakoś to przebolałem i nauczyłem się z tym żyć, aby w kolejnych miesiącach doczekać się kolejnych problemów. Najpierw sporadycznie zawieszał się aparat i pomagało tylko wyłączenie i włączenie ponowne telefonu. Wraz z Androidem 7, Motorola (Lenovo) postanowiła zaktualizować aplikację Aparat oraz Wiadomości. Zdjęcia zaczęły być kulą u nogi, ponieważ zaczęły się strasznie wolno wykonywać - po wciśnięciu spustu migawki czasami mijało 5 sekund zanim zdjęcie zostało wykonane i nie była to wina karty pamięci. Po kolejnych miesiącach częstotliwość problemów z uruchamianiem aparatu oscylowała w około 50% uruchomień.

Z kolei aplikacja do obsługi wiadomości została zastąpiona domyślną aplikacją od Google i straciła ok 70% funkcji. Na dodatek przestały działać raporty doręczeń, a właściwie zniknęła opcja z menu do ich włączania. Minęło wiele aktualizacji Wiadomości oraz Usług operatora, ale nic to nie pomogło. Co ciekawe, jak wyciągnąłem kartę SIM, opcja raportów pojawiła się w menu - niestety mimo jej włączenia nadal nie działały raporty. Postanowiłem zgłosić się o pomoc do producenta. Było to w lutym 2018 roku i prowadziłem korespondencję przez jakieś 2 miesiące. Po pierwsze problem z raportami też gościł na różnych forach i oczywiście producent też nic o tym nie wie i nie miał zgłoszeń. Żadne z czynności, które sugerowała pomoc - nie przyniosła efektu. Straciłem nadzieję, ale jeszcze napisałem do mojego operatora komórkowego (Play) czy może oni mogą jakoś pomóc, czy przypadkiem nie jest to jakiś problem z ustawieniem sieci. Technicy skontaktowali się ze mnie telefonicznie (!) i oznajmili, że faktycznie jest błąd z jakąś konfiguracją od nich, która musi być wgrana w aktualizacji oprogramowania do mojego telefonu. Technik zapowiedział, że zgłaszają to do Motoroli i za kilka tygodni powinna wyjść aktualizacja. No to był jakiś konkret i ucieszyłem się, że niedługo problem ustąpi.

Minęło kilka tygodni, a aktualizacji nie było widać. Napisałem więc do Motoroli kolejny raz, z pytaniem o tą aktualizację z ustawieniami od operatora. Na to w odpowiedzi otrzymałem zdawkowe, że oni nic nie wiedzą o żadnej aktualizacji i żadnego zgłoszenia nie mieli od mojego operatora. Zdziwiony skontaktowałem się z operatorem i poprosiłem o sprawdzenie. Dość szybko skontaktował się ze mną technik i poinformował, że jest taki błąd i zgłaszają to producentowi kolejny raz. Po kilku tygodniach ponownie zapytałem Motorolę, ale odpowiedź była identyczna - nic nie wiemy o aktualizacji i nie mieliśmy żadnego zgłoszenia od operatora. Znów zacisnąłem zęby i pogodziłem się z brakiem raportów, aby doczekać się kolejnych problemów.

Co raz częściej zaczął nawalać czujnik zbliżeniowy podczas odbierania połączeń. Ma on za zadanie wygaszać ekran, gdy mamy słuchawkę przy uchu i nie pozwalać przypadkowym dotknięciom. Efekt miałem taki, że podczas rozmowy przestawał działać na ułamek sekundy i uchem "naklikałem" takich rzeczy, że w szczycie formy udało mi się włączyć tryb samolotowy i przerwać trwające połączenie. Masakra.

To niestety nie był koniec. Zaczął nawalać też GPS, co objawiało się niemożliwością złapania fixa. Podgląd znalezionych satelitów ukazał bardzo słabe sygnały. W pewnym momencie nie wytrzymałem i mocno przyłożyłem kantem tej piekielnej maszynie. Wtem wszystko zaskoczyło jak z procy. To był mój sposób na tymczasową naprawę lokalizacji.

160784
160785

Postanowiłem w końcu nabyć nowy sprzęt, a o tym zapomnieć. Natrafiłem na świetną okazję w postaci Asusa ZenFone 5Z - flagowca z tamtego roku. Świetna wydajność w rozsądnej cenie. Zakupiłem więc nowy sprzęt, spędziłem sporo czasu na przeniesienie danych oraz konfigurację, no i jest. Praktycznie wszystko w tym telefonie jest świetne, aż do odkrycia całej prawdy...

Bardzo szeroki notch, tak że praktycznie po bokach nie było żadnej widocznej ikony bo się nie mieściły i były one grupowane w jeden symbol zastępczy. No dobra jakoś to przeboleję. Ekran to niestety IPS, więc o goglach do 3D mogłem zapomnieć (widoczne smużenie). Wystający obiektyw tylnego aparatu wcale nie był ładny, na szczęście silikonowa wkładka załatwiała sprawę, ale kosztem smukłości. Dźwięk z głośników nie był nadzwyczajny i głośny, ale na granicy poprawności i byłem w stanie przełknąć ten średni akcent. Dość często korzystam z NFC, więc jest to dla mnie kluczowy komponent, niestety ten w 5Z ma tak mizerny zasięg, że z trudem udawało mi się połączyć z naklejką, do której aż dociskałem telefon. Byłem na granicy akceptacji tego telefonu, gdy wtem nastąpiło to co spowodowało przelanie czary goryczy...

Ludzie zaczęli mi wypominać słabą jakość mojego głosu, a ja również nie piałem z zachwytu w czasie rozmowy. Po stwierdzeniach, że słychać mnie jak z za światów, zacząłem szukać przyczyn i rozwiązania. Ustaliłem, że w Asusie 5Z oprócz słabego sygnału z mikrofonu z szumami, nie funkcjonuje żaden kodek HD VOICE. Postanowiłem zadzwonić do pomocy technicznej Asusa i dopytać o to. Konsultant wzruszył ramionami (tak akurat widziałem przez słuchawkę ;‑) i stwierdził, że nie może mi pomóc z tym problemem. Spytałem, jeszcze czy może mi potwierdzić obsługę HD VOICE przez ten model, na co odpowiedział, że nie może mi udzielić odpowiedzi (bo nie wie) i zaproponował, że mogę go oddać do serwisu jak mi coś nie pasuje. Kurka wodna, dopiero mam go 4 dzień i już do serwisu?

Moto X Play po rozkręceniu
Moto X Play po rozkręceniu

Mogłem przymknąć oko na pewne niedoskonałości, ale że podstawowa funkcja rozmowy nie działa co najmniej przyzwoicie - to już nie jestem w stanie zaakceptować. Załamany tą sytuacją oddałem telefon do sklepu i wróciłem do starej Motoroli. Postanowiłem jednak spróbować ją nico podreperować. Po rozkręceniu obudowy,

Po zdjęciu tylnej pokrywy widoczna bateria z anteną NFC (Moto X Play)
Po zdjęciu tylnej pokrywy widoczna bateria z anteną NFC (Moto X Play)
Złacza bateri oraz anteny NFC (Moto X Play)
Złacza bateri oraz anteny NFC (Moto X Play)

odłączeniu baterii, aparatu i przeczyszczeniu pól kontaktowych anten - ponownie złożyłem ją do kupy. Po tym zabiegu aparat zaczął uruchamiać się bez błędów, a GPS bardzo się poprawił, choć czasem długo łapie fixa, to finalnie działa znośnie. Do czasu aż nie znajdę godnego następcy, muszę sobie jakoś radzić.

Styki anten w tym anteny GPS (Moto X Play)
Styki anten w tym anteny GPS (Moto X Play)

PS. Właśnie uświadomiłem sobie, że ostatni wpis zamieściłem rok temu i jeszcze dzisiaj zostałem Weteranem...

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (130)