Zabawny "problem" z Outlookiem :)
09.08.2016 12:14
Wpis będzie krótki, gdyż powstał w pracy, a dotyczy pewnego "katastrofalnego", "paraliżującego" problemu z pocztą, jaki dotknął mojego szefa pod koniec zeszłego tygodnia.
Panika, rozpacz, szukanie kozła ofiarnego...
Otóż, około godziny 10.00 w piątek przybiega do mnie spanikowany szef i zdenerwowany (lekko rzecz ujmując) oznajmia, że poczta z tego dnia do niego nie dochodzi, a poczta z dnia poprzedniego dochodzi dopiero w dniu następnym. Rozpoczynam typową procedurę rozpoznania tego strasznego problemu. Odpalam tego ulubionego klienta poczty mojego szefa Microsoft Outlookiem zwanego, uruchamiam wszelkie Wyślij/Odbierz i faktycznie, nowych wiadomości pocztowych nie ma... Wysyłam wiadomość próbną z szefowskiego konta "sam do siebie" - wiadomość nie dociera. Fatyguję się do siebie, wysyłam z Thunderbirda i to samo - brak wiadomości w skrzynce odbiorczej. Pytam szefa, czy nie ustawiał sobie jakiegoś filtra. Pada odpowiedź, że w ostatnich miesiącach żadnych filtrów dla wiadomości nie tworzył. Wiadomości nie ma w folderach spamu, ani w jakichkolwiek innych.
Do dzieła, Sherlocku!
Dalsza część standardowej procedury - sprawdzenie certyfikatów serwera, portów, ustawień SMTP/POP3/IMAP i autoryzacji. Tu wszystko wygląda OK. Wreszcie logowanie się do poczty przez panel webowy (domena i hosting na home.pl, choć to akurat nieistotne). Poczta jest i to dokładnie w takich godzinach, w jakich była wysłana i daty odbioru się zgadzają! Jeszcze raz sprawdzenie Outlooka i nadal wszystko wygląda OK, ale poczty wciąż nie ma...
... a czas ucieka
Szef coraz bardziej wkurzony, bo czeka na ważne faktury. Ja wkurzony, bo musiałem przerwać ważną pracę + presja ze strony szefa, a wiadomo, że to ja muszę być winny (znacie jakiegoś winnego szefa?) ;). Zaczynam prawie po omacku zaglądać w każdy kąt Outlooka. Już niemal zrezygnowany patrzę na posegregowane wiadomości z dni i tygodni poprzednich. Patrzę na te krzyżyki i minusiki przy nagłówkach typu "Dzisiaj", "Wczoraj" "Tydzień temu"... Zaraz, zaraz, kuleczka pomysłowego Dobromira puka do wyobraźni. Tak jest! Szef musiał kliknąć na ten minusik przy nagłówku. Minusik zamienił się w plusik i schował wiadomości na ekranie, chociaż cały czas były odebrane i znajdowały się na swoim miejscu! :)
Jaki z tego morał? Czasem byle błahostka może napsuć krwi. Nie każdy problem poważnie wyglądający musi okazać się poważny, ale i tak zje nieco cennego czasu.
Obrazek pochodzi gdzieś z netu, jest wykadrowany i ma dorysowaną strzałkę wskazującą przyczynę problemu.