Wreszcie normalny wykład... czyli IT Academic Day Olsztyn 2011
Siemanko, hej i elo :P I znowu chciałem powrócić do tematu Soniaków, ale no niestety w tym kraju są źli ludzie i mój królik doświadczalny został mi po prostu skradziony... Dobra, nie będę przynudzał - to jest bajka na inną dobranockę :P
Dzisiaj bardziej będzie o olsztyńskiej ITadzie, o której dobreprogramy.pl nie chciały wspomnieć, ech, widocznie za mało znacząca uczelnia heh. I tu mam jedno zasadnicze pytanie, a mianowicie jak to cholerstwo (czyt. wpis :D ) zacząć. Nasza ITada byłą dosyć specyficzna, bo nie mogliśmy się pobawić kinekto-podobnymi gadżetami, ale to wcale nie znaczy, że było nudno... Wręcz przeciwnie, wykłady... eeee.... prelekcje (tak, to bardziej stosowne słowo :D ) były bardzo interesujące. Chciałbym, żeby wszystkie wykłady tak wyglądały, ech, marzenia :P Dobra do sedna, bo nie lubię za bardzo lać wody, no ale czasem trzeba ;)
Ogólnie było 250 miejsc (wiecie, nowo wybudowany wydział, trzeba się czymś pochwalić. Dodam, że mam zamiar dodać osobny wpis o WMII, ale póki co zbieram drobne na aparat ;) ). Niestety większa połowa uczestników to licealiści, którzy wyniuchali okazję na darmową pizzę (która okiem studenta była przepyszna). Tak więc do przerwy obiadowej sala była pełna, co niestety się zmieniło tuż zaraz po niej. Dla mnie lepiej, była większa szansa na nagrodę, heh. Widzicie, znowu leję wodę, ale po prostu ciężko mi się trzymać dokładnie głównego wątku :P
Pierwszy wykład to było ogólne wprowadzenie w sedno konferencji pt. "Innowacje w Microsoft" prowadzony przez Katarzynę Pawlonkę. Nie bycie Normem Judahem pani Kasia nadrabiała nieskazitelną figurą (żebyście widzieli te wszystkie miny spragnionych kobiecych kształtów informatyków xD). Z tego jakże wydawać by się mogło wykładziku dowiedziałem się dosyć sporo. Chociażby o "zdalnych" praktykach w Microsofcie, co może być ciekawym sposobem zaliczenia obowiązkowych u mnie praktyk. Oprócz tego piękna prowadząca przekonała mnie do udziału w Imagine Cup. Do tej pory sądziłem, że całe to przedsięwzięcie jest dla typowych geeków. W sumie to by było na tyle odnośnie pierwszej prelekcji. Ufff, jakoś mi poszedł ten opis :P
Po 15‑sto minutowej przerwie Tomasz Wiśniewski wygłosił tworek pod dosyć ciekawym tytułem: "Web stack of Love". Niby nic nie znaczący tytuł, jednak kryjący tajemnicę ciekawych programów, które bardzo ułatwiają życie. Jednym z nich jest WEBMatrix. Dla mniej wtajemniczonych jest to programik (a może kombajn) do totalnego zarządzania stronami internetowymi. Najciekawszą funkcją (według mnie oczywiście) jest opcja ściągania czystego CMS'a na swój HDD, jego pełnej konfiguracji wraz z instalacją do bazy i automatycznego uploadu na hosting. I pomyśleć, że do tej pory robiłem to prze Total Commandera lub Eksplorator Windows. No ale trzeba iść z biegiem czasu, w moim przyszłym zawodzie wygoda to podstawa ;) I tak przebrnęliśmy przez drugi wykład, heh. Na koniec dodam jeszcze linka z gotowymi aplikacjami webowymi (żeby nie było, że jestem jakimś tam fanboyem M$, ale w końcu główny sponsor, nie?). PS. dowiedziałem się, że w Visual Studio można pisać w czystym pehapie :P
Później było trochę info o Imagine Cup, o którym opowiadali nam Waćpany, czyli drużyna zajmująca 3 (słownie trzecie :D ) miejsce na zeszłorocznym IC w finałach krajowych. Jak mam być szczery, to chłopaki średnio byli przygotowani do wyjścia przed swoich (w sensie studentów) :P Na szczęście nadrabiali uśmiechem jednego z nich (który był całkiem podobny do Kiepskiego z nowych odcinków tego popularnego serialu :P - bez obrazy). Po tym nastąpiła przerwa obiadowa, gdzie to pizze rozchodziły się jak ciepłe bułeczki a może nawet i szybciej ;)
Jak już wspomniałem, po przerwie zostały same geeki (czy jak to tak się odmawia, whatever :P ). Z kolejnego wykładu dowiedziałem się jak to jest być programistą i pracować w grupie przy wspólnym tworzeniu projektu. Daniel Plawgo wspomniał o SVN, czyli systemie kontroli wersji opartym o prywatnym repozytorium. Rozpisywać się jak to dokładnie działa nie będę, bo szczerze, nie chce mi się :P Wszystkich zainteresowanych odsyłam do podlinkowanej wyżej stronki ;) Nasz miły prelegent wspomniał też o GITHubie, ale o tym tym bardziej nie będę dużo gadał, bo powinno to być znane społeczności dobreprogramy.pl :P Tak sobie pomyślałem, że przydało by mi się to przy projekcie z baz danych, który musiałem oddać trzy tygodnie wcześniej, heh, no ale, na pewno się przyda na przyszłość ;)
I tak się prawie zbliżamy do końca tej jakże (w zamierzeniach :P ) krótkiej relacji. Na koniec był najciekawszy wykład "Burzliwa znajomość programisty z IE" i jakże ciekawym podtytule - "Śmierć, zdrada i odkupienie". Na początku prelekcji Mateusz Andrzejewski pokazał na mapie konturowej Polski miasta, w których odbywały/odbywają się ITady. Następnie połączył je liniami i co wyszło? YYYYY, jakby to powiedzieć, heh, linie utworzyły karton... który zabił Hankę Mostowiak xD Potem uczciliśmy 6 (słownie sześcioma) sekundami pamięć o Internet Explorer 6 (jakieś aluzje co do czasu ciszy? :P ). Ogólnie wykład z wielkim jajem wyśmienicie poprawił mi humor po wcześniejszych trochę mniej ciekawych prezentacjach i siedzeniu 11 godzin na wydziale :P Tutaj dowiedziałem się o możliwościach nowego IE9 (który i tak mi nie działa na kompie, ale to szczegół :P ) i ciekawych hackach na CSS i HTML, które dodadzą atrakcyjności tworzonych przez nas stronkach ;)
W sumie to by było na wszystko :P Powiem tak, że jeśli by tak wyglądały obowiązkowe wykłady to na pewno bym bardziej na nie chodził, niż chodzę teraz ;) Wcale nie żałuję, że przesiedziałem 11 godzin na wydziale, gdzie przy probalistyce już po godzinie mnie głowa boli :P Na pewno było warto i za rok to powtórzę ;) Za wszelkie błędy przepraszam, ale starałem się pisać na świeżo od razu po ITadzie. Równocześnie dziękuję, że chciało Wam się czytać to i dobrnęliście do końca moich wypocin :P