Frankenstein PC: procesor chłodzony cieczą dzięki MasterLiquid 360 | rozdział IV
Na serce dla mojego potwora wybrałem AMD Ryzen 5 7600X, który w mojej ocenie był optymalnym wyborem dla komputera stacjonarnego do pracy i rozrywki. Zależało mi również na tym, aby złożyć maszynę wyposażoną w socket AM5, aby móc w przyszłości bez problemu wymienić procesor na coś nowszego i mocniejszego. Ryzen 5 7600X grzeje się strasznie przed undervoltingiem; temperatury mogą sięgać do 95 stopni w benchmarkach, więc dobre chłodzenie jest kluczowe, aby zapewnić długi i stabilny żywot tej jednostce.
To zadanie zostało powierzone chłodnicy AIO MasterLiquid 360 Atmos od CoolerMastera. Głównym motorem tego wyboru była cena, pozytywne opinie, możliwość delikatnej modyfikacji dzięki wymiennym górnym pokrywom pompy i oczywiście wydajność.
CoolerMaster MasterLiquid 360 Atmos to komponent uniwersalny. Zestaw montażowy oferuje kompatybilność z procesorami zarówno Intel, jak i AMD, a także różnymi wersjami socketów. Wszystkie elementy w zestawie są osobno zapakowane i dobrze opisane. Przyznam szczerze, że sam unboxing sprawił mi wiele satysfakcji, bo chłodnica była zapakowana niczym rolex.
Podoba mi się, że producent zadbał o takie szczegóły jak klipsy łączące węże, które pomagają zachować estetyczne ułożenie rurek. A wiemy, że to ważne, jeśli mamy obudowę z okienkiem.
Konstrukcja blokopompy CoolerMaster MasterLiquid 360 Atmos to standard. Mamy tutaj potężny radiator o wymiarach 394 x 119 x 27,2 mm, który jest chłodzony przez trzy fabrycznie zainstalowane trzy wentylatory SickleFlow Edge 120 mm, oczywiście z podświetleniem RGB.
W rozdziale pierwszym opisywałem MasterCase SL600M, która posłużyła za skrzynię dla mojego Frankensteina. Montaż blokopompy w tej obudowie przysporzył mi trochę problemów, a dokładnie dwa. W dużej mierze były one spowodowane przez mój brak doświadczenia.
Pierwszą niespodziewaną akcją było to, że po zamontowaniu CoolerMaster MasterLiquid 360 Atmos w obudowie, wentylatory SickleFlow zasłoniły wycięcie dla przewodów sekcji zasilania, które musiałem wpiąć w płytę główną. Dlatego musiałem odkręcić wiatraki i zamontować chłodnicę bez nich, a wentylatory przenieść na górę obudowy.
Druga akcja była bardziej „szalona”. Okazało się, że instrukcja montażu blokopompy nie była dosyć dokładna. Wpięcie pinów do odpowiednich gniazd, przykręcenie płóz zgodnych z moim AMD i montaż samych kołków dystansowych to był pikuś.
Jednak nigdzie nie zostało ujęte, że muszę usunąć z płyty głównej plastikowe elementy i kołki dystansowe zamontować bezpośrednio na PCB. Na początku w ogóle się nie zorientowałem, że blokopompa w ogóle nie styka się z procesorem, przez co ten nie może być schłodzony. Uruchomiłem kilka razy komputer, ale ten po kilkunastu sekundach się wyłączał. No i zaczęło się sprawdzanie, czy okablowanie zostało podpięte poprawnie — było! Więc zacząłem szukać w internecie, gdzie natknąłem się na filmik z hinduskiego TikToka, na którym „Rajesha” o tym wspomniał. Bingo, to było to. Po odkręceniu plastiku i przykręceniu kołków dystansowych w końcu zobaczyłem BIOS.
Z chłodzeniem AMD Ryzen 5 7600X blokopompa CoolerMaster MasterLiquid 360 Atmos radzi sobie znakomicie. Podczas grania w gry nie zaobserwowałem temperatury wyższej niż 82 stopnie, a z kolei w testach obciążeniowych średnia temperatura była o 5 stopni wyższa. Gdy wiatraki wskoczą na maksymalne obroty, to można pomylić hałas ze startem małego odrzutowca, ale to oczywiście normalne, bo AMD Ryzen 5 7600X lubi dorzucać kilka groszy do ocieplenia klimatu. Pracę blokopompy można też usłyszeć, choć naprawdę trzeba się postarać: otworzyć obudowę i nasłuchiwać.
Wybór CoolerMaster MasterLiquid 360 Atmos to moim zdaniem strzał w dziesiątkę. Choć na początku montaż sprawił mi problemy, to w ogólnym rozrachunku było warto. Chłodzenie zapewnia stabilną pracę mojego AMD, a estetyczne wykonanie i podświetlenie RGB dodają uroku całej konstrukcji.