Polka na wakacjach
28.08.2013 13:45
Urlopowo-gadżetowy zawrót głowy
Wypoczęta, szczęśliwa i z werwą do pracy po tygodniowym urlopie, dobra może trochę przesadziłam z tą werwą, stwierdziłam, że temat wakacji można jeszcze pociągnąć dalej i zrobić małe podsumowanie naszych zachowań w związku z elektroniką, podczas urlopowania.Z pewnością wszyscy wiedzą, że bez telefonu to jak bez ręki. Choć tak mogli mawiać nasi rodzice.;) Dla nas tymczasem, świat się kończy bez naszych smartfonów pełnych super-(nie)-potrzebnych aplikacji, które niedługo zawładną nami do końca. Jeśli wiecie o czym mówię. Wiadomo, też zabrałam ze sobą telefon na wakacje. Przede wszystkim by korzystać z nawigacji, pisać smsy, że żyjemy i że droga nie jest najgorsza. Jak już niektórzy mogą kojarzyć, z moich komentarzy mam służbowego tableta, który non stop po naładowaniu do pełna rozładowuje się po około 4 minutach. Wzięłam go pomimo to. Nie wiem jednak po co. Pomysł był bez sensu, bo skorzystałam z niego może łącznie ze 40 minut, z czego większość zmarnowanego nad nim czasu, stanowiło mówienie brzydkich słów i irytowanie się, że coś może aż tak bardzo nie działać. Nie polecam nikomu Lenovo IdeaTab A2107A. Plusem nie był również Internet w tablecie od T‑Mobile. Po co nam Internet w sprzęcie, de facto wolny jak ślimak, który nie działa?? No cóż, mądra Polka po szkodzie – mogłam nie brać, byłoby więcej miejsca na kolejne ciuchy. ;) Wzięliśmy również laptopa – on się akurat przydał. Mieliśmy darmowy dostęp do sieci w pensjonacie, który również był lichy, aczkolwiek laptop działał sprawnie i co najważniejsze miał normalnych rozmiarów ekran a nie marne 7 cali. Kolejną wspaniałą zabawką był nasz nowy Nikon D3100, któremu poświęcę inny wpis + wszystkie dodatki, które były nam całkowicie niezbędne do podróżowania po Lubelszczyźnie ;)
Samsung + Metro
Tytuł z pewnością zupełnie niezrozumiały. Już tłumaczę ;) Po wakacjach natknęłam się na dwa zupełnie odrębne artykuły o statystycznym Polaku na wakacjach. Jeden stworzony przy współpracy Samsunga, drugi w dzienniku Metro, opierający się o badania ….. przeczytany w miniony poniedziałek rano w SKM Trójmiasto, podczas nieszczęsnej podróży w pierwszy dzień po urlopie, do pracy w godzinach mocno zabójczych…śpiochy wiedzą o czym mówię. Jasno wynika z nich, że coraz bardziej utożsamiamy się z resztą Europejczyków, a co za tym idzie, nie możemy się obyć bez elektroniki. Dwa niezależne źródła podają, że zwyczajnie nie potrafimy żyć bez sprzętu nawet w chwili, gdy powinniśmy od niego odpocząć. Wg zestawień :
[list] [item]telefon zabiera 90 % urlopowiczów, co plasuje go na pierwszym miejscu gadżetowej wakacyjnej piramidy. W większości do korzystania z łącza internetowego i sprawdzania poczty. Dla wielu także funkcjonuje jako aparat.[/item] [item]aparat fotograficzny, zabiera ze sobą aż 75% wypoczywających. To jest chyba zrozumiałe, każdy chce mieć wspaniałe zdjęcia, upamiętniające minione wakacje. Lub po prostu, wstawić zdjęcie do popularnej twarzo-książki ;)[/item]Sama to zrobiłam, ale musiałam podzielić się wspaniałą nowiną z moim półtysięcznym gronem znajomych. Trochę ironizuję, jednak zmierzam do tego, że błędne jest myślenie, że to przeważnie kobiety dzielą się wszystkim ze światem. Kobieta poświęca zdecydowanie więcej czasu na wybór odpowiednich zdjęć i dopiero wówczas dzieli się nimi z pozostałymi. Mężczyźni natomiast częściej odwiedzają swoje konta aniżeli kobiety i chętniej dzielą się wydarzeniami z życia ze swoimi odbiorcami.
[item] laptop – o dziwo przedostatni na liście, bo zdobył jedynie 30%. Wydawać by się mogło, że będzie przodował w zestawieniu, jest zupełnie inaczej. Nie zmienia to faktu, że mimo wszystko to on posiada najwięcej przydatnych nam funkcji – korzystamy z Internetu, oglądamy filmy, wyszukujemy pubów, knajp i atrakcji, które mogą nam umilić pobyt. Nie sprawiają nam wówczas problemu jego gabaryty. [/item] [item] tablet – wypada dość kiepsko w klasyfikacji. Otrzymał marne 10%. Wykorzystujemy go podobnie jak laptopa. Niestety nie są rzadkością widoki, gdy ktoś robi nim wakacyjne zdjęcia, lub z niego dzwoni.[/item] [/list]
Wakacyjny niezbędnik gadżetowy
Łatwo zauważyć, że lwią część bagażu stanowią rzeczy, od których chcemy odpocząć. Człowiek jest jednak z natury istotą słabą, szczególnie w kwestii własnej asertywności. Nie tyle względem innych, co siebie samego. ;) Wmawiamy sobie zmęczeni ostatniego dnia pracy o godzinie zero, że z pewnością nie zabierzemy tableta, telefonu i laptopa a jedynie aparat. Jak się okazuje, potem stwierdzamy przed samym sobą, że przecież musimy mieć kontakt ze światem i sprawdza się najczarniejszy scenariusz… jeden plecak wypchany jest elektroniką :) Z czystym sumieniem przyznaję, że ja też tak zrobiłam :)