Tomb Raider 2013 - recenzja
Już od wielu tygodni nowa odsłona Tomb Raidera gości w domach wielu graczy na całym świecie i wyciska wszystkie siły z ich blaszaków czy konsol. Jak można było wywnioskować z przedpremierowego zainteresowania, gra szturmem podbiła serca graczy (tym skuteczniej i z większym natężeniem u tych, którzy czują "coś więcej" do Pani Croft). Przed premierą gry atmosferę podgrzewały recenzje i najwyższe z możliwych noty udzielane tej grze, co zapewne przełożyło się również na sporą sprzedaż. Minął już spory czas od premiery i z całą pewnością można już (na spokojnie) dokonać konfrontacji oczekiwań, względem tego czym nas bombardowano przed premierą. A ponieważ w poprzednim wpisie o tej grze podałem większość szczegółów jakie miały zostać w niej zawarte, to teraz jest dobry moment aby to wszystko zweryfikować. No i oczywiście skonfrontować zarzuty wobec idei odświeżenia całej serii i całkiem nowemu systemowi rozgrywki.
O co chodzi w tej części?
Wyprawa, wypadek, olbrzymia wyspa i dużo dziwnych sytuacji mających na niej miejsce. Skąd my to znamy? Owszem może fabuła i wielka tajemnicza wyspa do wielce innowacyjnych motywów nie należy (tym bardziej nie powala), ale jakże jest to wciąż chwytliwe. Pomimo tego, nie przeszkadza mi scenariusz i miejsce akcji, choć podobny można spotkać w "Far Cry 3" czy "Dead Island", ale też i wielu innych pozycjach.
Pobierając grę byłem pełen obaw, że zawiodę się po całej linii, na tej jakże całkowicie odmienionej części. W dodatku obawiałem się rozczarowania ze względu na zmieniony sposób rozgrywki i elementy, które na pierwszy rzut oka, nie pasowały do całej serii. Przykładem nich będzie "nowum" jakim jest zdobywanie doświadczenia. Owszem, całe to zbieractwo artefakty, relikty itp. to było, jednak w tej części postanowiono zmienić w dość dużym stopniu ten jakże istotny i dobrze znany graczom aspekt gry. W jaki? Otóż Lara zdobywa dodatkowo całe spektrum umiejętności, które później w większym lub mniejszym stopniu pomagają jej przetrwać. Choć mimo to, tzw. zbieractwo nie jest tutaj kluczowe. To od nas zależy czy będziemy trudnić się szerszym poznawaniem wyspy, czy tylko dążyć do celu. Jednak bez pewnych zdolności się nie obejdzie, choć zdobycie ich jest raczej niezbędne do eksploracji wyłącznie dodatkowych części wyspy.
Pierwsze wrażenia
Wrażenia po odpaleniu gry są jak najbardziej pozytywne, świetne menu, świetne intro i generalnie wszystko stworzone z dbałością o szczegóły. Po krótkiej penetracji po lesie z łukiem, który de facto mamy już na samym początku gry, zdałem sobie sprawę, że ten Tomb Raider, nie odbiega wiele konwencją od poprzednich części. Poruszanie choć zmienione (odrobinę) to wiele się nie różni, jednak klimat został jak najbardziej zachowany.
To co przyprawia o delikatny dreszczyk i powoduję malutki niesmak na początku to eksploracja otoczenia, a dokładniej mówiąc "ekspienie" surowców. Z początku wygląda na to, że gra będzie głównie ukierunkowana na zbieranie pochowanych skrzynek i ogólnie to będzie przeważający element w rozgrywce. Nic bardziej mylnego. Choć owszem jest to istotne (by zdobywac umiejętności), ale szybko przekonamy się, że nie przeważa w rozgrywce. Już po chwili gry, akcja się rozkręca i ilość dynamicznych scen, zwrotów akcji i ogólnie rozmach z jakim ta gra została stworzona, dosłownie powala. Cały czas się coś dzieje, nie ma wiele momentów na to by odpocząć. Piszę to z całą odpowiedzialnością, bo już po chwili gry wyraźnie widać, że nabiera ona wielkiego rozmachu, a ilość wybuchów i efektów pirotechnicznych w samej grze jest niebywała. Nawet James Bond nie powstydziłby się takiej ilości fajerwerków.
Grafika
Grafika na prawdę urzeka i to już na średniej karcie graficznej, lokacje stworzone są z wielką dbałością o szczegóły. Już na karcie ze średniej półki możemy cieszyć się detalami na wysokim poziomie i rozkoszować otaczającym nas światem. Jeżeli jednak posiadamy kartę o większej mocy, możemy płynnie zagrać na detalach ultra z opcją tressFX, która to powoduje, że włosy Lary są bardzo realistyczne i widać ich każdy kosmyk. Niestety w moim przypadku, uruchomienie detali na poziomie ultra skutkowało sporym obniżeniem płynności gry. Jednak na karcie G‑Force GTX550Ti OC gra na wysokich detalach działała bardzo płynnie, nawet przy dynamicznych scenach płynność nie spadła poniżej 40 klatek na sekundę. Także gra się szalenie komfortowo, jednocześnie podziwiając piękno otoczenia. W niedługim czasie nabyłem GTX660, który to z o wiele lepiej radził sobie z włączoną opcją tressFX.
Przykład jak wygląda ocean.
A tutaj jedna z jaskiń.
Cały czas podczas gry ma się nieodparte wrażenie, że autorzy przyłożyli się solidnie do kwesti dbałości o elementy otoczenia. Wszystko jest spójne i po prostu ładne. A sceny dynamiczne z gry przeplatają się z samą grą, przez co momentami nie wiemy czy to jest jeszcze demko czy już sama gra. Ta granica zaczęła się już dawno zacierać.
Brutalna i krwawa gra.
Jeżeli ktoś uważa, że to co dzieje się w Far Cry 3 to brutalność, to musi zagrać w najnowszego Tomb Raidera. Gra jest przesiąkniętą przemocą i dużą ilością lepkiej czerwonej substancji zwanej krwią. Sceny śmierci Lary czasami mogą powodować konwulsje i odruch wymiotny. Far Cry 3 przy nowym Tomb Raiderze, wygląda jak szkolna wycieczka gimnazjalistów do lasu, w celu rozpalenia ogniska, zjedzenia paru kiełbasek i powrotu na kolacje do domu. Lara obrywa okropnie, a w dodatku przy lepszych ustawieniach graficznych każda blizna wygląda dużo bardziej realistycznie. Wszędzie rozrzucone kości, trupy, mięso, generalnie klimat delikatnie rodem z horroru. To z całą pewnością nie jest gra dla dzieci. Przechodząc grę ma się wrażenie, że lepiej robić wszystko by nie zginąć, ponieważ sceny śmierci są momentami bardzo drastyczne, a sama gra zawiera w sobie wiele przemocy.
Powyższe zdjęcie (jak i reszta) to nie demka, to gra. Trzeba przyznać, że ta scena ("kąpieli" we krwi), jest najbardziej charakterystyczną ze wszystkich w grze.
Takie sceny jak poniżej są częste w całej grze.
Co chwile jakieś trupy, dosłownie na każdym kroku.
Uszkodzenia wrogów również wyglądają dość nieprzyjemnie.
A czaszki to chyba główny atrybut tej gry, są dosłownie wszędzie.
Stara dobra Lara?
Zarzut numer 1 - to nie ta Lara co kiedyś! Nic bardziej mylnego. Na początku jest co prawda dość przestraszona, jednak szybko nabiera krzepy i w późniejszych etapach staję się kimś zupełnie innym niż na początku. Owszem klimat został trochę zmieniony. A sama Lara nie jest jeszcze taka pewna siebie. Jednak o ile dobrze wnioskuję to producenci specjalnie nie zrobili z niej "Rambo" w pierwszej odsłonie odświeżonej serii. I dobrze. Choć nie ukrywam, że brakuje mi ciętych ripost jakich mogliśmy uraczyć w poprzednich odsłonach i westchnień Lary typu - "aahhh i love Ghana". Ale patrząc szerzej to dobrze zrobiono.
Oczywiście 2 główne atrybuty Lary pozostały bez zmian, mimo młodego wieku ;)
A ten wyraz twarzy szczególnie mnie urzekł.
Gra akcji.
Tak tutaj muszę przyznać, że ta gra to jedna wielka akcja, niesamowite efekty, dynamika i wybuchy, kule latające z każdej strony. Coś niesamowitego, czuć adrenalinę i co chwilę coś się dzieje. Jestem szczerze zachwycony tym co można w tej grze zobaczyć. Nigdy jeszcze w żadnej grze, czegoś takiego nie widziałem. Owszem nie brakuje w innych grach dynamicznych scen, ale to co tutaj można zobaczyć to jedna wielka scena akcji. Co prawda są momenty oddechu i czasu na eksploracje wyspy, jednak jeżeli ktoś brnie do przodu to nie ma za wiele czasu by złapać chwile oddechu.
Wady i i braki w grze?
No niestety jak to bywa w każdej grze, jakieś wady zawsze są. Starając się ocenić obiektywnie tę grę, uznaję iż wady są marginalne, jednak nie sposób o nich nie wspomnieć. W moim odczuciu brakuje mi paru elementów w tej grze. Jednym z nich na pewno jest większa ilość zagadek. Odczuwam mały nie dosyt w tej kwestii. Owszem nie jest tak źle, choć grając ma się wrażenie, że same zagadki to wątek poboczny, na samej ścieżce do ukończenia gry specjalnie nie wysilimy swoich szarych komórek. No może kilka razy. A same zagadki nie są specjalnie trudne. Tego mi trochę brakowało podczas zabawy.
Bugi, błędy i inne problemy z grą
No tym polu wiele nie mogę napisać. Biorąc pod uwagę fakt, iż grę mam od dnia premiery i od początku posiadacze kart nvidii mieli pewne problemy z grafiką, ale tylko w paru miejscach w grze. Co w większości przypadków oznaczało o parę numerów starszy sterownik graficzny (wersja PC). Rozwiązanie problemu nie było rzeczą wymagającą wielkiego wysiłku, wystarczyło zainstalować najnowszy sterownik. Zanim to jednak (również i ja) zrobiłem, we wspomnianych kilku miejscach doświadczyłem ciekawych efektów graficznych.
W scenach poniżej Lara w postaci "bardziej" cyfrowej.
A ten bug sam odkryłem, piękny zachód słońca i poświata. Jednak jak zapalimy pochodnie to powstaje dziwny efekt światła od pochodni w połączeniu z promieniami słonecznymi.
Poza bugami wyłącznie graficznymi, 2 razy podczas całej gry, miałem sytuacje w której winę za błędy nie ponosi sterownik graficzny. W pierwszym przypadku postrzelenie sarny w lesie skutkowało jej zamrożeniem (nie uciekała), dopiero za kolejnym strzałem wyzionęła ducha. O ile dobrze pamiętam, to chyba raz też podobna sytuacja miała miejsce z jednym z żołnierzy, w etapie na statku. W drugim przypadku Lara po prostu nie mogła się poruszać, zarejestrowałem ten moment, akurat była to walka z jednym z tzw. bosów.
Poza tymi przypadkami, nie zauważyłem, żadnych problemów a już na pewno nie było nic co by przeszkadzało w rozgrywce w istotny sposób.
Podsumowanie
Cóż mogę powiedzieć, jak nie to, że to co zrobili autorzy z tą grą to mistrzostwo świata i zasługują na wielki szacunek i słowa uznania. Naprawdę zrozumiałem dlaczego przed premierą ta gra miała tak wysokie noty, w każdym z możliwych magazynów o grach. Z każdą minutą gry, wszystko zaczęło się układać w jedną spójną całość. W skali od 1 do 10 oceniam tę grę na 9,5 i naprawdę staram się być wyjątkowo obiektywny. Pomimo drobnych wad, gra jest powiewem świeżości, nie męczy, gra się przyjemnie, sterowanie i kierowanie Larą jest intuicyjne. Cała oprawa audio-wizualna jest najwyższych lotów. Ilość motywów i zwrotów akcji, jest co najmniej satysfakcjonująca. No i co najważniejsze to wciąż ta sama Lara, która przechodzi w trakcie gry sporą przemianę osobowości. Ma się silne przeczucie, że to na prawdę przedsmak tego co w kolejnych częściach będziemy mogli zobaczyć. Obym się nie mylił.
P.S. - na marginesie mam dla was małą ciekawostkę. Podobno naukowcy z uniwersytetu w Oxford przeprowadzili badanie z którego wynika, że kobiety z dużymi piersiami, podczas intensywnego treningu, mogą wytworzyć w okolicach mostku (to to miejsce gdzie obie piersi mają ze sobą "kontakt" - czyt.tarcie :) temperaturę rzędu 50 stopni Celsjusza. No cóż nic tylko współczuć brytyjskim podatnikom :)