O edukacji... (cz. 4) - zmiany na studiach
05.06.2012 20:37
W ciągu ostatnich dni na mojej uczelni nastąpił szał sprawdzania wiedzy studentów poprzez wypełnianie anonimowych testów sprawdzających wiedzę studentów z danych przedmiotów. Testy te posiadają bardzo zróżnicowane pytania z różnych zakresów materiałów celem ustalenia czy materiał, który zaserwowali nam wykładowcy został przyswojony.
Moje pitu pitu
Sprawdzając te testy moim zdaniem uczelnia powinna zwrócić uwagę, dlaczego z danego przedmiotu poszło tak fatalnie a z innego przedmiotu każdy napisał test w większości poprawnie. IMO w zależności od wyników pewna komisja powinna przyjrzeć się dlaczego tak jest i wyciągnąć wnioski.
O faktach
Kończąc moje pitu pitu mówmy o faktach. Po co te testy? Z rozmowy z prodziekanem do spraw studenta dowiedziałem się, że testy te mają na celu ustalenie czy dotychczas stosowany system nauczania był efektywny i coś z tych zajęć wynieśliśmy. Jako, że w większości zajęcia były bardzo teoretyczne, laboratoria to była/jest najczęściej jedna wielka ściema, to testy mówiące o realnych sytuacjach wykorzystania wiedzy teoretycznej jaką "zdobyliśmy" były dla nas nie do zdania. Co za tym idzie wyjdzie na piśmie, że system nauczania, który dotychczas był/jest jest taki za jaki uważają go wszyscy poza jego twórcami, czyli do bani.
Na co to zamienimy
Z informacji mi zaserwowanych zmiany mają być radykalne. Do dziś uczelnia tworzyła sylabus zgodny z tym co Ministerstwo Edukacji poszerzony o wiedzę jaką uczelnia może dodatkowo dać. Wszystko musiało przejść weryfikację i uczelnia uczyła to co było na papierze. Zadaniem studenta było tylko przyjść na wykład, zdać egzamin, skończyć studia a potem nauczyć się zawodu w pracy.
Nowy system, który ma być wprowadzony od października ma być podobny do tego, jaki najczęściej widać na filmach pochodzących z kraju leżącego przed USB. Od teraz to uczelnia ustala sama dla siebie program nauczania bez spełniania jakichkolwiek odgórnych warunków. Same zaliczenia mają brać pod uwagę to co student praktycznie robi w trakcie studiów a nie to co teoretycznie potrafi.
Czy będzie lepiej?
To już kwestia gustu. Wydaje mi się, że pierwsze 3 semestry powinny zajmować się przedmiotami tak jak dotychczas, bo jednak każdy informatyk powinien znać podstawy matematyki wyższej, dowiedzieć się podstaw programowania aplikacji, oprogramowywania sprzętu elektronicznego czyli ogólnie poznać podstawy wszystkich możliwych dróg rozwoju. W dalszym kroku od czwartego semestru student powinien móc dołączyć do dowolnego rodzaju projektu uczelnianego i nabywać wiedzy pracując wraz z pracownikami uczelni i systematycznie poszerzać ją jeszcze na kilku wykładach w tygodniu. Moim zdaniem automatyczne zdobywanie wiedzy teoretycznej i wykorzystanie jej w praktyce dałoby nam lepszych specjalistów niż aktualny system nauczania.
Podsumowując
Wszystko jest jeszcze jedną wielką niewiadomą. Na razie nie znalazłem potwierdzenia informacji, które posiadam choć pochodzą od samego prodziekana . Mam tylko nadzieję, że wyjdzie to nam na dobre. Ja tymczasem wracam do ubolewania nad tym, że muszę wciąż uczyć się starym systemem, który wypuszcza "specjalistów" bez wiedzy praktycznej.
Pozdrawiam.