Lady Gaga w reklamie Google Chrome
Czy już widzieliście? Widzieliście to? WIDZIELIŚCIE?!
Bo jak nie widzieliście, to zaraz zobaczycie:
Każdy z Was, podobnie tak, jak i ja, ma swoją opinię zarówno o Lejdi Gadze, o Chrome i o pieniążkach wujka Google. A teraz ta reklama, której poniekąd nie rozumiem... Co mówi nam klip reklamowy “Google Chrome: Lady Gaga” o przeglądarce Google Chrome?
Jak większość z Was pamięta, sporo żartów wzbudził jeden z poprzednich klipów z ziemniakiem, w którym ukazano, że strona internetowa ładuje się w Chrome szybciej, niż wystrzelony kartofel... Pomysł może i dziwny, może i śmieszny, ale w sumie jakieś przesłanie miał - miał ukazać szybkość Chrome (chociaż i z tym było śmiesznie, bo strona nie była wczytywana na żywca)
A teraz to... Ja wiem, że Lady Gaga jest postacią mega sławną i pewnie Google zapłaciło jej parę baniek, aby zareklamowała swoją fizjonomią ich produkt, jednak nie rozumiem przesłania... Klip oglądam trzeci raz i nadal jest dla mnie niezrozumiałe, dlaczego klipu nie nazwano “Youtube.com: Lady Gaga”, tylko akurat Google Chrome? To znaczy - oczywiście to rozumiem... Tyle, że jest dla mnie dziwne, dlaczego akurat reklamują przeglądarkę internetową, skoro na filmiku trwajacym 1.30, przez połowę jego trwania widzimy Lady Gagę, potem przez prawie drugą połowę serwis Youtube z jego "małymi potworkami", a przez 1‑2 sekundy - przeglądarkę internetową Google Chrome :)
A już tak na poważnie - Google posiada mnóstwo kasy, więc sobie reklamują. A że Gaga jest postacią bardzo popularną, do tego kontrowersyjną, toteż nie można było wybrać lepszej osoby, do reklamy własnego produktu. Więc dlaczego w ogóle się czepiamy? Ano dlatego, że jest to pomysł dużo głupszy (nie mówię, że z marketingowego punktu widzenia, bo pod tym względem jest genialny) niż ten znany z wystrzeliwanym ziemniakiem. Bo patrząc na jego treść i na jego przesłanie, a także produkt, który ma zareklamować, to jest on durny i nie reklamuje przeglądarki jako takiej, tylko firmę Google i jej serwisy.
A co wy o nim myślicie? Podoba Wam się reklama z Lady Gagą i pomysł wujka Google? I czy wpłynie to na statystyki?