Przycinanie dokumentu w pdf‑ie
Razu pewnego przyszło mi wydrukować fragment książki, umieszczonej przez jej autora w internecie w postaci pliku pdf do ściągnięcia: http://www-users.cs.umn.edu/~saad/eig_book_2ndEd.pdf. Każda strona książki ma dużo wolnego białego miejsca, wszystkie strony po mniej więcej tyle samo - przykład na pierwszym obrazku. Przez ten nadmiar marginesów, albo dostanie się małe litery, jeśli wybierze się druk dwóch (lub więcej) stron na arkusz*, albo, aby dobrze widzieć, zmarnuje się dużo papieru. Trzecią drogą jest przycięcie stron tak, aby znajdował się na nich wyłącznie tekst, co też wybrałem - tyle tylko, że na starcie nie wiedziałem czy(m) mogę to zrobić.
Wpisałem w konsoli "pdf" i nacisnąłem dwukrotnie tabulator - okazało się, że paczek, których nazwa zaczyna się od "pdf" mam całkiem sporo. Nazwy, które zawierają "pdf2" i "pdfto" to w większości konwertery do innych formatów, "pdftex" i "pdflatex" to kompilatory, używane, jak sama nazwa wskazuje, do zrobienia pdf‑ów z plików napisanych w TeX‑u i LaTeX-u - te dwie grupy programów odrzuciłem. "pdfopen" i "pdfclose" to też widać co robią, więc i je wyłączyłem z dalszych poszukiwań odpowiedniego narzędzia. Przejrzałem opisy pozostałych programów i wybrałem do dalszego działania dwa: "pdfeditor" i "pdfcrop".
Pierwszym z nich wyciąłem te, zrozumiałe tylko dla znawców pięknej sztuki poligrafii, kreski i kółka w lewym górnym roku każdej ze stron. Użyłem do tego funkcji "Edit page metrics", znajdującej się w menu "Page", oraz na pasku narzędzi. Na poniższym obrazku widać po prawej stronie aktywne okienko tej funkcji**. Wybiera się w nim wymiary, jakie ma mieć strona, oraz od której i ile stron ma być zmodyfikowanych, dzięki czemu hurtowo przyciąłem wszystkie potrzebne mi strony.
Jako że tekst na poszczególnych stronach był różnej długości i szerokości, nie mogłem z góry ustalić jak dużo z której strony mogę poobcinać, tak, aby uciąć tak dużo, ile się da, ale nie więcej. Można powiedzieć, że w tym momencie mogłem już skończyć działania, bo przecież pdfedit pozwala przyciąć strony jak się chce i wystarczyłoby uciąć po kawałku z każdej strony i tylko sprawdzić czy żadna strona nie została okaleczona. Ja jednak użyłem jeszcze "pdfcrop" - uznałem, że chcę mieć strony przycięte dokładnie. Ten ostatni bowiem znajduje na stronach dokumentu treść i ją precyzyjnie wycina, przy czym do treści weszłyby też te oznaczenia w rogu, które usunąłem pdfeditem. To zaowocowałoby przycięciem wolnego miejsca tylko z prawej i u dołu, a to za mało.
Wywołałem*** pdfcrop poleceniem [code]pdfcrop -‑margins 10 nazwa_pliku.pdf[/code] i (dłuższą) chwilę odczekałem, aż zadanie się wykona.
Efekt końcowy:
Dalej pozostało tylko wydrukować i czytać.
I tutaj czas na dwa pytania do Czytelników. Pierwsze - do używających systemów linuksowych: czy mogłem wszystko to zrobić szybciej, w jednym kroku? Drugie - do używających systemów Windows: czy takie coś mógłbym w ogóle w tym środowisku wykonać?
*) Tego tekstu na każdej stronie jest mało, więc aż się prosi o drukowanie dwóch stron na jednym arkuszu. **) Jak widać, narzędzie to liczy wymiary od lewego górnego rogu, więc w "X" i "Y" wpisałem na oko po 2,5 cm. Gdy po załadowaniu pliku jeździ się kursorem nad obszarem dokumentu, to współrzędne "y" rosną do góry, a nie w dół, czyli tak, jak przyjęło się w matematyce, w układzie współrzędnych, a nie jak się przyjęło w informatyce. ***) Tak właściwie to nie pamiętam jak wywołałem, mogłem zostawić nieco inny margines. A tak w gruncie rzeczy, ten margines był raczej bez sensu.