Automatyczny cenzor jako zarządca na cyfrowym folwarku
Żyjemy w czasach, w których nasze wypowiedzi zaczęły być cenzurowane przez bezrozumne automaty. I nikt już nie udaje, że te automaty są nadzorowane przez ludzi.
Ta historia zaczęła się od tego, że jeden z moich dobroprogramowych znajomych zapytał na fejsie:
Algorytmy fejsa z jakiegoś powodu uznały, że ten post należy mi wyświetlić prawie w tym samym czasie, kiedy został napisany. Mieszkam we Wrocławiu, więc poczułem się wywołany do tablicy.
Odpowiedziałem, w kilku kolejnych postach. Podawałem konkretne lokalizację, z linkiem do map googla. W jednym z komentarzy zaproponowałem dobrą miejscówkę na zaparkowanie auta. Dołączyłem do tego postu zrzut ekranu z grafiką zawierającą fragment mapy z tym konkretnym obszarem, gdzie radziłem szukać miejsca do parkowania.
Najwyraźniej ten post został przez automatycznych cenzorów uznany za spam, bo po jakimś czasie dostałem taki komunikat:
Poinformowano mnie w jaki sposób decyzja została podjęta:
Opisano mi co powinienem uważać za spam:
A na koniec zapytano mnie co chcę zrobić w związku z tym, że mój komentarz narusza zasady w zakresie spamu:
Wybrałem odpowiedź, że się nie zgadzam. Uprzejmie mnie wtedy poinformowano, że w zasadzie w takiej sytuacji sprawa powinna zostać przekazana do weryfikacji przez człowieka, ale sorry, jest pandemia, nie ma komu załadować taczek, więc raczej może się zdarzyć, że tak się nie stanie. Za to moja opinia pomoże ulepszyć system do automatycznej cenzury. „Dziękujemy za wyrozumiałość” (sic!):
Jak widać, taki mamy teraz klimat. Witamy w cyfrowym feudalizmie.