Jak cię widzą tak cię piszą - czyli co się mówi o informatykach
Przeczytałem dziś, na stronach centrumrekrutacyjne.pl, TEN artykuł o informatykach. Tekst został zamieszczony w dziale eksperckim o rynku pracy. Czytałem i szlag mnie jasny trafiał bo jego autor postanowił udowodnić, że informatycy to ludzie, którzy mają trudności w nawiązywaniu kontaktów interpersonalnych. Swoje zdanie podparł takimi o to złotymi myślami:
…informatycy postrzegają siebie jako lepszych od innych, przez co patrzą na otoczenie z wyższością.
…każda krytyka pod adresem informatyka, przyjmowana jest przez niego jako atak i uruchamia - niepotrzebnie - reakcje obronne.
Owszem zgadzam się, że pracownicy działów IT potrzebują szkoleń z zakresu miękkich kompetencji społecznych. Dodam jednak do tego, że użytkownicy komputerów także muszą takie szkolenia odbyć... ;)
Swoją drogą – informatycy których sam znam zwykle mają ścisły umysł, na świat patrzą racjonalnie, do jego opisu stosują metodę naukową. Jak tacy ludzie mają socjalizować się z ludźmi, którzy przyjmują świat na wiarę? Pamiętam awanturę, która zaczęła się od tego, że "pani Kazia" opowiedziała o swoich pozytywnych doświadczeniach z homeopatią i biorezonansem co informatyk skwitował tym, że efektywność owych metod jest taka sama jak szamańskich rytuałów mordowania białej kury o północy, w świetle księżyca... ;)