Thurrott: 'Zakłamane Google napiera na Apple i Microsoft'
Paul Thurrott, znany dziennikarz technologiczny, autor książek poświęconych Windows, redaktor magazynu Windows IT Pro, na swoim blogu SuperSite for Windows obdziera ze skóry przepis Google na system Android jak i ukazuje nieszczere posunięcia firmy z Mountain View. Niniejszy tekst jest dokładnym tłumaczeniem jego postu, pt.: 'Hypocritical Google Lashes Out at Apple and Microsoft'. Zapraszam do czytania... Arcyciekawe...
Z jednej strony przemysł technologiczny jest zalany trolami patentowymi, firmami posiadającymi zasadniczo nieautentyczne patenty na technologie, których te firmy naprawdę nie wynalazły, które istnieją wyłącznie po to, żeby pozywać inne firmy za licencjonowanie danych technologii. Z drugiej, mamy firmy technologiczne, które posiadają patenty na technologie, które faktycznie wynalazły (albo przynajmniej nabyły zgodnie z prawem) i - jeśli potrzeba - używają ich w rzeczywistych produktach. Te firmy, także, muszą pozywać innych żeby chronić swoje patenty, ale z o wiele bardziej uzasadnionych powodów.
Google jest zaniepokojone tym drugim typem firm i powołuje się na dwóch gigantów, Apple i Microsoft, jako przykłady firm, które posiadają patenty i używają systemu prawnego żeby zakazywać innym firmom naruszania chronionych przez nie technologii. Bardziej konkretnie, te firmy używają swoich patentów w wojnie przeciwko systemowi Google, Androidowi, który jest oczywiście dominującym liderem na rynku. W świecie biednego Google te firmy nie robią niczego dobrego.
Ale dokładnie o co chodzi w tym sporze?
Zgodnie z postem na blogu, który rozgłasza te skargi, i używam tutaj jego dokładnego sformułowania, "Android jest gorącym towarem. Ponad 550,000 urządzeń pod Androidem jest aktywowanych każdego dnia, poprzez sieć 39 wytwórców i 231 operatorów."
O. Wspaniale. Więc nie ma powodu do paniki, tak? Znaczy, Android już pastwi się nad resztą mobilnego świata, włączając w to ulubieńca przemysłu iPhona od Apple. Zgadza się?
Nie zgadza się.
"Sukces Androida przyniósł... wrogą, zorganizowaną kampanię przeciwko Androidowi prowadzoną przez Microsoft, Oracle, Apple i inne firmy, dzięki fałszywym patentom," wiceprezes Google'a i Dyrektor ds. prawnych, David Drummond pisze w poście.
Aaa, "fałszywe" patenty. Ciekaw jestem na podstawie czego zostało to ustalone. Czytajmy dalej. Na pewno zostanie to wyjaśnione. W końcu jest to niesamowite oskarżenie, wypowiedziane publicznie. Musi istnieć dowód i jakieś publiczne wyjaśnienie dlaczego to słowo zostało użyte.
"Robią to poprzez łączenie się w siłę i nabywanie starych patentów firmy Novell i starych patentów firmy Nortel (grupa 'Rockstar' zawierająca Microsoft i Apple), by mieć pewność, że Google ich nie dostanie; poszukując 15 dolarów opłat licencyjnych za każde urządzenie z Androidem; próbując uczynić je bardziej kosztownymi dla producentów telefonów na licencji Android (którą my świadczymy bezpłatnie) niż Windows Phone 7; i nawet pozywając Barnes & Noble, HTC, Motorolę i Samsunga. Patenty miały służyć do wspierania innowacji lecz ostatnio są używane jako oręże do jej powstrzymania."
Właściwie, używanie patentów w ten sposób jest uzasadnionym staraniem podejmowanym w biznesie bez żadnego dowodu na "fałszowanie". Ale jestem ciekaw, czy gdyby Google miało faktycznie wygrać te patenty dla siebie, czy to czyniło by ich "nie-fałszywymi"?
Jestem przekonany, że wyjaśni ten fałszywy komentarz. Czytajmy dalej.
"Przeciętny smartphone może pociągać za sobą aż 250,000 (przeważnie wątpliwych) zastrzeżeń patentowych a nasi konkurenci chcą nałożyć "podatek" dla tych wątpliwych patentów, co uczyni urządzenia pod Androidem droższe dla konsumentów. Oni chcą sprawić, że wytwórcom będzie trudniej sprzedawać urządzenia pod Androidem. Zamiast konkurować poprzez budowanie nowych funkcji albo urządzeń, oni walczą spierając się. Ta anty-konkurencyjna strategia eskaluje też koszty patentów o wiele powyżej ich rzeczywistej wartości."
Znowu, żadne wyjaśnienie fałszywego oświadczenia nie zostało przedstawione, aczkolwiek powtórzył zarzut ("przeważnie wątpliwe zastrzeżenia patentowe"), umieścił słowo podatek w cudzysłowie, sugerując że te firmy używają takiej terminologii a następnie dodał bardziej ogólny zarzut o anty-konkurencyjności. Chodzi o to, że taka działalność jest samym pojęciem konkurencyjności. Przeznaczeniem patentów jest chronienie własności przemysłowej, przeważającej nad konkurencją. Pod wieloma względami Apple, Microsoft i ktokolwiek posiada te patenty faktycznie chroni je, co czyni tę działalność konkurencyjną. Google nie może po prostu używać zastrzeżonych technologii będących w posiadaniu innych firm bez płacenia za nie. To jest konkurencja.
Ale poczekajcie, jestem pewien, że on wyjaśni dlaczego te patenty są fałszywe. Czytajmy dalej.
"Wygrane portfolio patentów Nortela za łączną sumę 4,5 mld dolarów było blisko 5‑krotnie większe aniżeli jego cena 1 mld w notowaniach przed aukcją. Na szczęście prawo marszczy brwi na gromadzenie wątpliwych patentów do celów anty-konkurencyjnych - co oznacza, że te zakupy prawdopodobnie ściągną na siebie kontrolę regulacyjną i ta bańka patentowa pęknie."
Prawo nie "marszczy brwi" nad niczym; coś jest albo legalne albo nielegalne. I znowu, oskarżenie o "fałszywość" jest podnoszone... Bez żadnego wyjaśnienia dlaczego one miały by być faktycznie nieprawowite. Dalej jest pewna urocza spekulacja na temat kontroli regulacyjnej i jaki będzie jej wynik.
Ale powiedzmy, że Apple i Microsoft przepłaciły za patenty żeby atakować Google. Powiedzmy, że to faktycznie jest anty-konkurencyjne zachowanie. W jaki sposób czyni to te patenty fałszywymi? Nie czyni.
"Jesteśmy zdeterminowani zachować Androida jako konkurencyjny wybór dla konsumentów, poprzez powstrzymanie tych, którzy starają się go udusić."
Czekajcie na to. To będzie dobre.
"Intensywnie oglądamy się na wiele dróg żeby to zrobić... Patrzymy na inne sposoby zmniejszenia anty-konkurencyjnych gróźb przeciwko Androidowi poprzez wzmocnienie naszego własnego portfolio patentów. Jeśli nie zaczniemy działać, konsumenci mogą napotykać na rosnące koszty urządzeń pod Androidem - i mniejszy wybór ich następnego telefonu."
Warto więc podsumować.
Google wierzy, że zakupy patentów dokonane przez Microsoft i Apple są anty-konkurencyjne i że patenty mobilne, które są w ich posiadaniu są fałszywe. Żeby to zwalczyć, Google zamierza nabyć swoje własne (fałszywe?) patenty.
Chciałbym także wskazać, że Google licencjonuje Androida za darmo. Więc poprzez podnoszenie cen Androida przez nakładanie podatku licencyjnego na technologie, których Android faktycznie używa, Apple, Microsoft i inni prawdopodobnie po prostu wyrównują swoje szanse, odbierając sztuczną przewagę Androidowi, zmuszając ich OS do konkurowania w bardziej sprawiedliwy sposób. Prawdopodobnie, poprzez "dumping" Androida na rynku przy zerowych kosztach, Google--które ma nieograniczoną gotówkę i stać go na robienie takich rzeczy--zachowuje się w anty-konkurencyjnym stylu. Faktycznie, można by się spierać, czy Google używa swojej dominującej pozycji w reklamach w swojej wyszukiwarce by niezgodnie z zasadami uzyskać dostęp do innego rynku poprzez rozdawanie nowego produktu, Androida, za darmo. Czy to wam nie przypomina o pewnej słynnej sprawie antytrustowej?
No i gdzie jest tutaj uszczerbek dla Google? Jak może Google, które prowadzi niemal podwójnym udziałem w rynku wobec następnego bliskiego konkurenta na tymże rynku oraz wciąż, faktycznie, widzi nic więcej jak tylko ciągły wzrost, upierać się, że jego konkurenci działają anty-konkurencyjnie? (Liczby: firma Apple aktywowała trochę mniej niż 30 mln urządzeń bazujących na iOS‑-telefonów iPhone i iPadów-- w poprzednim kwartale. Według Google cytowanego wyżej, aktywowano prawie 50 mln urządzeń bazujących na Androidzie w tym samym okresie).
Także mówiąc o uszczerbku, czy to nie dumping Androida od Google robi krzywdę konkurencji? W końcu, dla tych wytwórców mobilnych systemów operacyjnych jest to konkurencja przeciwko rozwijaniu i płaceniu za technologie, których oni użyli i dla nich jest to uzasadnione, żeby odzyskiwać te koszty poprzez sprzedaż swoich systemów. Dlaczego jest OK dla Google żeby kraść ich pomysły a potem rozdawać końcowy produkt za darmo?
Nie ma Davida w tej opowieści o Goliatach. Ale chwileczkę. Google właśnie rzuciło światło na swoje własne ciemne sekrety. To Google, a nie Apple czy Microsoft, zachowuje się tutaj nieelegancko.
Tłumaczenie własne za serwisem Paul Thurrott's SuperSite for Windows.