Kosmiczny symulator powrotu na Ziemię — recenzja The Long Journey Home
29.05.2017 | aktual.: 29.05.2017 09:09
Ostatnimi czasy możemy zauważyć na rynku gier elektronicznych, prawdziwy wysyp tytułów postawionych na przetrwanie. Chyba najbardziej rozpoznawalnym tytułem jest This War of Mine, polskiego 11 bit studios. Gatunki te wymagają od nas pewnego dystansu do ciągłego wydawania dóbr na rzecz społeczności i korzyści z tym związanych. W tych przypadkach jesteśmy świadkami często beznadziejnych sytuacji w których każdy krok należy przemyśleć i być gotowym na porażkę. Pół biedy jeśli akcja takiej historii rozgrywa się na ziemi, a gdyby tak opuścić układ słoneczny ...
W dniu jutrzejszym swoją premierę ma tytułowy The Long Journey Home, studia Daedalic Entertainment, znanego przede wszystkim ze świetnej i docenianej przygodówki Machinarium. Tym razem otrzymaliśmy produkt który można opisać jako fuzję takich gier jak FLT z niesławnym No Man Sky. Twórcy przygotowali dla nas całkiem prawdopodobny scenariusz przyszłych podróży kosmicznych w nieco dramatycznej formie. Bo wylecieć w daleki kosmos to nie problem, ale z powrotami ... może być różnie.
Fabularny majstersztyk
Gra opowiada historię czteroosobowej załogi statku kosmicznego z prototypowym układem napędowym. Jako pionierzy, zostajemy wystrzeleni w kosmos w celu przetestowania napędu nad‑świetlnego i dostania się jako pierwsi do innych galaktyk. Podczas próby skoku, dochodzi do wypadku w wyniku którego statek kosmiczny wraz z załogą, zostaje przeniesiony w bardzo odległy i niezbadany dotąd rewir galaktyki. Jako dowodzący statkiem i załogą jesteśmy zmuszeni odnaleźć drogę powrotną na ojczystą planetę, przy okazji odkrywając tajemnice kosmosu i nawiązując kontakty z napotkanymi formami życia.
Mimo iż gra nie porywa wartką akcją, a dialogi są ograniczone do zbędnego minimum, to najbardziej uzależniającą przygodą będzie dla nas odkrywanie nieznanego. Do naszej dyspozycji oddano ogromną część kosmosu do odwiedzenia w formie dowolnej, gdyż to od nas zależy jaki kierunek lotu obierzemy. Możemy skupić się na dokładnej eksploracji, lub skorzystać z jak najszybszej drogi do domu. Każda z decyzji będzie miała inne konsekwencje a co za tym idzie, niezmierzoną szansę powodzenia. W drodze na Ziemię zmuszeni będziemy pozyskiwać surowce oraz niezbędne do podróży paliwo, zarządzać naszymi podwładnymi oraz stale nadzorować statek. Zdarzą się sytuacje gdy odnajdziemy tajemnicze artefakty upadłych cywilizacji i niekiedy wplączemy się w konflikt z agresywnymi obcymi. Przed nami czekają ciężkie decyzje które będą mieć swoje rezultaty w całkiem niedalekiej przyszłości ...
Przygotowania do startu
Rozgrywkę rozpoczynamy od wyboru czterech z ośmiu dostępnych członków załogi. Każdy z nich charakteryzuje się inną biografią i może zabrać ze sobą swój osobisty przedmiot. Następnym krokiem jest wybór jednego z trzech modeli statków, którym będziemy podróżować. Każdy z nich różni się wyglądem, statystykami i pojemnością ładowni. Osoby lubiące personalizować swoje maszyny, będą mogły jedynie zmienić kolor karoserii. Podobnie jest z wybraniem lądownika, czyli maszyny którą będziemy lądować i skanować obce planety. Później wystarczy tylko wpisać kod generujący galaktykę i lecimy!
Mając przed sobą podsumowanie przed wyprawą, otrzymujemy dwie możliwości rozpoczęcia zabawy. Pierwszy z nich to samouczek, w którym poznamy prawa rządzące się tytułem, podstawowe sterowanie statkiem kosmicznym oraz wstępny układ zarządzania załogantami. W trybie tym poznamy przyczynę wspomnianej wcześniej awarii i zostaniemy spokojnie przeniesieni w dramatyczną część gry. Osoby które zechcą być od razu wrzucone na głębokie wody, by później samodzielnie odkrywać tajniki sterowania zapewne wybiorą od razu drugi tryb zabawy. Biorąc pod uwagę że grę będzie można przechodzić wielokrotnie, drugi tryb może być również używany przez weteranów gatunku.
Dziewiczy lot a grawitacja
Podczas przemierzania galaktyki zauważymy iż na gwiezdnej mapie, nasz statek zaznaczony został jako niewielka żółta strzałka. Przed nią możemy zauważyć tor lotu jaki przyjęliśmy. Pozwoli nam to w przyszłości uniknąć zderzenia z planetą a nawet znaleźć idealne rozwiązanie podczas kontaktu z obcą grawitacją. Gdy znajdziemy się w obszarze takiej planety należy szybko zmniejszyć ciąg silników i obrać taki kurs, by zatoczyć koło tuż przy pierścieniu planety. Gdy dobrze zainicjujemy taki proces powinna podświetlić się podpowiedź o możliwości bezpiecznego orbitowania wokół planety. Taka czynność daje nam pewność że przez przypadek nie zostaniemy "ściągnięci" przez grawitację, otrzymując przy okazji pełną informację o pobliskiej gwieździe.
Jeśli zdecydujemy się na lądowanie, musimy być świadomi warunków atmosferycznych panujących na planecie i grawitacji. Wybranym na początku zabawy lądownikiem musimy osiąść na planecie lub zawisnąć nad nią - w przypadku pozyskiwania paliw gazowych. Będziemy też mieli okazję wwiercić się w nieznane podłoże skalne lub wodne w poszukiwaniu minerałów niezbędnych do napraw lub ulepszenia naszej jednostki. Może się tez zdarzyć że znajdziemy na takiej planecie niezidentyfikowane przedmioty lub będziemy świadkami kontaktu z obcą cywilizacją. W takim wypadku zostanie zainicjowana rozmowa przez pokładowy Transkom w którym będziemy mogli wybrać interesujący nas temat. Rozmowa może skończyć się długoterminową przyjaźnią lub wypowiedzeniem wojny. Ale nic nie jest pewne. Zdarzą się też sytuacje że otrzymamy od obcej rasy zadanie do wykonania a czasami nawet wyciągną do nas przyjazną mackę z możliwością handlu.
Gdy zdecydujemy się opuścić planetę, wystarczy przy pomocy lądownika wzbić się ponad nią, przekraczając linię horyzontu. Po jego zamocowaniu na statku możemy dokonać drobnych napraw lub wydać polecenia naszej załodze. Gdy w danym obszarze nie będzie już nic do odkrycia, wystarczy wykonać kolejny skok do wybranej przez nas galaktyki.
Odyseja kosmiczna
Przed i po kontakcie z nową planetą powinniśmy wydać stosowne rozkazy naszym podwładnym oraz zadbać o techniczne zaplecze naszego pojazdu. Ten został podzielony na sekcje. Pierwszą z nich jest wspomniany wcześniej Transkom, który posłuży nam do kontaktu z obcymi. Baza danych to nic innego jak zbiór informacji o zadaniach, encyklopedia napotkanych ras obcych oraz lokalizacje wspomnianych podczas video-konferencji tajemniczych planet i obiektów. Na mostku możemy ocenić stan naszego statku i zarządzać jego ulepszeniami. Podobnie jest z lądownikiem.
Dział dotyczący surowców daje nam możliwość kontrolowania stanów magazynowych oraz rozdysponowania ich między uzupełnieniem paliwa, osłon lub naprawy uszkodzonych komponentów. W kajutach sprawdzić będziemy mogli stan zdrowia naszych załogantów i zmieniać między nimi rolę pilota w lądowniku. Każdy z załogi posiada pięć slotów zdrowia. Gdy wszystkie z nich zostaną negatywnie zapełnione, może się zdarzyć że nasz podwładny umrze. By temu zapobiec należy ciągle nadzorować stan załogi, lecząc ich w miarę potrzeby. W laboratorium możemy używać zabrane z ziemi przedmioty, badać znalezione podczas wypraw artefakty lub przekazywać członkom załogi usprawnienia do opracowania na statku.
Ogrom głuchej galaktyki
Oprawa graficzna The Long Journey Home, nie należy do względnie urokliwych. Dominują tu proste efekty i animacje. Całość nie obfituje w wodotryski i refleksy, uspójniając tylko prostotę rozgrywki. Dzięki takiemu zabiegowi gra nie nudzi się po kilkunastu minutach odkrywania kosmosu a gracz z zaciekawieniem wyrusza do kolejnej planety. Wielkim plusem jest zaimplementowanie w tytule systemu losowego generowania świata. Dzięki takiej zagrywce możemy liczyć na unikalne przygody i zagrożenia ze strony otaczającego nas świata.
Jedyne animacje z którymi przyjdzie nam się spotkać, dotyczą skoków nad‑świetlnych, lądowania na planecie oraz dokowania. Ogólnie nie ma ich za dużo, co uważam za duży plus, ponieważ tytuł ten postawiony został stricte na rozgrywkę. Bardzo ciekawą informacją jest że galaktyki w grze generowane są na podstawie obrazów pozyskanych z teleskopu Hubble’a. Fani astrofizyki i astronomii powinni zostać usatysfakcjonowani :)
Niech was nie zwiedzie, znikoma ilość efektów dźwiękowych w grze. Na ich ogrom nie ma co liczyć, gdyż w końcu znajdujemy się ... w pustce, a w kosmosie dźwięk się nie rozchodzi. Co innego muzyka budująca klimat. Nie należy ona do najwznioślejszych ale potrafi bardzo szybko wpaść w ucho i nie przeszkadza w rozgrywce.
E.T go home
The Long Journey Home można nakreślić jako grę kosmiczną z elementami przygodowymi. Otrzymujemy bardzo wciągający produkt będący czymś pokroju symulatora statku kosmicznego a przetrwania w niesprzyjających warunkach. Miałem możliwość przetestowania gry jeszcze przed polonizacją i wydaniem łatki całkowicie zmieniającej interfejs. Muszę przyznać że studio Daedalic Entertainment stanęło na wysokości zdania, prezentując nam pełny przygód symulator podróży międzygalaktycznych w prostej, acz urokliwej otoczce.