Panowie, ale tak się konkurencji nie wykańcza...
07.02.2012 | aktual.: 08.02.2012 00:34
Odkąd pamiętam o Kubuntu zawsze się mówiło jako o "systemie drugiej kategorii" albo jako niechcianym dziecku Canonical. Jednak do dzisiaj nie było wiadomo jakie miejsce zajmuje on w rodzinie "buntu". Nie mniej, teraz już jest wszystko jasne, twórcy Ubuntu oficjalnie zapowiedzieli koniec wsparcia dla tej dystrybucji. Można o tym przeczytać na blogu jedynego (opłacanego przez Canonical) dewelopera, który pracował do tej pory nad Kubuntu czy też w newsie na głównej.
Kubuntu - zagrożenie dla Ubuntu
Jak możemy się dowiedzieć na blogu (link powyżej), racjonalnym powodem dla którego porzucono wsparcie jest:
This is a rational business decision, Kubuntu has not been a business success after 7 years of trying, and it is unrealistic to expect it to continue to have financial resources put into it.
Innymi słowy, Kubuntu przez 7 lat swego istnienia nie odniosło sukcesu biznesowego i byłoby nierealistycznym oczekiwać aby Canonical pchał tam swoje pieniądze. No cóż, zważywszy na to, że nad całym projektem pracował AŻ 1 opłacany deweloper, to faktycznie nie ma się co dziwić. Z drugiej strony Ubuntu mimo lat starań i nieporównywalnie większych środków włożonych w rozwój również wypada blado żeby nie powiedzieć "nic nie znacząco". Kubuntu zawsze było dla mnie zagadką, z jednej strony zapewnienia o tym jakie to ono jest przyjazne, co można wyczytać choćby na stronie projektu :
Kubuntu is a user friendly operating system based on KDE, the K Desktop Environment
a z drugiej strony debaty nad tym czy Kubuntu powinno używać programów z poza KDE takich jak... Firefox. Co by jednak złego o systemie nie mówić, to sam muszę przyznać, że deweloperzy poczynili znaczne postępy, a Muon jako menadżer pakietów sprawuje się bardzo dobrze. I mimo dziwnej polityki twórców, wersja 11.10 spotkała się raczej z pozytywnym przyjęciem. Stąd moje pytanie:
Dlaczego Canonical zdecydował się na ten krok akurat w TYM momencie?
Wszyscy są zgodni co do tego, że Canonical Kubuntu wspierać nie musiał, bo i po co, skoro niemal od samego początku jest związany z GNOME. Jednak z niewiadomych przyczyn twórcy Ubuntu prze 7 lat finansowali konkurencję, aż tu nagle puf i koniec zabawy. Gdzie zatem szukać przyczyny tego raczej niespodziewanego kroku. Dostrzegam tu dwie możliwości:
- 1. Canonical tnie koszty i całą kasę pcha w Unity na telewizorach i innych wynalazkach
- 2. Kubuntu mimo całej swej ułomności zaczęło stanowić realne zagrożenie dla Ubuntu z Unity
Skłaniałbym się ku tej 2 wersji, co z kolei nasuwa kolejne przypuszczenia.
Co się stanie po odejściu Riddella
Na to pytanie odpowiada sam zainteresowany na swoim blogu:
The first question to answer is whether the world needs Kubuntu - a regularly released community-friendly distro with a strong KDE focus. There is no other major distro out there that matches that description but others arguably come close. If it does then we need people to step up and take the initiative in doing the tasks that are often poorly supported by the community process. ISO testing, for example, is a long, slow, thankless task, and it is hard to get volunteers for it.
W tych kilku zdaniach stwierdza, że przyszłość Kubuntu zależy od ochotników, którzy są gotowi podjąć się wielu, często niewdzięcznych zadań. Jednym z nich jest tworzenie pakietów deb. Tak, bo oto okazuje się, że wspomniany deweloper jest głównym paczkującym w Kubuntu. Także, jeśli ktoś będzie chciał zainstalować sobie w Ubuntu jakiś program z KDE (k3b. dolphin) to będzie go musiał najpierw spakować. Oczami wyobraźni już widzę nowe hasło reklamowe "Ubuntu - spakuj to sam". To jest oczywiście czarny scenariusz, który nie musi się spełnić, bo przecież setki społecznościowych deweloperów już czekają aby pomóc...