Cubot KingKong 7 —Recenzja wytrzymałego smartfona za 750 zł
Jakiś czas temu recenzowałem Cubota King Kong 5 Pro, model ten delikatnie mówiąc nie zrobił na mnie dobrego wrażenia, i chyba nie tylko ja tak uważałem, bo już po miesiącu pojawiły się na rynku aż dwa kolejne modele należącę do serii King Kong, najpierw na rynek trafił King Kong 7, a później King Kong 5 bez Pro. Dziś przyjrzymy się bliżej mocniejszej siódemce.
Recenzja dostępna także na YouTube:
Wygląd i wykonanie
Już na pierwszy rzut oka widać, że obudowa King Konga 7 nie ma praktycznie nic wspólnego z poprzednikiem, i dobrze. Obudowa wykonana jest z metalu i tworzywa sztucznego. Metalowe są boki na których mamy po obu stronach nacięcia, i na których umieszczono przyciski funkcyjne. Z prawej strony mamy przycisk blokady, skaner linii papilarnych, oraz konfigurowalny przycisk funkcyjny.
Dodatkowy przycisk uruchamiamy poprzez przytrzymanie, a nie naciśnięcie, jest to o tyle wygodne, że jeśli przez przypadek naciśniemy przycisk, to nie przełączy nas do innej aplikacji. Szkoda tylko że w opcjach nie możemy go wyłączyć w ogóle, zawsze jakaś aplikacja musi być do niego przypisana. Druga kwestia to jego położenie, dodatkowy guzik znajduje się na samym dole przez co ciężko go sięgnąć. Skaner linii papilarnych jest idealnie umiejscowiony pod kciukiem, natomiast przycisk blokady jak dla mnie jest trochę za wysoko, dlatego polecam korzystać ze skanera. Z lewej strony mamy przyciski do regulacji głośności, oraz zabezpieczony gumową zaślepką hybrydowy slot na karty. Na dole mamy jeszcze tylko także zabezpieczony ciasno przylegającą gumową zaślepką port USB‑C.
Tylny panel pokryty został antypoślizgową gumą i ma dużo bardziej stonowany design niż poprzednik. Nie mamy tutaj wielu zagłębień, a te które są znajdują się po obu bokach. Bardzo podoba mi się wygląd panelu, nie jest przesadzony, mamy tu jedynie logo producenta, dwie maskownice oraz metalowy moduł aparatu, który co prawda delikatnie wystaje ponad obudowę, ale same obiektywy są minimalnie schowane.
Telefon waży 267 gramów, jest więć naprawdę lekki jak na wytrzymały telefon, a jego wymiary to 166x83x14mm jest też więc dużo cieńszy niż większośc dostępnych na rynku twardzieli. Dzięki temu telefon dobrze leży w dłoni, i nie mamy problemu z jego obsługą jedną ręką.
Telefon dostępny jest tylko w jednym kolorze, czarnym. Ja osobiście lubię jak taki telefon ma kolorowe, pomarańczowe lub czerwone wstawki, ale ten też nie wygląda źle. Dzięki temu że ma jednolity czarny kolor ma bardziej biznesowy wygląd.
Wyświetlacz
Z przodu King Konga 7 mamy ekran IPS z punktowym wycięciem na aparat do selfie o przekątnej 6,36 cala i rozdzielczości FHD+. Jest to świetna wiadomość, bo wśród wytrzymałych telefonów do tej pory w tej cenie dostępne były praktycznie same telefonu z ekranami HD+. Zresztą nawet dużo droższy Doogee V10 czy S97 Pro mają ekrany właśnie HD+. Pod tym względem Cubot zrobił duży krok naprzód.
Jakość obrazu wyświetlanego na ekranie jest dobra. Obraz jest ostry, nie zauważymy tutaj żadnej pikselacji, ma dobre kąty widzenia, ale kolory skłaniają się ku zimniejszym tonom, a biel jest lekko przygaszona, i ma takie delikatnie szaro żółte zabarwienie. Niestety producent nie podaje jaka jest jasnośc ekranu, ale mogłaby by ona być wyższa, o ile na dworze w większości sytuacji ekran jest czytelny i możemy korzystać z telefonu bez problemu, to w słońcu nie jest to zbyt komfortowe. Do tego ekran z każdej strony otaczają dość grube ramki.
Specyfikacja
Duże zastrzeżenia w przypadku Cubota KingKong 5 Pro miałem w stosunku do jego wydajności. Po prostu Helio A25 w 2021 roku nie był w stanie zapewnić wystarczającej mocy obliczeniowej do uruchomienia wymagających aplikacji. Dlatego KingaKonga 7 Cubot oparła na nowszym i dużo mocniejszym układzie Helio P60, który obecnie bardzo chętnie montowany jest w budżetowych modelach i dla mnie jest dziś absolutnym minimum jeśli chodzi o wydajność.
W ramach przypomnienia, Helio P60 to stworzony w 12‑nanometrowym procesie, ośmiordzeniowy procesor którego rdzenie mogą pracować z maksymalną częstotliwością dwóch GHz. Za generowanie grafiki w tym czipie odpowiada układ Mali-G72 MP3 o taktowaniu 800 MHz.
Jeśli chodzi o pamięć, to w KingKongu 7 mamy aż 8 GB pamięci RAM i 128 GB pamięci wewnętrznej przeznaczone na dane i to wykonanej w szybkim standardzie UFS 2.0.
W testach syntetycznych KingKong 7 osiągnął solidne wyniki. W benchmarku AnTuTu ponad 200000 pkt. W 3DMark’u w teście Sling Shot Extreme 1264 pkt, natomiast w teście Wild Life Extreme 188. W Geekbench 4 wynik jednego rdzenia to 1332 pkt, a wszystkich 5020 pkt, natomiast w Geekbench 5 są to kolejno 289 pkt za jeden, i 1371 pkt za wszystkie rdzenie.
Jeśli chodzi o wydajność telefonu w codziennych zastosowaniach, to sprawuje się on dobrze. System działa płynnie i bez zacięć, a dzięki dużej ilości pamięci RAM jesteśmy w stanie przełączać się między uruchomionymi w tle aplikacjami bez konieczności ich ponownego przeładowania, co jest przydatne zwłaszcza jeśli od czasu do czasu lubimy sobie odpalić na telefonie jakąś grę. A na KingKongu 7 możemy odpalić nawet te najbardziej wymagające tytuły 3D jak Call of Duty Mobile, Asphalt 9, czy Wiedźmin łowca potworów i rozgrywka w nich jest płynna, ale oczywiście nie na wysokich ustawieniach grafiki.
Aparat
Jeśli chodzi o aparaty, to KK7 posiada aparat główny z matrycą 64MP, aparat szerokątny 16MP, oraz makro 5MP. Z przodu natomiast umieszczono 32MP aparat do selfie.
Jakość zdjęć z kamery głównej jest naprawdę dobra jak na segment wytrzymałych smartfonów. Są ostre i szczegółowe, z naturalnie odwzorowanymi, może lekko skłaniającymi się ku zimniejszym tonom kolorami. Nie jest to może wciąż jakość jaką prezentował UMIDIGI BISON, ale nie można też na nie narzekać.
Dobra jest również jakość zdjęć nocnych, które są jasny i ostre. Dostępny mamy w telefonie także tryb nocny, ale szczerze mówiąc nie widzę różnicy między zdjęciami zrobionymi w tym trybie a zwykłym, natopmiast wykonanie zdjęć w trybie nocnym zajmuje około pięciu sekund, czyli całkiem długo.
Zdjęcia zrobione kamerą szerokokątną wyglądają słabo. Są ciemne, brakuje im ostrości i szczegółowości. W nocy zaś na zdjęciach praktycznie nic nie widać.
Kamera makro również dość słabo się spisuje, no cóż przynajmniej aparat główny trzyma poziom.
Filmy możemy nagrywać w maksymalnej rozdzielczości FHD. Wideo zarejestrowane telefonem jest dość słabe. Mało szczegółowe i z wyblakłymi kolorami. Do tego kamera ma trudność z utrzymaniem jasności na odpowiednim poziomie.
System
Jeśli chodzi o system, to King Kong 7 działa pod kotrolą czystego systemu Andoid w wersji 11. Duży plus dla Cubota należy się za nową wersję systemu, ale muszę przyznać że mamy tu dość skromne mozliwości personalizacji. Nie mamy możliwosci zmiany kontrasty czy nasycenia kolorów, w ustwieniach ekranu możemy jedynie włączyć ciemny motyw, lub tryb nocny. Nie mamy tutaj znanej np. z telefonów realme czy Xiaomi biblioteki motywów, czy nawet aplikacji do obsługi czujników które znajdują się na większości wytrzymałych telefonów. Do tego telefon jest dość kulawo przetłumaczony, ale przynajmniej nie znajdziemy tu żadnych preinstalowanych aplikacji, czy reklam.
Bateria
Telefon wyposażony jest we wbudowany akumulator o pojemności 5000 mAh. Jak na segment wytrzymałych smartfonów nie jest to wiele. Dla porównania Armor 8 miał baterię 5500mAh, KK5 Pro i F150 B2021 8000. Według Cubota bateria KK7 powinna wystarczyć na 720 godzin w trybie czuwania, 48 godzin rozmów, lub 19 godzin oglądania filmów. Podstanowiłem te deklaracje zweryfikować, i dlatego na telefonie przeprowadziłem test wytrzymałości baterii, i okazało się, że deklaracje producenta są trafne. Telefon po 18 godzinach wyświetlania filmu na YouTube w trybie pełnoekranowym, z głośnością i jasnością ustawioną na 50% wciąż posiadała 3% energii. Z kolei naładowanie baterii od 0 do 100% przy pomocy dołączonej do zestawu ładowarki zajmuje aż 3,5 godziny. Naprawdę długo.
Co jeszcze?
Cubot Kingkong 7 wyposażony został w hybrydowy slot pozwalający na jednoczesne użycie dwóch kart w formacie nano-SIM, lub jednej nano-SIM i jednej microSD, przy czym LTE działa na obu gniazdach. Jeśli chodzi o zasięg telefonu, to sieć A2 mobile korzystająca z nadajników sieci Plus, dała mi prędkość LTE w mieście i w promieniu około 5km od niego, później sieć przechodziła na tryb 2G, a internet na EDGE. W lesie natomiast zasięg potrafił co jakiś czas zanikać.
Jeśli chodzi o komunikację to mamy tu dwuzakresowe Wi‑Fi, Bluetooth 4.2. Smartfon współpracuje z zarówno z systemem GPS, jak i GLONASS oraz Beidou, a moduł nawigacji szybko łączy się z satelitami. Sporym plusem tego modelu jest obecność modułu NFC do płatności mobilnych, w ogóle mam wrażenie że Cubot jest jednym z nielicznym producentów który NFC umieszcza w każdym swoim modelu czy to klasycznym czy wytrzymalym. Widać przez to, że rynek europejski jest dla niego bardzo ważny, bo w Azji płaci się kodami QR, więc w przypadku modeli przeznaczonych na rynki azjatyckie rezygnuje się z drogiej certyfikacji NFC.
Telefon posiada umieszczony na tylnym panel głośnik który gra co najwyżej przyzwoicie. Jest głośny, ale ma bardzo słabe basy, poza tym czystym brzmieniem możemy cieszyć się do około 80% głośności, powyżej tej wartości jakość dźwięku spada.
Bardzo fajnym choć coraz rzadziej spotykanym dodatkiem jest kolorowa diodę powiadomień dzięki której nie musimy co chwila sprawdzać telefonu. Natomiast boczny skaner linii papilarnych celnie rozpoznaje nasz odcisk już za pierwszym razem, ale odblokowanie telefonu nie jest najszybsze i trwa jakieś dwie sekundy.
Podsumowanie
Cubot KingKong 7 do kupienia jest na aliexpress za około 750 zł i mamy tu darmową wysyłkę z magazynu na terenie Polski. Jest to więc model o około 200 zł droższy niż recenzowany jakiś czasu temu KK5 Pro, ale moim zdaniem warto do niego dopłacić, bo pod niemal każdym względem KK7 przewyższa nie tylko jego, ale i wiele konkurencyjnych modeli. Dużym atutem tego telefonu jest jego wytrzymała, wodo i pyłoszczelna wznocniona metalem obudowa o kompaktowych jak na ten segment rynku wymiarach. Telefon ma tylko 14mm grubości, i waży zaledwie 260 gramów, ale kosztem mniejszej baterii. Pod względem wydajności nie ma tu szału, ale dzięki ośmiordzeniowemu Helio P60 i aż 8GB pamięci RAM jesteśmy w stanie nie tylko komfortowo przeglądać internet, oglądać filmy czy przemieszczać się po interfejsie, ale i pograć w wymagające gry. Ekran telefonu ma rozdzielczość FHD+ co jest również ogromną zaletą tego modelu, ale jego jasność mogłaby być wyższa. Poza tym model ten posiada również moduł NFC do płatności mobilnych, oraz diodę powiadomień. Brakuje mu niestety gniazda audio, a jakość dźwięku jest dość słaba. Z minusów muszę tutaj jeszcze wymienić słabą jakość aparatów szerokokątnego i makro, bo aparat główny prezentuje tutaj niezłą jakość i pozwala na robienie ładnych zdjęć zarówno w dzień jak i w nocy. Biorąc to wszystko pod uwagę uważam, że KK7 jest jednym z najlepszych wytrzymałych telefonów w tym przedziale cenowym. Nie jest idealny, ale za 750 zł jest naprawdę godny polecenia.