Alcatel Go Watch nie wygrał ze Swatchem, ale i tak go lubię
Inteligentne zegarki stały się faktem, wobec którego ciężko jest przyjąć postawę, że ich nie ma. Choć z pewnością nie wywołały rewolucji, jakiej upatrywali w nich producenci, choć nie zmieniły naszego życia aż tak, jak marzyli sobie klienci, są i z tym nie da się dyskutować. Co innego, jeśli chodzi o ich przydatność.
Przeglądając rozmaite oferty łatwo stwierdzić, że niektóre z nich są bardzo Smart, niektóre nieco mniej Smart, a całkiem sporo jest takich, które przydomek Smart mają zdecydowanie na wyrost. Lider tego ostatniego rankingu, choć ogłoszony na pudełku producenta jako Smart Watch, miał kolorowy ekran i wyświetlał na nim datę, godzinę, miał stoper i kalendarz....a i jeszcze budzik.
Choć czasem przyglądam się rozmaitym Smart Watchom, jakoś pomysł na ich zakup nie zagościł na dłużej w mojej głowie. Owszem, ciągle powtarzam sobie, że chcę Apple Watcha, ale niezmiennie jest on na końcu mojej listy zakupów. O innych, tańszych zegarkach raczej nie myślałem. Nie, nie ze względu na to, że jestem sympatykiem Apple i wszystko inne musi być złe. Przyczyny są raczej bardziej techniczne. Apple Watch integruje się z iOS perfekcyjnie, czego nie można powiedzieć o innych smart opaskach czy smart Zegarkach. One, choć najczęściej współpracują z iOS, stanowią do niego dodatek, a nie integralną część. Są jakby z boku. Stąd też nie zastanawiałem się nad nimi... Do czasu.
W comiesięcznym konkursie blogerów Dobreprogramy.pl jako jedna z nagród do wyboru, pojawił się zegarek Alcatel Go Watch, a ja zacząłem się zastanawiać, czy aby nie skorzystać z możliwości sprawdzenia, jak będzie działał iOS i czy Smart Watch ze wszystkimi swoimi wadami i zaletami jest produktem dla mnie. Przeczytałem kilka recenzji Alcatela, obejrzałem kilka materiałów video i stwierdziłem, że niewiele z nich porusza tematykę współpracy z iOS. Czasem pojawiają się tez nieco sprzeczne informacje lub, jak ja to nazywam - "niedopowiedzenia". Mimo wszystko zdecydowałem się.
Alcatel Go Watch miał swój debiut początkiem 2016 roku i stanowi on bardziej sportową odmianę ubiegłorocznego smart watcha — Alcatel Watch. Jak wskazuje jednoznacznie producent, zegarek ten ma być idealnym towarzyszem dla ludzi aktywnie spędzających czas, odpornym na wszelkie niedogodności związane z uprawianiem rozmaitych sportów.
Nie od dziś wiadomo, że pierwsze wrażenie z kontaktu z nowym produktem jest dosyć istotne. Wie o tym Apple, pakując swoje produkty w przemyślane i atrakcyjne pudełka, wie o tym wielu producentów zegarków (Casio Protrek w drewnianej skrzyneczce) i wie o tym Alcatel. Go Watch trafia do nas w ciekawym pojemniku tekstylnym, zamykanym na zamek błyskawiczny. W opakowaniu, oprócz samego zegarka, znajdziemy sporo makulatury oraz kabelek USB do ładowania. Można by wytknąć Alcatelowi brak ładowarki, ale skoro kabelek USB jest uniwersalny, to brak odpowiedniej ładowarki nie będzie problemem. Jeśli klient kupuje taki zegarek, ma smartfona, a skoro ma smartfona, ma też ładowarkę. Opakowanie Go Watch posiada niewielki otwór, umożliwiający ładowanie zegarka w opakowaniu, dzięki czemu stanowi ono zarazem podstawkę podczas ładowania. Może nie najwygodniejszą, ale jednak. Krótko mówiąc, futerał Go Watch zrobił na mnie naprawdę pozytywne wrażenie.
Alcatel Go Watch występuje w trzech wersjach kolorystycznych. Czarny zegarek z czerwonymi napisami, biały zegarek z zielonymi napisami i elementami oraz całkowicie biały zegarek, z szarymi napisami i szarym przyciskiem "go". Ponieważ nie przepadam za czarnymi zegarkami, wybrałem wersję całkowicie białą, zakładając, że z czasem dokupię sobie kopertę i pasek z zestawu białego z zielonymi dodatkami. Alcatel, podobnie jak większość producentów, umożliwia samodzielna zmianę stylistyki swojego zegarka, ale tu pierwsze "niedopowiedzenie".
Podejrzewam, że Alcatel zakładał także możliwość sprzedaży innych wersji kolorystycznych kopert i pasków. Na stronie poświęconej Go Watch, Alcatel chlubi się możliwością personalizacji zegarka. Rzecz w tym, że poza standardowymi wersjami kolorystycznymi nie spotkałem się z innymi możliwościami. Czyżby Alcatel zapomniał, że można zrobić wersję niebieską, zieloną... Drugą bolączką posiadacza Alcatela Go Watch w Polsce jest fakt, że paski i koperty są chyba niedostępne na terenie naszego kraju. Może nie ma w tym wielkiej winy samego Alcatela, ale warto wiedzieć, że planując zmiany, trzeba elementy sprowadzać we własnym zakresie.
Patrząc na Go Watch nietrudno zauważyć, że projektanci zegarka byli mocno zainspirowani produktami Casio linii G‑Shock. Zbliżona stylistyka, masywna koperta wykonana z solidnego plastiku, o masywnych krawędziach osłaniających wgłębienie szkło wyświetlacza. Inspiracja jak najbardziej słuszna, bo choć nie jestem fanem Casio, G‑Shock to naprawdę solidne zegarki, mogące znieść wiele. Jedynym elementem, który mi tu nie pasuje, to atrapy czterech przycisków, dokładnie tak jak mają G‑Shocki. Po co te atrapy skoro Go Watch ma aż dwa przyciski ? Po co udawać coś, czym się nie jest ?
Na szczęście Alcatel zdecydował się tylko na atrapy. Casio uwielbia dziesiątki przycisków z setkami kombinacji, dzięki czemu zmiana czasu z letniego na zimowy wymaga przestudiowania instrukcji i wciśnięcia magicznych kombinacji iluś tam przycisków. Dziękuję…
Przyciski Alcatel Go Watch w ilości dwóch sztuk w zupełności wystarczają do obsługi zegarka. Przycisk boczny, odpowiedzialny za włączanie/wyłączanie lub usypianie zegarka, oraz przycisk "Go" za pomocą którego możemy wywołać menu lub pełni on funkcję cofnięcia. Reszta nawigacji odbywa się już przy użyciu dotykowego wyświetlacza... i słusznie. Obsługa zegarka jest naprawdę bardzo intuicyjna i fakt, że Alcatel nie zdecydował się na dołączenie papierowej instrukcji, szybko przestaje zastanawiać. Przycisk "Go" umieszczony najbardziej centralnie nie jest na szczęście podatny na przypadkowe wciśnięcie, choć...
Dwa razy mi się zdarzyło, że z naładowanym na 100% zegarkiem położyłem się spać, by rano stwierdzić, że jest rozładowany do zera. Podejrzewam, że w nocy nieopatrznie musiałem się tak ułożyć, że przycisk "Go" pozostawał długo wciśnięty, a co za tym idzie, wyświetlacz był cały czas podświetlony i bateria się rozładowała.
Niestety i pasek Alcatela, jeśli chodzi o materiał, jest wzorowany na tym, co oferuje Casio, a paski japońskiego producenta do najlepszych nie należą. Choć na początku nie są zbyt sztywne, z czasem lubią twardnieć i pękać. Obawiam się, że pasek Go Watch będzie zachowywał się podobnie, co w połączeniu z utrudnionym dostępem do części zamiennych, może być dość problematyczne.
Jak już tradycja nakazuje, Go Watch na dolnej części koperty posiada wbudowane gniazdko micro USB służące do ładowania, oraz czujnik do mierzenia tętna. Gniazdo ładowania osłonięte jest niewielką, gumową zaślepką co zapewne ma ją chronić przed zabrudzeniem i wilgocią. Alcatel bardzo dosłownie podszedł do kwestii związanych z podwyższoną odpornością zegarka na trudy codziennego użytkowania. Zgodnie z deklaracją producenta, zegarek spełnia normę IP67, a więc jest odporny na kurz i krótkotrwałe zanurzenie w wodzie.
Zegarek posiada dotykowy, kolorowy wyświetlacz IPS o przekątnej 1.22” i rozdzielczości 240 x 204. Jak widać na zdjęciu, wyświetlacz jest niemal pełnym kołem, niemal, bo Aclatel z jakiejś sobie znanej przyczyny musiał uciąć kawałek w dolnej części tarczy. Spotkało się to z krytyką wielu recenzentów, jednak mnie ten fakt nie szczególnie przeszkadza. Może być problematyczny tylko przy zastosowaniu tradycyjnych, okrągłych tarcz na wyświetlaczu. Wyświetlacz oferuje całkiem żywe kolory i bardzo dobre kąty widzenia bez przekłamań kolorów. Jego reakcja na dotyk jest zupełnie prawidłowa i sytuacje, gdy musimy w coś stuknąć lub przesunąć ponownie, bo zegarek nie wyłapał, praktycznie się nie zdarzają. Podczas użytkowania tarcza jest wygaszona i automatycznie podświetla się wówczas, gdy podniesiemy rękę, by spojrzeć na godzinę.
Oprogramowanie zainstalowane na telefonie umożliwia nam personalizację tarczy zegarka. Mamy do dyspozycji kilka schematów analogowych i jeden cyfrowy, a za tło może nam służyć jedna z wielu propozycji dostarczanych przez oprogramowanie Alcatela lub… zdjęcie z naszej kolekcji. Fajnie.
Aby uruchomić zegarek, niezbędnym, pierwszym krokiem jest zainstalowanie aplikacji „Alcatel Move” dostępnej na iOS oraz na Androida. Za jej pomocą szybko połączymy zegarek z telefonem oraz skonfigurujemy wszystkie niezbędne funkcje. Jest to o tyle ważne, że z poziomu samego zegarka możliwości konfiguracji są bardzo znikome.
Alcatel Go Watch działa pod kontrolą autorskiego systemu Alcatela i nie ma nic wspólnego z Android Wear, co zarazem wyklucza też możliwości instalowania na nim dodatkowych aplikacji. Kupując ten zegarek, musimy liczyć się z tym, że jesteśmy zdani na to, co zaproponuje nam producent. Zaletą tego rozwiązania jest fakt, że wszystko działa naprawdę płynnie, a zegarek jak na Smart Watcha, nie wykazuje nadmiernego apetytu na baterię. Alcatel na swojej stronie informuje, że wewnątrz zegarka umieścił baterię i pojemności 225 mAh, ale przezornie pomija informacje na temat czasu pracy zegarka na jednym ładowaniu. Nie jest tak źle, gdyż Go Watch na tle konkurencji wypada całkiem nieźle. Podczas codziennego użytkowania zegarka przez całą dobę, bateria wystarczała na 72 godziny.
Jak na Smart Watcha wynik nie jest zły, z drugiej strony:
Zegarek, który musisz ładować co dwa dni ? - wybuchnęła śmiechem moja żona.
Trochę racji w tym jest. Ona nie ładuje swojego Protreka, ja nie ładuję Swatcha.
Na szczęście zegarek można dość szybko naładować. Nawet wówczas, gdy jest włączony, do jego pełnego naładowania od stanu zero do 100% wystarczy około 90 minut (ładowarka iPhone 5W) lub około 60 minut (ładowarka iPad 12 W).
Po skonfigurowaniu zegarka zaczyna on mierzyć naszą codzienną aktywność, a dane, jakie gromadzi, nie odbiegają szczególnie od tego, do czego przyzwyczaiły mnie inteligentne opaski, z jakimi miałem już styczność. Zegarek zlicza kroki, jakie wykonujemy w ciągu dnia, dystans, jaki pokonujemy, czas naszej aktywności, ilość spalonych kalorii (ciekawe skąd to wie). Jedną z moich ulubionych funkcji jest mierzenie snu. Go Watch nie tylko wskazuje, kiedy kładziemy się spać i kiedy się budzimy, ale także w jakiś sobie tylko znany sposób potrafi obliczyć fazy snu płytkiego i głębokiego. Co ciekawe, usiłowałem go kilkakrotnie oszukać w sprawie snu. Odłożenie go na półkę w ciągu nocy nie sprawi, że będzie nam zaliczał ten czas jako sen. Nic dziwnego, brak pulsu, a czujnik od pulsu nie jest tylko na pokaz. Mało tego. Gdy się leży i np. ogląda TV, także nie zalicza tego czasu do okresu snu, choć za wszelką cenę usiłowałem udawać, że śpię. Co ciekawe, gdy położymy się spać, także czas snu nie zostaje zaliczony od razu, ale po pewnym czasie, najprawdopodobniej wówczas, gdy uśniemy. Przynajmniej tak z grubsza wynika z moich obserwacji.
Bardzo cenną jest też funkcja budzika. Zegarek może obudzić nas o ustalonej porze za pomocą delikatnych wibracji, które jednak są naprawdę skuteczne. Tu Alcatel jest naprawdę Smart, bo potrafi obudzić nas w fazie snu płytkiego, co ma być korzystne dla naszego samopoczucia. Budzik z taką funkcją sprawdzał się w przypadku Futbita, sprawdza się także w przypadku Go Watch. Można ustawić także klasyczne budzenie, ściśle o określonej porze, wówczas zegarek swoimi wibracjami skutecznie zadba o to, by się nie spóźnić do pracy. Budzenie wibracjami, czy to owo inteligentne, czy brutalne, o określonej porze, jest i tak przyjemniejsze niż wrzeszczące budziki. Jedyną wadą budzika Go Watch jest fakt, że możemy ustawić go tylko z poziomu aplikacji na telefonie, a szkoda.
Oprócz pomiarów związanych z typową aktywnością fizyczną, mamy także możliwość mierzenia tętna, kompas i stoper. Z mniej sportowych, choć moim zdaniem przydatnych opcji jest pogodynka, podająca prognozę pogody z naszej aktualnej lokalizacji, wraz z przewidywaną pogodą na trzy dni do przodu. Miłym, choć nie koniecznie niezbędnym akcentem są przypomnienia, jakie zegarek potrafi generować — np. Weź parasol, bo będzie padać.
Z innych, cennych funkcji wspomnę tylko o funkcji zwalniania migawki aparatu w smartfonie oraz kontroli połączenia ze smartfonem. Gdy oddalimy się zbytnio od telefonu (powyżej 5 lub 10 metrów), zegarek wibruje i przypomina nam o zabraniu telefonu.
Czym byłby zegarek Smart bez możliwości wysyłania powiadomień ? Alcatel dobrze wie, że niczym, toteż zadbał, by Go Watch współpracował z wieloma aplikacjami mogącymi nas raczyć rozmaitymi komunikatami. Oczywiście na pierwszym miejscu jest możliwość sprawdzenia, kto aktualnie dzwoni i ewentualnie możliwość odrzucenia połączenia (bardzo przydatne podczas jazdy samochodem). Na zegarek trafiają sms‑y oraz wiadomości przesłane przez iMessages (w przypadku iOS). Jeśli nie są zbyt długie, możemy je odczytać z poziomu zegarka. Niestety nie mamy dostępu do ewentualnych załączników w postaci zdjęć.
Bezbłędnie działa Twitter, który sprawnie przekazuje powiadomienia wraz z treścią wpisów. Nienagannie przebiega też współpraca Go Watcha z kalendarzem, który potrafi nam przypomnieć o nadchodzących spotkaniach i innych wydarzeniach, jakie dodaliśmy do kalendarza na iPhonie.
Powiadomienia z Instagrama docierają bez zarzutu, choć oczywiście na podgląd obrazków nie ma co liczyć. Pewną zagadką może być usuwanie tych powiadomień, albowiem samo zapoznanie się z nimi w aplikacji na iOS nie sprawi, że znikną z naszego zegarka.
Otóż na Alcatel Go Watch jest kilka tego typu powiadomień, których odczytanie w konkretnych aplikacjach nie usunie (należy do nich też Gorupon), nie da się usunąć z poziomu z aplikacji. Aby je usunąć, należy wejść do zakładki "Powiadomienia" na iPhone i je usunąć z Centrum Powiadomień. Trochę brak tu konsekwencji. Niektóre aplikacje automatycznie usuwają powiadomienia, inne nie i trzeba czyścić to w Centrum Powiadomień.
Powiadomienia o nowych wpisach na Facebooka pojawiają się tylko wówczas, gdy dotyczą posiadacza zegarka oraz tylko wówczas, gdy są to wpisy na grupach, do których należymy. Taka selektywność jest akurat zaletą, gdyż ciągle wibrujący zegarek po każdym wpisie mógłby nas doprowadzić do szału. Dużo gorzej jest z Facebookowym komunikatorem. Choć Alcatel bezbłędnie informuje nas o nowej wiadomości i usiłuje je wyświetlać, treść nakłada się na siebie i sprawia, że nie da się jej odczytać. Równie dobrze można ją wyłączyć, bo w obecnej formie jest całkowicie bezużyteczna.
Długo zastanawiałem się, dlaczego nie przychodzą mi powiadomienia o nowych mailach. Okazało się, że iOS ma domyślnie wyłączoną funkcję powiadomienia o nowych mailach w centrum powiadomień i trzeba ją sobie włączyć ręcznie. Wówczas treści maili wyświetlą się nam na zegarku. Przyjemne, choć nie należy przesadzać z ilością skrzynek, bo można zwariować.
Choć bardzo usiłowałem dojść jak przebiega współpraca map iOS z Alcatelem Go Watch, niestety mapy nie przemówiły, a ja nawet nie wiem co tracę.
Choć oprogramowanie Go Watch w zakresie powiadomień jest niezłe szkoda, że zegarek nie współpracuje z innymi aplikacjami wykorzystującymi Centrum Powiadomień. Nie jest jednak najgorzej i to, co jest, zapewne większości użytkowników wystarczy do szczęścia.
Jak wynika z powyższego, przez Alcatelem jest jeszcze trochę pracy, a ja bardzo bym chciał, aby powiadomienia, z którymi już się zapoznałem, dało się usunąć na zegarku, a nie tylko na telefonie.
Gdy zajrzycie na stronę Alcatela poświęconą Go Watch zauważycie, że dla tej firmy szczególnie cennym jest wysyłanie specjalnych obrazków obrazujących nasz stan emocjonalny. Po naciśnięciu i przytrzymaniu przycisku „go” zegarek zmierzy nasz puls i w zależności od… czegoś… opatrzy go idiotycznym obrazkiem, który możemy wysłać na Facebooka. Funkcja moim zdaniem bzdurna i kompletnie niepotrzebna.
Analizując oprogramowanie na telefonie, zauważyłem, że Alcatel postanowił także zbudować jakąś otoczkę społecznościową wokół Go Watch. Jakieś osiągnięcia, jakieś cele, jakaś możliwość dzielenia się tym z kimś, tylko po co ? Pomysł może i w założeniu miał sprawić, że ludzie chętniej będą kupować Go Watch i dzielić się między sobą swoimi osiągnięciami. Ja jednak ciągle zadaję sobie pytanie po co ? Pobiłem rekord w bieganiu ? Wolę podzielić się tym na innych serwisach, a nie wśród użytkowników Go Watch. Jakoś nie bardzo mogę zrozumieć ten pomysł.
Dzięki aplikacji zainstalowanej na telefonie mamy także możliwość bardziej precyzyjnego zapoznania się z wszelkimi danymi gromadzonymi przez Go Watch. Tej części aplikacji nie można nic zarzucić. Obrazowo i przejrzyście prezentuje nam dane dotyczące naszej aktywności.
Na koniec chciałbym poruszyć kwestię współpracy z iOS, a nie obok iOS. Jak można przeczytać w wielu recenzjach, Alcatel Go Watch nie przesyła danych do aplikacji Zdrowe, jaka jest dostępna na iOS. Ponoć sam Alcatel stwierdził, że nie odczuwa potrzeby, by ich zegarek działał z aplikacją Zdrowie. Piszę ponoć, bo do oficjalnego komunikatu nie udało mi się dotrzeć. Można powiedzieć szkoda, bo wówczas o wiele tańszy Alcatel Go Watch mógłby stać się namiastką tego, co oferuje duet iOS i Apple Watch. Jest jedno małe „ale”. Nie do końca jest to prawda.
W trakcie użytkowania zauważyłem, że aplikacja Zdrowie potrafi samodzielnie pobierać dane z czujnika tętna zegarka i je gromadzić (o ile jej na to pozwolimy). O ile aplikacja Alcatel Move gromadzi dane dotyczące tętna tylko wówczas, gdy sami włączymy jego badanie, Zdrowie z iOS robi to losowo, kilka razy w ciągu dnia. I wszystko byłoby fajnie, gdyby nie fakt, że dane te sporo różnią się od siebie. O ile moje tętno według Alcatel Move na zazwyczaj oscyluje w okolicy 78‑82 (normalnie takie posiadam), o tyle aplikacja Zdrowie lokuje mnie pomiędzy 92‑105. Kto tu kłamie ?
Nie ma też co liczyć na to, że Zdrowie będzie pobierało z Go Watch dane związane z naszym snem i aktywnością fizyczną. Przebyty dystans, liczba zrobionych kroków, przespane godziny — to wszystko jest dla aplikacji Zdrowie niedostępne. Moim zdaniem szkoda. Warto też zwrócić uwagę na fakt, że wyniki pomiaru kroków, jak i przebytego dystansu liczone przez iPhone 5s oraz Alcatel Go Watch są bardzo zbliżone.
Na koniec nasuwa się pytanie, czy warto kupić Go Watch ? Czy warto zwłaszcza wówczas, gdy mamy do dyspozycji iPhone ? O ile się nie mylę, Go Watch wystartował w przedziale cenowym 500‑600 zł, co moim zdaniem, było ceną niezbyt adekwatną do tego, co oferuje to urządzenie. Owszem, jest solidnie zrobione, może funkcjonalne, ale za owo 600 zł można kupić naprawdę niezły zegarek który, choć nie jest smart, nie będzie nas gnał do gniazdka co 72 godziny. Obecnie Alcatel mocno, bardzo mocno spuścił z tonu i bez trudu znajdziecie Go Watch w cenie pomiędzy 250‑300 zł, a to są już moim zdaniem pieniądze bardziej adekwatne do możliwości i rozrywki, jakiej dostarczy wam Go Watch w trakcie użytkowania. Tradycyjny zegarek za 250 zł z pewnością będzie równie solidny, ale mniej nowoczesny, albo równie nowoczesny, choć nie tak solidny. Czy warto stawiać na taki dodatek do telefonu, bo Go Watch jest ciągle tylko dodatkiem, to już chyba każdy musi sam sobie odpowiedzieć, biorąc pod uwagę swoje potrzeby i pomysł na jego wykorzystanie. Dzięki Go Watch jadąc samochodem, mogę stwierdzić, czy mam odbierać rozmowę, czy nie, bez konieczności szukania telefonu. Często zdarza mi się sprawdzać właśnie na zegarku wiadomości sms, jakie do mnie docierają lub rozmaite powiadomienia. Funkcje te przypadły mi do gustu do tego stopnia, że ubierając klasycznego Swatcha, nie raz łapię się na tym, że na dźwięk wiadomości z telefonu, spoglądam bezskutecznie na tarczę Swatch System 51 Blue. Smarwatch jednak może zmienić przyzwyczajenia. Alcatel Go Watch bardzo się spodobał, choć nie na tyle, bym definitywnie rozstał się z moimi ukochanymi Swatchami, często to właśnie na niego się decyduję, zostawiając Swatcha w domu.