Test wentylatorów Corsair RS120 Max
Nowe wentylatory RS Max marki Corsair na papierze mają naprawdę świetną specyfikację, ale i też kosmicznie wysokie ceny. Czy wycena producenta jest w pełni uzasadniona? Przekonajmy się.
Wentylatorów komputerowych na rynku nie brakuje. Przebierać można w setkach, może nawet tysiącach ofert. Na pierwszy rzut oka większość wygląda tak samo. Różnice potrafią być jednak spore: użyty materiał, typ łożyska, sposób montażu, aranżacja RGB, kultura pracy, efektywność. W tym zróżnicowanym krajobrazie postanowił namieszać Corsair. Amerykański producent zaprezentował nową serię RS Max. Wyróżniają ją trzy cechy: grubości 3 cm, nowy typ łożyska i zastosowanie polimeru ciekłokrystalicznego (LCP).
Wykonanie i parametry wentylatorów RS Max
Najwyraźniej ktoś wpadł na pomysł w siedzibie Corsaira, że dodatkowe 5 mm grubości przełoży się na lepszą akustykę i sprawność wentylatora w przepychaniu powietrza. Nie oni pierwsi, ale w porównaniu do Phanteksa firma Corsair oferuje nie tylko powiększone 120‑tki, ale i warianty 140 milimetrów.
Grubszy wentylator daje silniejszy strumień powietrza, plus łopatki generują wyższe ciśnienie statyczne. Kluczowe komponenty w serii RS Max wykonano z ciekłokrystalicznego polimeru wzmocnionego włóknem szklanym. Według producenta przekłada się to na większą sztywność konstrukcji i żywotność.
Według specyfikacji Corsair RS120 Max pracuje z prędkością do 2000 RPM, przy wydajności 72 CFM, ciśnieniu powietrza do 4,2 mmH2O i deklarowanej kulturze pracy 29,5 dB(A). W przypadku Corsair RS140 MAX mowa o maksymalnej prędkości 1600 RPM, przepływie powietrza 104 CFM, ciśnieniu do 2,4 mmH2O i głośności 31 dB(A).
Ciekawostką jest, że podobno konstrukcja łopatek wentylatora formułuje strumień powietrza w kształcie cienkiego stożka, zwiększając tak efektywność chłodzenia wentylatora obudowy lub optymalizując rozpraszanie ciepła w roli wentylatora radiatora. Natomiast ulepszone łożysko minimalizuje tarcie i hałas mechaniczny.
Producent podesłał trójpak RS120 Max oraz pojedynczy wentylator 120 mm (łącznie cztery sztuki). Cechuje je minimalistyczny, wręcz ascetyczny wygląd. Nie posiadają podświetlania RGB i takiej wersji nawet nie ma w ofercie. Nie ma też opcji kolorystycznej białej.
Wentylatory RS Max podłączamy do płyty głównej lub wybranego kontrolera płaskim przewodem o długości 70 cm, zakończonym wtyczką 4‑pin PWM. Użyczony trójpak nie ma uwzględnionego rozgałęźnika ani kontrolera. Nie ma też opcji łączenia szeregowego, jak choćby w serii Corsair iCUE Link. W pudełkach znajdziemy tylko trzy zestawy śrub. Krótkie zatyczki bezpośredniego mocowania do obudowy albo śruby długie przygotowane z myślą o radiatorach.
Platforma testowa
- Procesor: Core i5-11600K
- Płyta główna: NZXT N7 Z590
- RAM: Corsair Vengence 16GB 3200 MHz
- Chłodzenie: Deepcool Castle EX240 White
- SSD: Samsung 980 Pro 1TB
- PSU: Corsair SF1000L
- OS: Windows 10 Pro
Test praktyczny wentylatorów Corsair RS Max
Wentylatory RS120 Max, według swojej specyfikacji i zapewnień producenta, mogą pełnić podwójną rolę. Montujemy je do obudowy lub bezpośrednio na chłodnicę. Przyjrzę się odpowiednio obu scenariuszom użytkowym. Uprzednio zaznaczam, że do pomiaru głośności należy podchodzić z rezerwą. Niestety nie posiadam zaawansowanej aparatury ani warunków laboratoryjnych. Podane wartości są orientacyjne.
Corsair reklamuje wartość RPM wynoszącą 2000 i faktycznie dowozi przy maksymalnym potencjale 100 proc. Najbliżej niego ląduje propozycja Deepcool FK120. Natomiast przy 25 proc. wentylator NZXT F120 RGB Core zatrzymuje się w zupełności. Bardzo zachowawczo pracuje Corsair SP120 Elite.
No dobrze, jak wartości RPM przekładają się na przepływ powietrza? Wszystkie testowane konstrukcje wywiązują się ze swojego zadania. Z nowy produktem Corsair walczy NZXT, przy wartości 50 proc. lub wyżej. Bardzo podobnie do Corsair RS Max wypada Deepcool FK.
Wartość 30dB na wykresie oznacza, że moja aparatura już nie rejestrowała żadnego dźwięku. W skrócie wentylator(y) były ultra ciche. Najbardziej cichy był Corsair SP120 Elite. Jest to jednak okupione takim sobie przepływem powietrza, co pokazał poprzedni wykres. RS Max są naprawdę ciche, ale zaraz obok nich ponownie ląduje Deepcool FK.
Test z chłodnicą AiO
Wentylatory RS Max postanowiłem przykręcić do chłodnicy 240 mm. Cooler to Deepcool Castle EX240, który musiał poradzić sobie z pełni obciążonym Core i5‑11600K w programie Cinebench R23. Pętka trwała 30 minut, celem należytego nagrzania płynu w obiegu. Pierwotnie AiO fabrykę opuściło z wentylatorami TF 120S.
Podjąłem dwie próby, gdzie obrotami zarządzał CAM (w końcu płyta NZXT) oraz program Fan Control. W obu przypadkach obroty pompy zostały zablokowane na 1500 RPM. Po kalibracji wykonanej aplikacją Fan Control wentylatory RS Max wykazały 1930 RPM (97%) i głośność 39,9 dB. Przez radiator przepływ powietrza wynosił 2,60 m/s. Wentylatory TF120 S wykazały 1750 RPM (94%) i 48 dB. Przepływ był równy 2,00 m/s.
Mimo, że różnica temperatur była marginalna to na bazie pomiaru akustycznie wygrał Corsair RS Max. Jest to jednak pyrrusowe zwycięstwo, ponieważ obie konfiguracje solidnie nagłośniły pokój. Natomiast podczas normalnej pracy lub grania, kiedy temperatury CPU lądowały poniżej 60 stopni, obie konfiguracje dochowywały najwyższej kultury pracy. W takich warunkach różnica temperatur też była marginalna.
Podsumowanie
Wentylator RS120 Max kosztuje 149 zł. Trójpak będzie wydatkiem rzędu 429 zł. Naturalnie jednostki 140 mm są droższe. Corsair zdążył przyzwyczaić do wysokich cen swoich produktów, nawet wtedy, gdy nie mają podświetlania lub innych dodatkowych funkcji.
W skrócie testowana konstrukcja zdaje egzamin. Działa i to bardzo dobrze. Mimo tego poprzez wycenę mówimy o produkcie dla entuzjastów lub religijnych wyznawców marki Corsair. Dla innych użytkowników, pozostaną one raczej ciekawostką. Szczególnie, że w codziennym użytkowaniu efektywność wielu konstrukcji jest bardzo zbliżona. Z tego powodu często podejmujemy decyzję kierując się kwestiami estetycznymi. A o gustach dyskutować nie będę ;)