SSD Plextor M6 Pro w MacBooku Pro
Dzięki redakcji Dobrych programów i czytelnikom wygrałem dysk SSD firmy Plextor PX‑256 M6 Pro o pojemności 256 GB. Nie ukrywam, że bardzo się ucieszyłem z informacji o wygranej gdyż już od kilku miesięcy przymierzałem się do zakupu SSD w celu ożywienia mojego nie najmłodszego MacBooka Pro. Kilkanaście dni po informacji o wygranej, kurier dostarczył mi niewielką i lekką paczuszkę.
Teoria
Zanim jednak paczka dotarła w me ręce postanowiłem sprawdzić, co też udało mi się wygrać. Informacje znalezione w necie nie były dla mnie zadowalające, gdyż daremnie szukałem jakiegokolwiek testu tego dyski na produktach Apple. Nieliczne testy wykonane na zestawach PC + Windows wskazywały, że model ten to naprawdę czołówka dysków SSD i stanowi konkurencję dla Samsuga 850 Pro, z którym ma rywalizować zarówno ceną jak i osiągami. Niestety, w przypadku MacBooków sprawa nie jest już taka prosta. Nie wszystkie dyski SSD sprawdzają się tak jakby oczekiwali użytkownicy i czasem się zdarza, że niektóre modele zamiast ułatwiać pracę z komputerem, uprzykrzają nam życie.
Dla przykładu, kolega w pracy postanowił zainstalować w swoim MacBooku dysk SSD Kingston V200 i dysk ten ma skłonności do okresowego "znikania" z systemu, lub chwilowego zwalniania do prędkości dysków talerzowych.
Dlatego też Plextor PX‑256 M6 Pro był dla mnie prawdziwą zagadką, choć pewną nadzieję dawała informacja na stronie producenta, że jest on kompatybilny z komputerami Apple. Jak wynika z informacji na stronie producenta, dysk zbudowano w oparciu o kontroler Marvell 88SS9187 oraz pamięci flash TOSHIBA A19nm Toggle MLC.
Produkt Plextora posiada także 512 MB pamięci podręcznej DDR3, która przy użyciu oprogramowania PlexTurbo zwiększa prędkość odczytu i zapisu najczęściej używanych danych. Oczywiście, program ten nie występuje w wersji na OS X, więc odczułem niewielkie rozczarowanie, że i ja nie będę mógł skorzystać z tego dobrodziejstwa. Niejakim pocieszeniem dla mnie były wyniki testów na platformie Windows które wskazywały, że PlexTurbo potrafi znacznie przyspieszyć odczyt i zapis danych ale tylko w niektórych, bardzo specyficznych sytuacjach, które w dodatku sporadycznie się pojawiają podczas zwykłego, domowego użytkowania komputera. W normalnym użytkowaniu PlexTurbo może przyspieszyć odczyt i zapis danych o około 3‑5%, a więc na granicy błędu pomiarowego.
Jak wynika z karty produktu dostarczonej przez producenta, dysk oferuje bardzo przyzwoite parametry:
- Pojemności: 128, 256, 512 GB oraz 1 TB
- Kontroler: Marvell 88SS9187
- Bufor DDR3: 256 MB (wersja 128 GB), 512 MB (wersja 256 GB), 768 MB (wersja 512 GB) i 1 GB (największa 1 TB wersja dysku).
- Złącze: Sata 6 Gb/s z kompatybilnością wsteczną - 3 Gb/s i 1,5 Gb/s
- Odczyt sekwencyjny: do 545 MB/s
- Zapis sekwencyjny: do 490 MB/s wersja 128 GB do 330 MB/s
- IOPS: do 100 000 odczyt, do 88 000 zapis
Ponieważ jest to wersja PRO, producent daje 5 lat gwarancji na dysk SSD.
O ile Plextor nie odbiega znacząco od konkurencyjnego Samsunga 850 Pro parametrami prędkości odczytu i zapisu, o tyle imponuje niewielkim zapotrzebowaniem na energię elektryczną, gdyż wymaga tylko 0,25 W podczas gdy porównywalny Samsung zażyczy sobie 0,4 W. Niby niewiele, ale w przypadku komputerów przenośnych może mieć to wymierne znaczenie. Warto tu też wspomnieć, że Plextor został wyposażony w funkcję DEVSLP która sprawia, że w trybie uśpienia komputera dysk pobiera naprawdę znikome ilości energii elektrycznej - "niemal zerowe" jak twierdzi Plextor. Funkcja ta ma możliwość uśpienia dysku także podczas pracy komputera, gdy nie prowadzi on operacji odczytu lub zapisu danych, ale czy w dzisiejszym świecie jest to możliwe ? Plextor wypada także korzystniej pod względem średniego czasu bezawaryjnej pracy. Dysk PX‑256 M6 Pro oferuje 2,4 mln godzin podczas gdy Samsung 850 Pro deklaruje 2 mln godzin bezawaryjnej pracy.
Po przeanalizowaniu parametrów Plextora i Samsunga stwierdziłem, że teoretycznie Plextor powinen być dobrym wyborem. A jak wygląda praktyka ?
Praktyka
Dysk (powinno się chyba pisać jako pamięć SSD) zapakowany jest w tekturowe pudełko w kolorze miedzianym/różowym metalicznym (niewłaściwe skreślić). Wewnątrz pudełka znajduje się czarna wytłoczka z pianki mieszcząca pamięć SSD, metalową ramkę do montażu pamięci w miejsce dysku 3,5", śrubki, kabelek SATA oraz zupełnie dla mnie bezużyteczną płytę CD - Plextor Utility, zawierającą instrukcję oraz oprogramowanie Plextor Tools dla Windows oraz program służący do archiwizacji - NTI Backup Now i program do przenoszenia partycji i klonowania dysków - NTI Echo 3, obydwa także na platformę Windows. Dodatkowo znajdziemy tam też trochę makulatury - informacje o gwarancji, instrukcję montażu, oraz kartę do rejestracji w klubie Plextor VIP.
Zdaję sobie sprawę z faktu, że rozwodzenie się nad pudełkiem wiele osób może bawić, jednak wychowany od lat na produktach Apple, gdzie projekt opakowania jest równie ważny jak projekt produktu, zwracam na to uwagę. W tym wypadku kartonik i nędzna, plastikowa wytłoczka Samsungów 850 Pro wyglądają jakby zawierały produkt ze zdecydowanie niższej półki.
Montaż we wnętrzu MacBooka Pro (model mid 2009 Core 2 Duo 2,26 GHz, 8 GB RAM (1066 MHz)) nie sprawiał najmniejszych kłopotów. Plextor ma standardowe dla dysków 2,5" wymiary - 100 x 69.85 x 6.8 mm, dysk waży 70 g i jest cięższy od Samsunga Evo 850 Pro o 4 g.
Po zainstalowaniu systemu od nowa rozpocząłem testy. Tradycyjnie już powiem, że znacząco skrócił się czas startu komputera od wciśnięcia przycisku do ekranu logowania. W przypadku dotychczasowego dysku talerzowego (WD Scorpio Black 7200 obr.) komputer potrzebował na uruchomienie 38 sekund, po montażu SSD Plextora czas startu skrócił się do skromnych 17 sekund. To już robi różnicę.
Drugi mój test to prędkość odczytu i tu niemiła niespodzianka. MacBook Pro z 2009 roku posiada złącze SATA II, a więc praktyczna prędkość odczytu i zapisu powinna osiągać ponad 200 MB/s, tymczasem BlackMagic Speed Test wykazywał skromne 106 MB/s zapisu i 133 MB/s odczytu, a więc znacznie poniżej teoretycznych możliwości złącza SATA II.
Rozpocząłem poszukiwania przyczyny takiego stanu rzeczy. Po przeczytaniu połowy internetu dowiedziałem się, że należy zaktualizować Firmware SSD do ostatniej wersji. Istotnie, otrzymany dysk posiadał naklejkę informującą, że zawiera on firmware w wersji 1.03, podczas gdy na stronie producenta pojawił się już firmware w wersji 1.04 (z 25.05.2015).
Ściągnięcie odpowiedniego oprogramowania jest proste, choć wymaga podania swoich danych włącznie z emailem na który Plextor wysyła link umożliwiający pobranie oprogramowania. Naprawdę? Nie da się inaczej? Plextor oferuje oprogramowanie umożliwiające aktualizację dysku pod Windows oraz "Non Windows OS". Postanowiłem pobrać tą drugą wersję. Okazał się nią obraz dysku z Linuxem na pokładzie, który trzeba nagrać na płytę CD lub zrobić z niego obraz na pendrive, przy czym ta druga opcja wymaga trochę kombinowania co moim zdaniem jest nie do przeskoczenia dla osób będących tylko "użytkownikami" komputerów Apple. Wydawać by się więc mogło, że nic prostszego jak poświęcić jedną płytę CD i nagrać bootowalny obraz linuxa. Niestety i tu użytkownicy komputerów Apple się zawiodą, płyta ta w żaden sposób nie uruchomia komputerów Apple. Tak więc ja osobiście mam zastrzeżenia co do tej współpracy z Mac OS jaki informuje Plextor. Chcąc nie chcąc, przy pomocy Parallels i Windows 7 zaktualizowałem firmware dysku do najnowszej wersji i ponownie uruchomiłem komputer. Tym razem jego start skrócił się do 13 sekund, a SSD zaczęło osiągać zdecydowanie lepsze wyniki.
Szczęście jednak nie trwa wiecznie i szybko okazało się, że czasem SSD chodzi nieco wolniej, jakby był podpięty do SATA 1,5 Gb/s. Rozpocząłem poszukiwania przyczyn takiego dziwnego zachowywania się Plextora i okazało się, że komputer owszem posiada złącze SATA III ale czasem z niewiadomych przyczyn uzgodniona prędkość połączenia wynosi nie 3 Gb/s a właśnie 1,5 Gb/s i objawami tego niekorzystnego uzgodnienia jest właśnie nieco wolniejsze transfery pomiędzy komputerem a dyskiem SSD. Przeczytałem drugą połowę internetu (pierwszą połowę czytałem o aktualizacji firmware) i dowiedziałem się, że niektóre dyski SSD (Plextor nie był wśród nich wymieniony, ale lista też nie była zamknięta), nie potrafią na czas uzgodnić prędkości komunikacji z kontrolerem SATA. Problem ten to nie tyle wina napędu, co wina kontrolera NVidia MCP79 AHC, który znajdował się w MacBooka Pro z 2008 i 2009 roku (ja to ma szczęście !!!). Kontroler ten całkowicie zgodny z dyskami SSD montowanymi fabrycznie przez Apple, najczęściej pracuje wolniej z tymi, których Apple nie "pobłogosławiło", a więc z Plextorem także. W tym wypadku SSD Samsung 850 Pro wypada lepiej, gdyż zawsze bez problemów działa z pełną prędkością. Choć Apple nie dało mu swojego błogosławieństwa nie jest tajemnicą, że w modelach z 2008 i 2009 roku dyski SSD produkował właśnie Samsung.
Niestety, problem ten jest nierozwiązywalny z poziomu użytkownika. Co ciekawe, Apple w kolejnych modelach MacBooka Pro Apple zastąpiło układ NVidia MCP79 innym modelem nie sprawiającym takich problemów. Problem ten nie dotyczy zresztą tylko i wyłącznie Apple, bo pojawia się czasem u innych producentów laptopów zawierających chip NVidia MCP79.
Bajka o TRIM-ie
Jedną z największych zagadek związanych z dyskami SSD i komputerami Apple jest funkcja TRIM. Ponieważ struktura przechowywania danych w pamięci SSD jest zupełnie inna niż w tradycyjnych napędach talerzowych, komputer przed zapisaniem kolejnych danych musi sprawdzać, czy dana komórka pamięci jest wolna czy zajęta dla zapisu. Komórka pamięci może przechowywać dane, które są wykorzystywane, wówczas zapis jest niedozwolony, może też być pusta, wtedy zapis jest możliwy i w końcu może mieć dane, ale nie są one już potrzebne (np. pozostałości usuniętych plików). Aby uniknąć niepotrzebnego sprawdzania wprowadzono właśnie funkcję TRIM, która wysyła do kontrolera dysku SSD informacje, które komórki są wolne do zapisu, dzięki czemu czas zapisu teoretycznie powinien się skrócić. Jak łatwo wywnioskować z tego opisu, funkcja ta jest tym bardziej przydatna, im dysk dłużej pracuje w komputerze (z czasem w dysku SSD pełno komórek zapisanych danymi plików, które w sposób logiczny zostały usunięte). Drugą istotną informacją jest to, że funkcja TRIM jest powiązana z kontrolerem dysku SSD (a tych jest przecież kilkanaście). Z czasem i producenci dysków SSD namieszali nieco z TRIM-em. Niektóre dyski SSD nie działają poprawnie z funkcją TRIM, gdyż napędy posiadają własne systemy kontroli i zarządzania wolną pamięcią dysku SSD i producenci takich dysków wręcz odradzają włączanie systemowej funkcji TRIM stawiając na własne rozwiązania.
Apple od samego początku dość dziwnie podchodziło do kwestii używania TRIM pod OS X. Początkowo funkcja ta była niedostępna i wszystkie dyski SSD montowane fabrycznie jak i indywidualnie przez użytkowników nie używały funkcji TRIM. Takie podejście sprawiało jednak często problemy, gdyż z czasem procedury odczytu i zapisu danych wyraźnie zwalniały (producenci SSD nie dostarczali wówczas własnych rozwiązań o działaniu zbliżonym do TRIM-a). Nic więc dziwnego, że skoro Apple nie chciało udostępnić takich rozwiązań, stworzyli je użytkownicy. Tak powstało kilka całkiem skutecznych rozwiązań, z których najpopularniejszym do dziś jest TRIM Enabler (płatny) i Chameleon SSD Optimizer (darmowy).
Apple w swoich produktach postawiło na dyski Samsunga i Toshiby (sporadycznie podobno występowały także produkty SanDisk), a modele te nie wymagały włączania funkcji TRIM, Samsung nawet nie zalecał jej włączenia. Tak więc Apple zaczęło montować dyski nie używające funkcji TRIM i nie było szczególnie zainteresowane, aby taka funkcja znalazła się w systemie operacyjnym, choć odpowiednia funkcja jest w systemie, tyle że dosyć głęboko ukryta. Wystarczyło w terminalu wpisać
sudo trimforce enable
I system uruchamiał funkcję TRIM, która jednak działała z rozmaitymi efektami. Podczas jednej z rozmów pomiędzy użytkownikami, a inżynierami Apple okazało się, że funkcji tej nie udostępniono z obawy na fakt, że nie będzie ona działała poprawnie z wszystkimi dyskami SSD obecnymi na rynku, a w skrajnej sytuacji może doprowadzić do utraty danych. Toteż obecnie przed uruchomieniem Trimforce, każdy jest uczciwie ostrzeżony, że włącza funkcję tylko i wyłącznie na własne ryzyko.
Funkcji tej nie należy używać w przypadku posiadania dysku Samsunga, dysków Toshiby i dysków OWC. A jak wygląda sytuacja z moim Plextorem ? Na stronie producenta znalazłem informację, iż dysk wspiera funkcję TRIM, toteż postanowiłem ją włączyć. Dysk znacząco nie przyspieszył i na szczęście moje dane też nagle nie wyparowały, jednakże osobiście nie polecam włączania funkcji TRIM na MacBooku Pro z 2009 roku wyposażonym w dysk SSD Plextora. Dlaczego ?
O ile w codziennej pracy nie ma to najmniejszego znaczenia, czasem wybudzenie komputera (przecież laptopów Apple się nie wyłącza) trwało zauważalnie dłużej niż wówczas, gdy funkcja TRIM byłą wyłączono. Skoro nie zauważyłem zalet tego rozwiązania, a znalazłem wadę, szybko ją wyłączyłem.
Podsumowanie
Wbrew moim obawom, dysk Plextor PX‑256 M6 Pro to dobre rozwiązanie dla komputerów Apple. Nie sprawia problemów (no może poza opisanym problemem z uzgodnioną prędkością transmisji, ale to nie wina Plextora) i w rzeczywistości pracuje zgodnie z oczekiwaniami użytkownika. Choć dotychczas polecałem swoim znajomym SSD Samsunga serii EVO, w tej chwili na równi poleciłbym właśnie Plextora. To naprawdę solidny produkt w konkurencyjnej dla Samsunga cenie.
Na koniec chciałem bardzo podziękować wszystkim dzięki którym udało mi się wygrać opisaną powyżej nagrodę.