Miedzynarodowe Targi Electronica 2014 — relacja i wrażenia
17.11.2014 | aktual.: 18.11.2014 06:46
Jak zapewne część z was wie pracuję w dużej korporacji z branży automotiv. Jestem tam inżynierem elektronikiem i zajmuje się projektowaniem elektroniki do samochodów. W tym roku dzięki temu udało mi się wybrać na największe na świecie targi elektroniczne Electronica 2014 w Monachium. Pierwszy raz w życiu byłem na tego typu wydarzeniu i muszę uczciwie przyznać że zrobiły na mnie ogromne wrażenie.
Liczby, liczby, liczby...
Targi odbyły się w halach wystawienniczych Messe München we wschodniej części Monachium. Trwały 4 dni, od 11 do 14 listopada tego roku. Do zwiedzenia było 12 hal o wymiarach 161m x 71m. Wszystkie w 100% wypełnione przez stanowiska firm związanych z elektroniką. Począwszy od producentów elementów elektronicznych, przez firmy produkujące płytki PCB, dostawcy i dystrybutorzy, firmy dostarczające oprogramowanie, sprzęt pomiarowy, laboratoryjny itd. Istotne było również to, że był cały przekrój firm zajmujących się tymi zagadnieniami. Od wielkich graczy na rynku elektroniki jak np ST, Infineon, NXP, Renesas, poprzez mniejszych producentów, a na małych stanowiskach chińskich nikomu nie znanych firemek kończąc.
Na targach zaprezentowało się 2 737 wystawców z 50 krajów. Należy wspomnieć że 18 było z Polski. Podczas 4 dni wystawienniczych przez hale przewinęło się ponad 73 tys odwiedzających z 80 krajów.
Organizacja
Spodziewając się ogromnej ilości uczestników zakładaliśmy że na pewno mimo wszystko napotkamy trudności komunikacyjne, kolejki do wejścia i tym podobne rzeczy jakich można by się spodziewać. Organizacja imprezy przez Niemców była na najwyższym poziomie. Od samego oznakowania dojazdu do targów, przez ogromny parking gdzie pracujące osoby zadbały o to, aby wszystko przebiegało szybko i sprawnie, kończąc na samej realizacji otwarcia o godzinie 9 bramek wejściowych. Nie było kolejek, nie było napierającego tłumu. Wszystko szybko, spokojnie, sprawnie i przyjemnie.
Wrażenia
My uczestniczyliśmy podczas ostatnich dwóch dni. Przed wyjazdem zastanawiałem się czy te dwa dni to nie za dużo, w końcu co to za problem przejść sobie jak po targu. Myliłem się. W pierwszym dniu udało nam się przejść zaledwie 4 Hale (A6 do A4). Ilość stanowisk porażała, dodatkowo na każdym gdzie prezentowano co ciekawsze rzeczy zawsze należało się zatrzymać. Zawsze też trzeba spojrzeć gdzie rozdają fajne gadgety :) Początkowo miałem też obawy co do kontaktu z prezentującymi osobami, mimo mojego średniego w mowie angielskiego i początkowych oporów związanych z kontaktem z naszymi dostawcami czułem się bardzo swobodnie przechadzając się między stanowiskami.
Targi były otwarte od 9 do 17:30 dla zwiedzających, było to i dużo i mało czasu (biorąc pod uwagę że w pierwszy dzień udało nam się przejść zaledwie 4 z 12 hal). Jednak cały dzień przechadzania się po stanowiskach robił swoje i pod koniec dnia nie czułem już nóg, mimo to z targów wychodziłem w 100% usatysfakcjonowany.
Relacja
Nie opisuję szczegółowo tego co widziałem na samych targach. Podzielę się z wami krótkim filmem prezentującym jak to wszystko wyglądało. Wykonałem go z filmów nagrywanych telefonem, musicie mi wybaczyć momentami trzęsące się ujęcia, ale ciężko jest nagrywać w miejscu, gdzie przemieszcza się tyle ludzi, i jednocześnie tak, aby pokazać jak najwięcej. W każdym razie, miłego oglądania ;)
Słowem zakończenia
Jak wspominałem wcześniej było wiele firm prosto z Chin o nikomu nic nie mówiących nazwach które zajmowały stoiska poukładane często na obrzeżach hal. Ogólnie staraliśmy się je omijać ze względu na mało atrakcyjny inwentarz. Dodatkowo chwilowe spojrzenie na ich gabloty powodowało natychmiastowe wpadnięcie w sidła jakiejś chińskiej szpecjalistki która mimo słabego angielskiego próbuje Cię wciągnąć w swoją ofertę licząc na milionowy kontrakt. Dodatkowo każdy od razu chciał wizytówkę, dane kontaktowe itp... Człowiek się nie obejrzy a tu mógłby podpisać jakiś kontrakt na zakup kontenera kondensatorów przewlekanych firmy KinGChanCaps czy coś w tym stylu. Sytuacja zmieniła się nieco pod koniec targów gdyż pośród wielu z tych stanowisk były też firmy o tak samo nic nikomu nie mówiących nazwach, ale z ciekawym sprzętem. Mimo że ryzykownym było kupowanie urządzeń od takich dostawców, pokusa zakupu zasilacza laboratoryjnego 0‑30V 0‑5A w cenie 20 euro była kusząca :) Chińczycy pod koniec targów woleli wyprzedać po pieniądzach ten sprzęt, niż wieźć go z powrotem do Chin. Wtedy to z targów zrobił się mini targ :) Wszędzie gdzie tylko był jakiś sprzęt kręciło się trochę osób które chciały kupić to i owo.
Tyle z mojej strony, jeśli macie jakieś pytania odnośnie targów to w komentarzu chętnie na nie odpowiem.