Prawo "trzech ostrzeżeń" czyli legalizacja piractwa
13.03.2010 23:22
Ostatnio w wielu krajach jest coraz silniejszy lobbing do wprowadzenia prawa "trzech ostrzeżeń". Polega ono na odcinaniu od Internetu użytkowników notorycznie łamiących prawa autorskie. Ci, co je lansują, najwyraźniej nigdy nie przeczytali żadnej książki o zasadach stosowania prawa (wiadomo, studia nie są po to by czytać książki :)
Oto dwie z tych zasad: 1) Przepis szczególny wyłącza stosowanie przepisu ogólnego. 2) Nie można wielokrotnie karać za jedno przestępstwo.
Przepis o odcinaniu piratów jest przepisem szczególnym, dotyczącym użytkowników Internetu, którzy jednocześnie są piratami. Przepis o piractwie, zarówno programów jak i innych dzieł objętych prawem autorskim, jest wobec powyższego przepisem ogólnym, mówiącym o piractwie w ogólności. Powyższy przepis szczególny go wyłącza, jeśli pirat jest użytkownikiem Internetu.
Wniosek z tego taki, że osoba udostępniająca w świecie rzeczywistym bez zezwolenia twórcy programy (czyli np. sprzedawca na targowisku) podlega karze więzienia z kodeksu karnego oraz odszkodowania z kodeksu cywilnego, jednak jeśli będzie udostępniał nielegalne kopie przez internet, przepisy takie nie mają zastosowania, podlega pod przepisy szczególne, które przewidują co najwyżej odcięcie od Internetu.
Kiedy serwer znajduje się poza jurysdykcją danego państwa, nie ma żadnej odpowiedzialności, gdyż do danego czynu nie można zastosować przepisów z różnych paragrafów wedle woli strony oskarżającej, tak jak do wypadku samochodowego stosuje się przepisy kodeksu drogowego, nigdy karnego o próbie zabójstwa.
Czyli można pobierać z Internetu do woli, a nawet udostępniać, groziłaby za to co najwyżej kara zerwania umowy z operatorem, zamiast dotychczasowej odpowiedzialności karnej (więzienia).